SZYBKA SONDA. KTO Z WAS JEST ZA ODEBRANIEM KONCESJI TEJ SZCZUJNI?
W ostatnich dniach media społecznościowe rozgrzały się do czerwoności. Wszystko za sprawą viralowego wpisu, który pojawił się na popularnym forum internetowym oraz został powielony przez wielu influencerów i użytkowników Facebooka. “Szybka sonda. Kto z was jest za odebraniem koncesji tej szczujni?” — głosił nagłówek posta, opatrzony zdjęciem studia kontrowersyjnej stacji telewizyjnej oraz trzema emotikonami wskazującymi w dół. Komentarze zalała fala gniewu, frustracji, ale także rzeczowych głosów poparcia i sprzeciwu. O czym tak naprawdę mowa? Kto jest „szczujnią”, i czy rzeczywiście grozi jej utrata koncesji?
STACJA, KTÓRA POLARYZUJE
Chodzi o Telewizję Narodową 7 (TVN7N), która od kilku lat budzi ogromne emocje wśród odbiorców. Z jednej strony ma miliony wiernych widzów, którzy cenią ją za odwagę, bezkompromisowość i poruszanie tematów społecznie kontrowersyjnych. Z drugiej — rosnące grono krytyków oskarżających ją o sianie nienawiści, manipulację, podgrzewanie atmosfery społecznej i politycznej, a nawet… łamanie etyki dziennikarskiej.
To właśnie te zarzuty stały się podstawą ostatniego internetowego oburzenia. W szczególności poszło o jeden z najnowszych materiałów, który TVN7N wyemitowała w programie „Bez Cenzury”. W reportażu oskarżono kilku działaczy społecznych o współpracę z zagranicznymi służbami, co wywołało burzę w mediach oraz reakcję samych zainteresowanych, którzy zapowiedzieli pozew o zniesławienie.
LAWINA REAKCJI
W ciągu pierwszych 24 godzin od emisji materiału, temat stał się najczęściej komentowaną sprawą w polskim internecie. Wpis „Szybka sonda…” udostępniono ponad 120 tysięcy razy, a pod nim pojawiło się ponad 80 tysięcy komentarzy. Spośród nich zdecydowana większość opowiadała się za odebraniem koncesji stacji.
„Już dawno powinni ich zamknąć, to nie jest dziennikarstwo, to czysta propaganda i szczucie ludzi na siebie!” — pisała użytkowniczka @Patka_83.
„Jeszcze Polska nie zginęła, ale jak dalej będą nadawać, to długo nie pociągniemy. Odbierajcie koncesję!” — dodał inny użytkownik, @JanekZLasu.
Jednak nie brakowało też głosów przeciwnych. „Nikt nie każe wam oglądać. Wolność słowa jest ważniejsza niż wasze fochy” — komentował @KontraNarracja.
CZY KONCESJA JEST ZAGROŻONA?
Według informacji, do których dotarł nasz redakcyjny zespół, sprawą rzeczywiście zainteresowała się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Rzecznik Rady potwierdził, że wpłynęło już ponad 700 oficjalnych skarg na działalność TVN7N tylko w ostatnim tygodniu. KRRiT zapowiedziała, że przeanalizuje materiały stacji pod kątem przestrzegania przepisów prawa i warunków przyznanej koncesji.
Eksperci są jednak ostrożni w prognozach. — Odebranie koncesji to bardzo poważna decyzja, która musi być poparta solidnymi dowodami i analizą prawną. Nie można jej podejmować na podstawie emocjonalnych reakcji w internecie — mówi dr Alicja Trojan, specjalistka od prawa medialnego. — Trzeba też pamiętać, że stacja może się odwołać od każdej decyzji, więc nawet jeśli Rada zadziała, to proces będzie długotrwały.
WOLNOŚĆ SŁOWA VS. ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Spór wokół TVN7N wywołał także szerszą dyskusję o granicach wolności słowa w mediach. Czy dziennikarze mogą mówić wszystko, nawet jeśli to uderza w konkretne osoby lub grupy społeczne? Czy media mają prawo „szczuć”, jeśli robią to pod płaszczykiem informowania?
— To jest pytanie, które stawiamy sobie od lat. Ale w dobie internetu, clickbaitów i sensacji, odpowiedzialność dziennikarzy jest ważniejsza niż kiedykolwiek — mówi prof. Tomasz Gadowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. — Ludzie mylą wolność słowa z dowolnością słowa. A to nie to samo.
POLITYCZNE TŁO?
Wielu komentatorów sugeruje, że ataki na TVN7N mogą mieć również drugie dno — polityczne. Stacja wielokrotnie krytykowała działania obecnego rządu, ale też w przeszłości ostro rozliczała opozycję. Niektórzy podejrzewają, że cała akcja „szybkiej sondy” mogła być zorganizowana lub wspierana przez środowiska, którym zależy na uciszeniu niewygodnego głosu w debacie publicznej.
Poseł Krzysztof Męcina (Centrum 2050) skomentował: — Musimy bardzo uważać, żeby nie wpaść w pułapkę cenzury pod przykrywką obrony moralności. Jeśli zaczniemy odbierać koncesje, bo coś nam się nie podoba, to szybko znajdziemy się w kraju, gdzie jedynym źródłem informacji będą rządowe komunikaty.
CO DALEJ?
Na ten moment nie zapadła żadna decyzja. TVN7N opublikowała oświadczenie, w którym zaprzecza wszystkim zarzutom, podkreślając, że działa zgodnie z prawem i etyką dziennikarską. Władze stacji zapowiedziały, że nie wycofają się z linii redakcyjnej, nawet jeśli „komuś jest ona niewygodna”.
Tymczasem internet żyje dalej swoim tempem. Pod hashtagiem #Szczujnia ruszyły dziesiątki memów, parodii, ale też merytorycznych analiz materiałów stacji. Jedno jest pewne — emocje nie opadną szybko, a cała sprawa może być początkiem większej debaty o roli i przyszłości mediów w Polsce.
—
Chcesz, żebym dorzucił do tego grafikę do social mediów albo wersję z narracją pod YouTube?