Zrobiono je niedługo przed śmiercią
Papież Franciszek zaplanował swój pogrzeb. Zerwał z tradycją – pierwsza taka sytuacja od 120 lat!
Watykan pogrążony jest w ciszy i zadumie. Ostatnie zdjęcia Papieża Franciszka, które ujrzały światło dzienne zaledwie kilkanaście godzin temu, wywołały ogromne poruszenie wśród wiernych na całym świecie. Ujęcia, na których Ojciec Święty modli się samotnie w ogrodach watykańskich o zachodzie słońca, zyskały szczególną wymowę – zrobiono je niedługo przed jego śmiercią.
Wielu wiernych dostrzega w tych fotografiach nie tylko smutek, ale i symboliczne pożegnanie – nie z tronem Piotrowym, lecz z całym światem. Franciszek, znany z osobistego podejścia do każdej sprawy, nawet śmierć potraktował jak misję – przygotowaną, przemyślaną, głęboko duchową.
Testament prostoty
Już od kilku miesięcy krążyły niepotwierdzone informacje, że papież poważnie myśli o zakończeniu pontyfikatu – nie poprzez rezygnację, jak Benedykt XVI, lecz poprzez odejście w ciszy, niemal niezauważalnie.
– Ojciec Święty zostawił po sobie dokument nazwany „Testamentem prostoty” – ujawnia kardynał Lorenzo Ricci. – To nie tylko spis ostatniej woli, ale cała duchowa instrukcja: jak Kościół powinien celebrować życie, a nie śmierć papieża.
Zgodnie z życzeniem papieża, jego ciało nie zostało wystawione publicznie. Nie odbyła się również tradycyjna trzydniowa żałoba z wystawieniem trumny w Bazylice Świętego Piotra. Zamiast tego odbyła się skromna, cicha ceremonia w kaplicy Domu św. Marty, gdzie Franciszek mieszkał od początku pontyfikatu, rezygnując z luksusowych apartamentów papieskich.
Nietypowe decyzje
Wśród decyzji, które najbardziej zaskoczyły duchownych, była prośba o brak papieskiego pierścienia w trumnie oraz o zwykłe, proste szaty liturgiczne. Franciszek nie chciał także specjalnego miejsca pochówku – jego grób znajduje się w bocznej, nieoznakowanej krypcie pod bazyliką, obok jednego z dawnych kardynałów, którego uważał