Znany skoczek narciarski nie wystąpi w Planicy. Wszystko przez… lęk wysokości!
Planica – mekka skoków narciarskich, miejsce, w którym bije się rekordy i spełnia marzenia. To tutaj rokrocznie odbywa się wielki finał Pucharu Świata, a najlepsi zawodnicy walczą o ostatnie punkty do klasyfikacji generalnej. W tym roku jednak jeden z faworytów do podium niespodziewanie ogłosił rezygnację ze startu. Powód? Brzmi wręcz niewiarygodnie – lęk wysokości.
Szokująca decyzja
Gdy federacja narciarska opublikowała listę startową na zawody w Planicy, kibice z niedowierzaniem zauważyli brak jednego z najbardziej utytułowanych skoczków ostatnich lat. Mowa o Marku Kowalskim, polskim zawodniku, który w tym sezonie wygrał kilka konkursów i był jednym z kandydatów do zwycięstwa w prestiżowym Turnieju Planica 7.
Decyzja o wycofaniu się z rywalizacji odbiła się szerokim echem w mediach. Poczatkowo spekulowano, że chodzi o kontuzję lub sprawy osobiste. Prawda jednak okazała się zupełnie inna.
“Nie jestem w stanie skakać z mamucich skoczni”
W wywiadzie udzielonym dla jednego z polskich portali sportowych, Kowalski ujawnił prawdziwy powód swojej decyzji.
„Zawsze bałem się wysokości, ale do tej pory potrafiłem to przezwyciężyć. Jednak mamucie skocznie to zupełnie inna liga. Kiedy stanąłem na belce w Vikersund i spojrzałem w dół, poczułem paraliżujący strach. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa” – wyznał zawodnik.
Dodał również, że nie chodzi o zwykły stres startowy, który towarzyszy każdemu sportowcowi. W przypadku skoków narciarskich, zwłaszcza na mamutach, niezbędna jest pełna kontrola nad swoimi emocjami.
„Mogę skakać na dużych skoczniach, mogę rywalizować w konkursach Pucharu Świata, ale loty narciarskie są poza moimi możliwościami. Czułbym się nie tylko zagrożony, ale też nie byłbym w stanie oddać dobrego skoku” – powiedział Kowalski.
Przeszłość, która mogła wpłynąć na lęk
Eksperci zaczęli analizować, skąd mogła wziąć się nagła fobia zawodnika. Okazuje się, że kilka lat temu, podczas treningów na skoczni w Oberstdorfie, Kowalski przeżył groźny upadek. Choć obyło się bez poważniejszych obrażeń, psychika mogła zapamiętać ten moment jako traumatyczny.
Sportowiec przyznał, że nigdy wcześniej nie miał podobnych problemów, ale organizm sam reaguje na ekstremalne sytuacje.
Reakcja świata sportu
Decyzja Kowalskiego spotkała się z mieszanymi opiniami. Czołowi skoczkowie, tacy jak Stefan Kraft czy Ryoyu Kobayashi, publicznie wsparli Polaka, zaznaczając, że zdrowie psychiczne w sportach ekstremalnych jest kluczowe.
Z kolei niektórzy komentatorzy sportowi byli mniej wyrozumiali, sugerując, że zawodnik powinien przepracować swój strach z psychologiem sportowym.
Byli skoczkowie, m.in. Adam Małysz, podeszli do sprawy z empatią. „Nie każdy nadaje się do lotów narciarskich. Lęk wysokości to naturalna reakcja organizmu. Nie warto ryzykować zdrowia dla jednego konkursu” – powiedział Małysz w jednym z wywiadów.
Co dalej z karierą Kowalskiego?
Na ten moment Kowalski nie myśli o zakończeniu kariery. Jego plan zakłada dalszy udział w Pucharze Świata, ale z pominięciem konkursów na mamucich skoczniach.
„Mam świetną formę i chcę skakać, ale w miejscach, gdzie czuję się komfortowo. Nie wykluczam, że w przyszłości podejmę terapię, ale na razie muszę zaakceptować swoje ograniczenia” – podsumował skoczek.
Jego decyzja może też być inspiracją dla innych sportowców, by dbać o zdrowie psychiczne i nie bać się przyznawać do słabości. W końcu skoki narciarskie to nie tylko siła fizyczna, ale przede wszystkim mentalna.
Artykuł jest gotowy! Jeśli chcesz wprowadzić jakieś poprawki lub dodać więcej szczegółów, daj mi znać.