Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński wywołał polityczną burzę, domagając się dymisji premiera Donalda Tuska. Ten niespodziewany apel, wygłoszony przez doświadczonego polityka Trzeciej Drogi, zaskoczył nawet jego najbliższych współpracowników. Choć Kamiński znany jest z bezkompromisowych opinii i wieloletniego zaangażowania w życie polityczne, jego słowa zostały odebrane jako szokujące – i to nie tylko przez środowisko rządzące.
Kamiński zarzuca Tuskowi utratę zdolności przywódczych oraz rosnące napięcia w koalicji rządzącej. Według niego obecny premier przestaje być gwarantem jedności i skuteczności rządu, a dalsze trwanie jego przywództwa może prowadzić do destabilizacji sceny politycznej. Polityk zasugerował, że czas na nowego lidera, który byłby w stanie uspokoić nastroje i zbudować szerszy konsensus.
Wypowiedź ta natychmiast wywołała spekulacje: czy Kamiński celowo torpeduje rząd Tuska? Czy to pierwszy krok w stronę zmiany barw politycznych i powrotu w orbitę wpływów Prawa i Sprawiedliwości? W przeszłości Kamiński był blisko związany z PiS, pełniąc funkcje w kancelarii Lecha Kaczyńskiego oraz w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Choć później stanowczo odciął się od tej partii i stał się jednym z jej największych krytyków, niektórzy komentatorzy sugerują, że jego obecne stanowisko może być próbą ponownego zbliżenia się do obozu prawicy.
Trzecia Droga odcięła się od słów Kamińskiego, podkreślając, że są to jego osobiste opinie, nieuzgodnione z kierownictwem. Sam Donald Tusk nie odpowiedział wprost na ten atak, ale z pewnością nie może go zignorować – w szeregach koalicji rośnie napięcie, a wystąpienie Kamińskiego może okazać się niebezpiecznym precedensem.
Czy to zapowiedź głębszego kryzysu w obozie rządzącym, czy tylko polityczny teatr jednej osoby? Jedno jest pewne – Michał Kamiński znów znalazł się w centrum politycznej uwagi, a jego ruchy będą teraz bacznie obserwowane zarówno przez koalicjantów, jak i op
ozycję.