Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów. Ostre słowa sędziego z Izby Pracy
We wtorek Sąd Najwyższy ogłosił długo wyczekiwane orzeczenie w sprawie ważności ostatnich wyborów parlamentarnych. Zgodnie z decyzją Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, wybory przeprowadzone w październiku zostały uznane za ważne. Jednak sprawa nie obyła się bez kontrowersji – ostrych słów nie szczędził sędzia z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, który publicznie skrytykował sposób procedowania oraz niezależność samej Izby.
Orzeczenie o ważności wyborów zapadło większością głosów. Sąd rozpatrzył ponad 2 tysiące protestów wyborczych, z czego większość uznał za bezzasadne lub niemające wpływu na wynik wyborów. Izba Kontroli, mimo wielu zarzutów dotyczących nieprawidłowości w liczeniu głosów czy nierównego dostępu do mediów, nie dopatrzyła się podstaw do unieważnienia wyniku.
Tymczasem sędzia Jarosław Matczuk z Izby Pracy, w opublikowanym oświadczeniu, podważył legitymację Izby Kontroli do rozpatrywania tej sprawy. Przypomniał, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka już wcześniej kwestionowały niezależność tej Izby, wskazując na polityczne powiązania niektórych jej członków.
„Uznanie ważności wyborów przez organ, którego niezależność i bezstronność są poważnie kwestionowane, rzuca cień na cały proces demokratyczny” – powiedział sędzia Matczuk. Jego zdaniem orzeczenie nie kończy sprawy, lecz pogłębia kryzys konstytucyjny w Polsce. „Nie może być tak, że ważność wyborów ocenia ciało, którego legalność jako sądu stoi pod znakiem zapytania. To zaprzeczenie idei trójpodziału władzy” – dodał.
W odpowiedzi na te słowa, przedstawiciele Izby Kontroli stwierdzili, że działali zgodnie z obowiązującym prawem i że nie zamierzają komentować opinii innych sędziów. Podkreślili też, że orzeczenie zostało wydane po szczegółowej analizie wszystkich protestów i materiałów zgromadzonych przez Państwową Komisję Wyborczą.
Reakcje na decyzję SN są podzielone. Politycy partii rządzącej mówią o „potwierdzeniu demokratycznego mandatu”, natomiast opozycja oraz niektóre organizacje prawnicze alarmują, że orzeczenie wydane przez wątpliwie niezależny organ nie powinno być uznawane za ostateczne.
Napięcie rośnie również w środowisku sędziowskim. Stowarzyszenie Sędziów „Iustitia” zapowiedziało, że zwróci się do instytucji międzynarodowych o zbadanie legalności decyzji. Sprawa może trafić ponownie przed TSUE lub ETPCz.
Choć formalnie wybory uznane zostały za ważne, ich polityczny i prawny wymiar wciąż budzi kontrowersje – a słowa sędziego Matczuka mogą być początkiem kolejnego rozdziału w sporze o praworzą
dność w Polsce.