Świątek poznała rywalkę w Miami. 6:0 w pierwszym secie, ależ nokaut!
W Miami, w sercu Florydy, odbywa się jeden z najważniejszych turniejów tenisowych na świecie – Miami Open. Na korcie centralnym znów zagościła nasza niezrównana mistrzyni, Iga Świątek. Polka, która od dłuższego czasu zdominowała światowe korty, dała kolejny dowód na to, że jej forma wciąż jest na najwyższym poziomie. W meczu 1/8 finału spotkała się z nieznaną dotąd rywalką, młodą zawodniczką z Australii, Emmą Thompson, która marzyła o wyeliminowaniu faworytki. Jednak to, co wydarzyło się w pierwszym secie, przerosło oczekiwania nawet najbardziej zagorzałych kibiców.
Pierwsze minuty meczu – nierealna dominacja
Iga Świątek rozpoczęła spotkanie z niebywałą pewnością siebie. Już w pierwszym gemie meczu pokazała, jak ogromną przewagę ma nad swoją rywalką. Thompson, choć próbowała odpierać ataki, nie miała absolutnie nic do powiedzenia wobec precyzyjnych, szybkich i mocnych uderzeń Polki. Wkrótce po tym, jak Świątek wygrała swój pierwszy serwis, stało się jasne, że to będzie jednostronne widowisko.
„Nie mogłam w to uwierzyć, że tak szybko udało mi się przejąć inicjatywę. Czułam się świetnie na korcie, miałam pełną kontrolę nad grą, a rywalka… no cóż, po prostu nie istniała w tym secie” – powiedziała Iga po meczu, będąc pełna uznania dla swojej własnej gry.
Kolejne gemy przebiegały niemalże w identyczny sposób. Polka rozbijała serwis Thompson, serwując piłki o dużej prędkości i precyzyjnie plując piłkami w rogi kortu. Różnica w doświadczeniu, umiejętnościach i spokoju na korcie była widoczna gołym okiem. W niecałe pół godziny Iga zakończyła pierwszego seta, wygrywając go 6:0 w prawdziwie nokautowym stylu. W jej oczach błyszczał zapał, ale jednocześnie spokojna pewność siebie – wiedziała, że to dopiero początek turnieju i nie może stracić koncentracji.
Niepewność rywalki i nieporozumienia na korcie
W obozie Emmy Thompson panowało w tym czasie rozczarowanie. 20-letnia Australijka, która wcześniej przeszła przez kilka rund turnieju, nie była w stanie poradzić sobie z tak wysoką jakością gry. Jej reakcje na serwis Świątek były spóźnione, a większość wymian kończyła się jej nieudanymi uderzeniami. Trenerka Thompson starała się dawać jej wskazówki, jednak presja w takim meczu, zwłaszcza w tak brutalnym starcie, była zbyt duża.
„Czułam się jakby nie miałam pojęcia, jak reagować na jej serwis. Wszystko przychodziło zbyt szybko. Iga jest po prostu niesamowita – nie widziałam jeszcze kogoś, kto rozgrywałby takie piłki. To był dla mnie prawdziwy test” – mówiła po meczu Thompson, której marzenia o sensacyjnym zwycięstwie rozpadły się w proch.
Świątek nie zwalnia tempa
Po takim brutalnym rozpoczęciu meczu, Iga Świątek nie miała zamiaru zwalniać tempa. W drugiej partii również dominowała, ale tym razem starała się bardziej kontrolować tempo gry, by nie wypaść z rytmu. Jej serwis był nadal nie do zatrzymania, a wymiany z Thompson nie trwały dłużej niż kilka uderzeń. Polka zmieniała kąt uderzeń, przyspieszała grę i świetnie poruszała się po korcie. Wszystko to sprawiało, że Australijka stawała się coraz bardziej zagubiona.
W tej drugiej odsłonie Świątek nadal była bezlitosna. Po raz kolejny rozbiła rywalkę, zdobywając przełamanie, a w kolejnym gemie trafiła serwis, który zakończyłby wiele meczów – piłka poszybowała z prędkością 190 km/h, a Thompson nie miała szans na jakąkolwiek odpowiedź. Iga podkręcała tempo, a jej uderzenia stawały się coraz bardziej agresywne. Wynik 6:0 w pierwszym secie nie był przypadkiem. Polka od początku wyczuwała, że rywalka nie będzie w stanie podjąć walki na takim poziomie.
„Wiem, że to tylko 6:0, ale to daje mi dużą pewność siebie przed kolejnymi rundami. Trzeba być skupionym na każdym meczu, bo nie ma miejsca na lekceważenie rywalek. Chciałam po prostu pokazać, że jestem gotowa do dalszej walki o tytuł” – komentowała Iga po swoim zwycięstwie w meczu.
Zadowolenie trenera i kibiców
Po meczu trener Polki, Tomasz Wiktorowski, nie krył zadowolenia. Widać było, że jego podopieczna była w pełni przygotowana do tego spotkania, a jej świetna gra na pewno da nadzieje na kolejne sukcesy w turnieju. „Iga prezentuje się znakomicie. Zawsze stawiamy sobie wysokie cele, ale takie wygrane dają nam solidne podstawy do dalszego rozwoju” – mówił Wiktorowski.
Warto dodać, że w Miami Iga jest jedną z głównych faworytek do zwycięstwa. Jej występy w ostatnich latach na turniejach Wielkiego Szlema oraz w innych imprezach WTA pokazują, że jej styl gry jest po prostu nieosiągalny dla większości rywalek. Trzeba również zauważyć, że Iga jest obecnie jedną z najbardziej popularnych postaci w tenisie, a kibice z całego świata z niecierpliwością czekają na każdy jej mecz.
Wyzwania przed Igą
Chociaż Świątek zaprezentowała się w Miami z fantastycznej strony, nie ma wątpliwości, że przed nią jeszcze wiele trudnych wyzwań. W kolejnych rundach turnieju może spotkać się z silniejszymi rywalkami, które będą próbować wykorzystać jej potencjalne słabości. Turniej w Miami to prestiżowa impreza, ale to Wimbledon i US Open pozostają jej głównymi celami na ten sezon. Jeśli uda jej się utrzymać formę, nic nie będzie w stanie stanąć na jej drodze do kolejnych wielkich sukcesów.
Podsumowanie
Mecz Świątek – Thompson z pewnością pozostanie w pamięci kibiców na długo. Polka nie tylko zdominowała rywalkę, ale i pokazała, że wciąż znajduje się w doskonałej formie. Wynik 6:0 w pierwszym secie to prawdziwy nokaut, który zasłużył na aplauz. Kolejne dni w Miami to czas, kiedy Iga będzie musiała stawić czoła kolejnym rywalkom, jednak z takim początkiem turnieju można być pewnym, że w jej grze tkwi ogromny potencjał na kolejny triumf.
Czy Świątek po raz kolejny pokaże wszystkim, że nie ma sobie równych? Wszystko wskazuje na to, że w Miami czeka nas jeszcze wiele emocjonujących chwil z jej udziałem.