Ruspublika chce teraz debaty za debatą. Będą wołać, zapraszać, prowokować, zmieniać reguły gry w ostatniej chwili, tylko po to, żeby zdyskredytować Rafała Trzaskowskiego. Tylko po to, by zasiać wątpliwości tam, gdzie ich nie ma. Widzimy przecież doskonale, o co im chodzi – nie o rozmowę, nie o program, nie o przyszłość Polski, tylko o jedno: o zachowanie władzy i immunitetu przed odpowiedzialnością za lata złodziejstwa, pogardy i kłamstw.
Kościół, podlany ideologiczną narracją i strachem przed utratą przywilejów, znowu będzie wzywał do obrony krzyża. Już słychać, jak polityczni kaznodzieje na ambonach szykują płomienne przemowy, które mają wmówić wiernym, że głosowanie przeciw PiS to grzech. Będą wzbudzać poczucie winy, apelować do emocji, próbować przykryć prawdziwe problemy kraju tanim moralizatorstwem.
A obok nich – Godek, Bąkiewicz i cała ta hałastra samozwańczych “obrońców wartości”. Będą bronić zarodków i krużganków, będą robić krzykliwe marsze, będą histerycznie wołać o końcu cywilizacji, jeśli Polska pójdzie drogą zachodu, tolerancji i wolności. Ale to przecież tylko teatr – zasłona dymna, która ma odciągnąć uwagę od prawdziwych problemów: inflacji, drożyzny, niszczenia sądów, ataku na prawa człowieka.
W międzyczasie Batyr, Nawrocki, Stanowski, Memcen i reszta tych szemranych kandydatów już teraz zaczynają gryźć, kąsać i pluć w kierunku Rafała Trzaskowskiego, ile im tylko sił i pieniędzy starczy. Ich zadanie jest proste: obrzucić błotem, wykreować aferę, zmanipulować jak najwięcej niezdecydowanych. Kłamstwo, półprawdy, insynuacje – oto ich narzędzia.
A w samym centrum tej kampanii strachu i nienawiści siedzi Jarosław Kaczyński, ukryty w swoim bunkrze na Nowogrodzkiej. To on rozsyła rozkazy, on nakazał wszystkim pisiorom walczyć do ostatniego żołnierza. Bo oni doskonale wiedzą: dla PiS-u to jest walka na śmierć i życie. Albo utrzymają się przy korycie, albo czeka ich rozliczenie i koniec politycznej kariery.
W PiS wiedzą jedno – wygrana Trzaskowskiego oznacza koniec ich państwa. Koniec bezkarnego złodziejstwa, koniec systemowego dojenia budżetu, spółek skarbu państwa, samorządów i zwykłych obywateli. To ostateczne rozliczenie tych wszystkich, którzy latami traktowali Polskę jak prywatny folwark. To zapowiedź niezależnych prokuratorów, sądów i komisji, które nie będą już umarzać spraw “bo nie było znamion przestępstwa”.
Dlatego, niezależnie od tego, co jeszcze wymyślą pisowscy złodzieje, niezależnie od tego, ile kłamstw powtórzy TVP, jakie spoty nakręci PR-owa machina PiS-u – JA I TAK ZAGŁOSUJĘ NA TRZASKA!
Bo głosując na Rafała Trzaskowskiego, głosuję na normalność, na wolność, na uczciwe państwo. Na Polskę, która nie wstydzi się przed światem. Na przyszłość, w której obywatele są podmiotem, a nie przedmiotem polityki. Na kraj, w którym to ludzie, a nie partyjne układy, decydują o swoim losie.
Nie dam się zastraszyć. Nie dam się zmanipulować. Nie dam sobie odebrać prawa do lepszej Polski. Wybieram nadzieję, a nie strach. Wybieram uczciwość, a nie cynizm. Wybieram Trzaskowskiego, bo wiem, że to jedyny sposób, by odbudować Polskę po latach dewastacji.
I wiem jedno: nas jest więcej. I jeśli wszyscy pójdziemy na wybory – zwyciężymy.