—
Świątek prowadziła 4:2 ze 140. rakietą świata i nagle stanęła
To miał być rutynowy mecz. Spokojny wstęp do turnieju, który Iga Świątek – liderka światowego rankingu – miała przejść bez większego wysiłku. Rywalką była 20-letnia kwalifikantka z Rumunii, Anca Marinescu, obecnie zajmująca 140. miejsce w rankingu WTA. Dla kibiców zgromadzonych na korcie centralnym w Stuttgarcie nie było wątpliwości: to miał być kolejny szybki triumf Polki. Wszystko wskazywało na to, że właśnie tak będzie – do stanu 4:2 w pierwszym secie. A potem… coś się zmieniło.
Dominacja i nagły zanik rytmu
Pierwsze sześć gemów wyglądało jak typowy pokaz siły Świątek. Silne forhendowe uderzenia, precyzyjne skróty, znakomity serwis. Marinescu biegała za piłkami, jakby grała z maszyną do trenowania, nie z żywą przeciwniczką. Publiczność biła brawo każdemu winnerowi Igi. Wydawało się, że to tylko kwestia czasu, zanim Rumunka całkowicie się rozsypie.
Ale wtedy, przy stanie 4:2, Iga podeszła do linii serwisowej… i popełniła podwójny błąd serwisowy. Pierwszy w meczu. Potem przyszły kolejne. Nagle zaczęła się mylić – piłki lądowały w siatce, outy były coraz większe. Wyglądało to tak, jakby ktoś wyłączył jej automat. Spojrzała bezradnie w stronę swojego teamu, a potem spuściła wzrok. W kolejnych gemach nie zdobyła nawet 10 punktów.
Cisza na trybunach i szeptany niepokój
Trybuny umilkły. Kibice przecierali oczy ze zdumienia. W przerwach dało się słyszeć nieśmiałe szepty: „Czy coś jej się stało?”, „Wygląda na zupełnie rozbitą”, „To nie jest Iga”.
Marinescu, z początku wystraszona jak mysz na korcie z lwem, nagle zaczęła grać z większą swobodą. Jej bekhend stawał się coraz bardziej pewny, a forhend nabierał mocy. Nie było już widać strachu – była zdeterminowana i… rozentuzjazmowana. Wygrała pierwszego seta 6:4, wygrywając cztery kolejne gemy z rzędu.
Przerwa medyczna i łzy w oczach
Na początku drugiego seta Świątek poprosiła o przerwę medyczną. Fizjoterapeuta pojawił się przy niej natychmiast. Iga rozmawiała z nim szeptem, zakrywając usta ręcznikiem. Choć nie było jasne, co dokładnie się dzieje, można było dostrzec błysk łez w jej oczach. To nie był zwykły uraz. Coś ją wyraźnie przytłaczało – czy był to ból fizyczny, czy coś głębszego?
Po wznowieniu gry Świątek wyglądała na jeszcze bardziej zagubioną. Błędy się mnożyły, reakcje były spóźnione, a nawet na twarzy nie pojawiał się jej zwykły, zacięty wyraz koncentracji. Publiczność zamarła, nie wiedząc, czy kibicować, czy współczuć.
Marinescu wykorzystuje szansę życia
Tymczasem Marinescu – która nigdy wcześniej nie wygrała meczu z zawodniczką z TOP 50 – grała jak w transie. Z każdą piłką rosła w siłę. Wygrała drugiego seta 6:1, kończąc spotkanie asem serwisowym, po którym uniosła ręce do góry w geście absolutnej ekstazy. Dla niej to było spełnienie marzeń. Dla Igi – szokująca katastrofa.
Co się wydarzyło?
Na konferencji prasowej Świątek pojawiła się z wyraźnie podkrążonymi oczami. Jej wypowiedź była krótka i enigmatyczna:
– Przepraszam wszystkich, którzy na mnie liczyli. To był trudny dzień, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Mam nadzieję, że zrozumiecie, że czasem każdy z nas potrzebuje chwili, by się zatrzymać – powiedziała, po czym opuściła salę bez możliwości zadawania pytań.
Plotki zaczęły krążyć natychmiast. Czy chodzi o przemęczenie? Problemy zdrowotne? A może – jak sugerowali niektórzy dziennikarze – coś wydarzyło się poza kortem? Spekulacje podsyciło też to, że trener Igi, Tomasz Wiktorowski, unikał mediów przez resztę dnia.
Świat w szoku
Zagraniczne media nie zostawiły na Świątek suchej nitki. “Cień samej siebie” – napisał „L’Équipe”. “Psychiczny kryzys liderki rankingu?” – pytał niemiecki „Bild”. Nawet amerykański ESPN poświęcił Świątek główny artykuł dnia.
Tymczasem fani na Twitterze i Instagramie wstawiali setki komentarzy wsparcia. „Iga, jesteśmy z Tobą”, „Każdy ma gorszy dzień – wrócisz silniejsza”, „To tylko mecz – Twoje zdrowie jest ważniejsze” – brzmiały wpisy.
Co dalej?
Czy to chwilowy kryzys? Czy może początek większych problemów? Świątek zapowiedziała, że w ciągu najbliższych dni podejmie decyzję, czy wystąpi w kolejnym turnieju. Tymczasem fani z niepokojem będą czekać na każdą wiadomość, każde zdjęcie, każdy znak, że Iga wraca do formy.
Bo choć to tylko sport – dla wielu jest kimś znacznie więcej niż tenisistką. Jest symbolem siły, konsekwencji, pasji. A teraz, gdy nagle „stanęła” – cały tenisowy świat wstrzymał oddech.
—
Jeśli chcesz wersję bardziej dramatyczną, z większymi emocjami lub plotkowymi wstawkami – daj znać!