—
WTA Stuttgart. Świątek zagra o półfinał. Relacja na żywo z meczu
STUTTGART, NIEMCY – Iga Świątek znów zachwyca. Polska liderka światowego rankingu wyruszyła na niemieckie korty halowe, by po raz trzeci z rzędu zdobyć tytuł w prestiżowym turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Dziś wieczorem gra mecz ćwierćfinałowy przeciwko rosyjskiej tenisistce, Anastazji Pawluczenkowej. Relacjonujemy na żywo przebieg spotkania, które elektryzuje fanów tenisa na całym świecie.
1. set – Emocje od pierwszej piłki
Mecz rozpoczął się punktualnie o 18:00 czasu lokalnego, a atmosfera w Porsche Arena była gorąca już od pierwszych chwil. Trybuny niemal w całości wypełnione były kibicami – wielu z nich z biało-czerwonymi flagami.
Pierwszy gem serwisowy Świątek był błyskawiczny – trzy asy serwisowe i jedno potężne uderzenie z forhendu. Pawluczenkowa miała problem z odczytaniem kierunku podania i już po chwili przegrywała 0:1.
W drugim gemie to Rosjanka zaprezentowała swój nieustępliwy charakter – długie wymiany i ryzykowne zagrania przyniosły jej wyrównanie. 1:1. Świątek wydawała się jednak spokojna, skoncentrowana, jak zawsze w kluczowych momentach.
W kolejnym gemie Polka musiała bronić dwóch breakpointów, ale zrobiła to z zimną krwią, kończąc akcję kapitalnym dropszotem. W odpowiedzi Pawluczenkowa zagrała kilka głębokich piłek, ale Iga wciąż miała odpowiedź na wszystko.
W szóstym gemie Świątek przełamała serwis rywalki po raz pierwszy, wygrywając długą wymianę 26 uderzeń. Głośne “JAZDA!” po stronie Polki było dobrze słyszane nawet w relacji telewizyjnej. Po chwili było już 5:2.
Set zakończył się wynikiem 6:3 dla Świątek po niecałych 40 minutach gry. Statystyki? 12 winnerów, tylko 6 niewymuszonych błędów. Iga wyglądała jak maszyna.
2. set – Pawluczenkowa wraca do gry
Druga partia zaczęła się od lekkiego rozluźnienia Świątek. Już w pierwszym gemie dała się przełamać po kilku błędach z backhandu. Pawluczenkowa poczuła krew – jej serwis zaczął działać jak nigdy wcześniej.
Rosjanka prowadziła już 3:0, zanim Świątek odzyskała rytm. W czwartym gemie Polka obroniła dwa breakpointy i zdobyła pierwszy punkt w tym secie. Mimo to Pawluczenkowa utrzymywała przewagę. Była bardziej agresywna, częściej wchodziła w kort i wymuszała błędy na Świątek.
Przy stanie 4:2 dla Rosjanki, kibice zaczęli się niepokoić. Czyżby Świątek miała po raz pierwszy od trzech lat przegrać seta w Stuttgarcie? Nic z tych rzeczy. Od tego momentu Polka weszła na wyższy poziom.
W siódmym gemie przełamała rywalkę na sucho. Potem wygrała swój serwis i znów przełamała. Nagle zrobiło się 5:4 dla Igi. Pawluczenkowa wyglądała na zdezorientowaną – jakby nie rozumiała, co się właśnie stało.
Set zakończył się wynikiem 6:4 po kapitalnym returnie Świątek przy trzeciej piłce meczowej. Po meczu Polka rzuciła rakietę na kort i uśmiechnęła się szeroko. To był moment ulgi – i triumfu.
Statystyki meczu:
Iga Świątek – Anastazja Pawluczenkowa 6:3, 6:4
Asy serwisowe: 7 – 2
Podwójne błędy: 1 – 4
Winerzy: 26 – 17
Niewymuszone błędy: 12 – 21
Czas gry: 1 godzina 27 minut
Reakcje po meczu
Po spotkaniu Świątek była pytana o trudny moment w drugim secie:
> – “Zawsze trzeba być gotowym na chwilę słabości. Pawluczenkowa to doświadczona zawodniczka, potrafi wykorzystać każdy moment. Ale cieszę się, że udało się odwrócić losy seta” – powiedziała Polka w wywiadzie na korcie.
Rosjanka również nie kryła uznania dla swojej rywalki:
> – “Iga gra bardzo czysto, nie zostawia miejsca na błędy. Dziś była po prostu lepsza.”
Na trybunach nie zabrakło znanych gości. Widziano m.in. Martynę Wojciechowską i Roberta Lewandowskiego, którzy kibicowali Świątek z loży VIP. Po meczu Robert pogratulował Idze osobiście, co uchwyciły kamery.
Co dalej?
W półfinale Iga Świątek zmierzy się z Aryną Sabalenką, z którą grała w zeszłorocznym finale. Białorusinka pokonała dziś Karolinę Plíškovą 7:6(5), 6:3.
To będzie mecz, który zapowiada się jako wielka tenisowa bitwa – dwie najlepsze zawodniczki świata, dwa zupełnie różne style gry i ogromna stawka. Świątek ma bilans 6–3 przeciwko Sabalence, ale każda z tych dziewięciu potyczek była walką na noże.
Podsumowanie dnia
Dla fanów Igi Świątek to był wieczór pełen emocji, zwrotów akcji i… ulgi. Polska gwiazda znów pokazała, dlaczego jest numerem jeden na świecie. Choć Pawluczenkowa postawiła trudne warunki, Świątek zachowała zimną krew i pewnie zameldowała się w półfinale.
Teraz przed nią jeszcze dwa kroki do trzeciego tytułu w Stuttgarcie. Czy go zdobędzie? Jedno jest pewne – z taką formą trudno będzie ją zatrzymać.
—
Jeśli chcesz kontynuację tego artykułu po półfinale albo wersję z dramatycznym twistem – daj znać!