„Królowa Świąt” nie planowała przegrać w Rzymie. Iga Świątek ujawnia 5 powodów, dla których straciła formę na Wielkanoc
Iga Świątek, nazywana przez fanów „Królową Świąt” za swoją niesamowitą formę podczas świątecznych turniejów, tym razem zaskoczyła kibiców zupełnie innym obliczem. Przegrana w Rzymie podczas świątecznego okresu zasiała wiele pytań, ale polska tenisistka postanowiła nie zostawiać fanów bez odpowiedzi. W specjalnym wywiadzie udzielonym po meczu, Iga przedstawiła swoją „piątkę powodów” – pięć kluczowych wizji i przemyśleń, które jej zdaniem zadecydowały o utracie rytmu gry w tym okresie.
Choć Świątek pozostaje jedną z najbardziej konsekwentnych zawodniczek na świecie, sama przyznała, że nawet najlepszym zdarzają się chwile słabości. A oto, co według niej wpłynęło na porażkę podczas Wielkanocy:
1. Mentalne zmęczenie i presja oczekiwań
– „Od kilku miesięcy czułam, że nakłada się na mnie coraz większy ciężar. Sukcesy są wspaniałe, ale każdy turniej staje się walką nie tylko z rywalką, ale też z własną głową” – przyznała Iga.
Świątek podkreśliła, że świąteczny czas, który dla większości kojarzy się ze spokojem, w jej przypadku wiązał się z ogromnym stresem. „Oczekiwania, że znów wygram w Rzymie, zaczęły mnie paraliżować. Nie byłam sobą na korcie”.
2. Zmiana rytmu treningowego przed turniejem
Jak się okazuje, przed wyjazdem do Włoch Iga postanowiła zmienić nieco swój harmonogram treningowy. „Chciałam bardziej się zregenerować i dać sobie czas na święta z rodziną, ale ostatecznie straciłam rytm, który wcześniej dawał mi sukcesy”.
Zbyt mało sparingów na ceglanej nawierzchni w porównaniu do poprzednich lat mogło odegrać dużą rolę w jej niedyspozycji. Tenisistka wyznała, że ciało czuło się świetnie, ale głowa i ręka nie były w pełnej synchronizacji.
3. Problemy zdrowotne – „mały wirus”
– „Nie chcę się usprawiedliwiać, ale tydzień przed startem złapał mnie mały wirus. Nic poważnego, ale wystarczyło, by poczuć się słabszą na korcie” – powiedziała Iga.
Choć nie było mowy o kontuzji, organizm nie reagował tak dobrze na wysiłek jak zazwyczaj. Każdy dłuższy mecz wiązał się z nadmiernym zmęczeniem, co przekładało się na błędy i spadek koncentracji.
4. Zbyt duża koncentracja na taktyce rywalek
Świątek znana jest z analitycznego podejścia do gry. Tym razem jednak przyznała, że być może przesadziła. „Za dużo myślałam o grze przeciwniczek, zamiast skupić się na sobie. Próbowałam się dopasować, zamiast narzucić swój styl”.
Takie podejście odbiło się na jej agresywności i pewności siebie na korcie. „Momentami grałam zachowawczo. A kiedy ja gram zachowawczo, to nie jestem sobą”.
5. Wielkanocna tęsknota za domem
Na koniec, Iga przyznała, że to był jeden z tych turniejów, gdzie po prostu brakowało jej domu. „To był mój pierwszy raz, gdy poczułam autentyczną tęsknotę za wielkanocnym śniadaniem, rodziną, zapachem mazurka”.
Świątek od lat podróżuje po świecie, ale święta wielkanocne zawsze spędzała z bliskimi. W tym roku po raz pierwszy zdecydowała się pozostać na zachodzie Europy, co – jak sama mówi – „uderzyło ją mocniej niż przewidywała”.
Podsumowanie
Choć przegrana Igi w Rzymie była rozczarowaniem dla wielu, sama zawodniczka podeszła do niej z pokorą i samorefleksją. Jej pięć powodów ukazuje nie tylko złożoność sportowej rywalizacji, ale też głęboki wymiar psychiczny, emocjonalny i ludzki w karierze zawodowego sportowca.
Iga zapowiedziała, że wyciąga wnioski i już skupia się na kolejnych celach. – „Każda porażka to lekcja. I choć boli, wiem, że wrócę silniejsza – z nową wizją, jeszcze większym głodem i spokojem w sercu” – zakończyła Świątek.