Wielka katastrofa Trzeciej Drogi. Sensacyjne wieści. No cóż zrobić…
Wstrząsające informacje napłynęły dziś z centrum dowodzenia Trzeciej Drogi. Partia, która jeszcze do niedawna prezentowała się jako świeża alternatywa dla zmęczonego duopolu politycznego, właśnie doświadczyła swojej największej porażki. Wybory, które miały być przełomem, okazały się bolesnym upadkiem – poparcie, które miesiącami rosło w sondażach, zniknęło jak kamfora w obliczu ostatnich afer, nieporozumień wewnętrznych i fatalnie poprowadzonej kampanii.
Sensacyjne wieści z ostatnich dni tylko dolały oliwy do ognia: tajemnicze nagrania z zamkniętych spotkań partyjnych wyciekły do mediów, ujawniając rozbieżności ideologiczne, walki o władzę i brak spójnej wizji. Dla wielu działaczy to był gwóźdź do trumny projektu, który miał „zbudować mosty” pomiędzy skrajnymi obozami.
Nie brakuje jednak głosów mówiących, że Trzecia Droga padła ofiarą własnych ambicji – zbyt szybko chcieli wszystko zmienić, nie mając jeszcze solidnych fundamentów. Brak doświadczenia, błędy strategiczne, nieprzemyślane sojusze… To wszystko ułożyło się w tragiczny obraz politycznego samobójstwa.
I choć dziś z ust komentatorów padają słowa „katastrofa”, „fiasko” i „koniec”, to niektórzy sympatycy wciąż wierzą, że to może być tylko bolesny początek długiej drogi. Bo przecież polityka zna wiele powrotów po klęskach.
No cóż zrobić… Jak mawiają starzy polityczni wyjadacze: „Wstać, otrzepać się i iść dalej”. Czy Trzecia Droga znajdzie w sobie siłę, by powstać z popiołów? Cza
s pokaże.