—
Samochodem podróżowało czterech młodych mężczyzn
Tragiczny finał nocnej przejażdżki pod Gdynią. Mieszkańcy wsi wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Noc z soboty na niedzielę miała być dla nich kolejną, zwykłą przygodą. Czterech przyjaciół, w wieku od 18 do 22 lat, wsiadło do czarnego BMW serii 3 i ruszyło w stronę Trójmiasta. Byli nierozłączni – znali się od podstawówki, razem trenowali piłkę nożną w lokalnym klubie i marzyli o wspólnej przyszłości. Tego wieczoru miało być jak zawsze – szybka jazda, muzyka na pełen regulator i śmiech, który rozbrzmiewał w aucie. Nikt nie przypuszczał, że będzie to ich ostatnia wspólna podróż.
“Zawsze razem, od dzieciaka”
— To byli nasi chłopcy. Zawsze razem, od dzieciaka. Cała wieś znała ich jako “czwórkę z boiska” — mówi pani Teresa, sąsiadka jednego z chłopaków, 19-letniego Kacpra. — Grali razem w drużynie juniorów, nigdy nie sprawiali większych problemów. Coś wspaniałego ich łączyło. I nagle tak po prostu… już ich nie ma.
Według wstępnych ustaleń policji, do wypadku doszło około godziny 1:40 w nocy na drodze wojewódzkiej nr 218 w pobliżu miejscowości Bojano. Auto, jadąc z dużą prędkością, zjechało na pobocze, uderzyło w drzewo, które siła uderzenia dosłownie wyrwała z korzeniami, po czym dachowało i zatrzymało się kilkadziesiąt metrów dalej. Widok, który zastały służby ratunkowe, był dramatyczny.
Zginęli na miejscu
— W chwili przyjazdu na miejsce, dwóch pasażerów nie dawało już oznak życia. Kierowca i jeden z pasażerów tylnych siedzeń zostali zakleszczeni w pojeździe. Mimo reanimacji, nie udało się ich uratować — relacjonuje starszy kapitan Wojciech Radomski z Komendy Miejskiej PSP w Gdyni.
Na miejsce natychmiast wezwano prokuratora oraz biegłego sądowego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Wstępna analiza wskazuje na nadmierną prędkość i możliwą utratę panowania nad pojazdem. Policja nie wyklucza także wpływu alkoholu lub innych środków odurzających – próbki zostały zabezpieczone do badań toksykologicznych.
“To nie był ich styl”
Rodziny chłopców są zdruzgotane. Ojciec 20-letniego Michała w rozmowie z dziennikarzem Onetu nie krył emocji:
— Oni nie byli jakimiś ulicznymi piratami. Jasne, młodzi, adrenalina, lubili szybko jeździć, ale zawsze z rozsądkiem. Nie pijali dużo, raczej bawili się przy energetykach i muzyce. Coś musiało pójść bardzo nie tak. Może awaria, może zasnął za kierownicą…
Społeczność lokalna od rana zbiera się w miejscu wypadku. Pojawiają się znicze, kwiaty, zdjęcia chłopaków. Ktoś napisał na kartce: “Bracia na zawsze. Czuwajcie nad nami z góry.”
Marzenia przerwane w jednej chwili
Wszyscy czterej zmarli mieli plany na przyszłość. Kacper właśnie rozpoczął pracę jako elektryk u lokalnego przedsiębiorcy. Michał miał wyjechać na sezon do Norwegii, żeby zarobić na studia. Patryk marzył o otwarciu własnej siłowni. Najmłodszy, 18-letni Dominik, był jeszcze w liceum i szykował się do matury. Ich profile w mediach społecznościowych przepełnione są teraz kondolencjami i wspomnieniami.
— Nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze wczoraj pisaliśmy do siebie o imprezie w długi weekend. A teraz go nie ma. Nikogo z nich nie ma — napisała jedna z koleżanek Kacpra na Instagramie.
Władze gminy w żałobie
Wójt gminy Szemud, na terenie której doszło do tragedii, ogłosił trzydniową żałobę. Flagi na budynkach urzędów zostały opuszczone do połowy masztu. W poniedziałek w lokalnym kościele odbędzie się wspólna msza w intencji zmarłych, na którą zaproszeni zostali wszyscy mieszkańcy.
— To nie tylko tragedia dla rodzin, ale dla całej naszej wspólnoty. Straciliśmy cztery młode istnienia – przyszłość tej miejscowości. Musimy być teraz razem — powiedział wójt Paweł Kwidziński.
Śledztwo trwa
Policja pod nadzorem prokuratury rejonowej prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. Śledczy zabezpieczyli monitoring z pobliskiej stacji benzynowej, gdzie kilka minut wcześniej auto widziane było po raz ostatni. Świadkowie mówią, że chłopcy zachowywali się normalnie – kupili napoje, jeden z nich żartował z kasjerką.
Biegli analizują też stan techniczny pojazdu. Według nieoficjalnych informacji, BMW miało modyfikowany układ wydechowy i zawieszenie, co mogło wpłynąć na stabilność przy dużej prędkości.
Apel rodziców
Rodzice ofiar zgodzili się na publikację zdjęć swoich synów w mediach, by przestrzec innych młodych ludzi przed lekkomyślnością.
— To nie jest tylko tragedia naszej rodziny. To ostrzeżenie dla wszystkich. Błagamy – nie wsiadajcie za kierownicę, jeśli jesteście zmęczeni, jeśli chcecie “pokazać się” przed kolegami. Czasem wystarczy sekunda. My straciliśmy wszystko – powiedziała przez łzy mama Patryka.
—
Redakcja Onet Trójmiasto składa najszczersze wyrazy współczucia rodzinom i bliskim zmarłych.