Prokurator Wrzosek złożyła zawiadomienie. Wyznaczono termin rozprawy
Warszawa, 9 kwietnia 2025 r. – W poniedziałek rano w stołecznej prokuraturze odbyła się niecodzienna konferencja prasowa. Prokurator Ewa Wrzosek, znana z kontrowersyjnych wypowiedzi i działalności publicznej, poinformowała o złożeniu oficjalnego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego z wysokich urzędników państwowych. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, sąd wyznaczył już termin pierwszej rozprawy w tej sprawie.
Zawiadomienie w sprawie „tajnych nagrań”
Zgodnie z informacjami ujawnionymi podczas konferencji prasowej, zawiadomienie dotyczy rzekomego nielegalnego nagrywania rozmów prowadzonych w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości w latach 2023–2024. Jak twierdzi prokurator Wrzosek, do akt sprawy trafiły dowody wskazujące, że wybrani pracownicy ministerstwa — z polecenia jednego z wiceministrów — instalowali urządzenia podsłuchowe w gabinetach niektórych urzędników, w tym także członków komisji dyscyplinarnych.
„To sprawa, która nie tylko uderza w podstawy zaufania obywateli do instytucji państwa, ale także narusza podstawowe prawa konstytucyjne, takie jak prawo do prywatności i wolności słowa. Nie możemy dłużej milczeć” – powiedziała prokurator Wrzosek.
Reakcja opinii publicznej
Informacja o złożonym zawiadomieniu wstrząsnęła opinią publiczną. W mediach społecznościowych rozpoczęła się gorąca dyskusja, w której komentatorzy oraz obywatele domagają się przejrzystego i uczciwego dochodzenia. Wielu internautów podkreśla, że to nie pierwszy raz, kiedy pojawiają się zarzuty dotyczące nielegalnych działań inwigilacyjnych w instytucjach państwowych.
„To wygląda jak kolejna odsłona tzw. państwa podsłuchowego. Jeśli to się potwierdzi, może dojść do trzęsienia ziemi w resorcie sprawiedliwości” – napisała na portalu X (dawniej Twitter) prawniczka i aktywistka Karolina Machnik.
Reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości
Rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości wydał lakoniczne oświadczenie, w którym zaprzeczono jakoby w ministerstwie dochodziło do jakichkolwiek nielegalnych działań. „Ministerstwo stanowczo odrzuca wszelkie insynuacje, jakoby prowadzone były działania niezgodne z prawem. Wszelkie procedury bezpieczeństwa są zgodne z obowiązującymi regulacjami” – czytamy w komunikacie.
Nie podano jednak, czy resort zamierza podjąć wewnętrzne śledztwo, ani czy osoby wskazane przez prokurator Wrzosek zostaną odsunięte od obowiązków służbowych na czas wyjaśnienia sprawy.
W tle – napięcia między prokuratorami
Sprawa ma również wyraźne tło polityczne i środowiskowe. Prokurator Ewa Wrzosek od lat znajduje się w centrum sporów z Prokuraturą Krajową oraz Zbigniewem Ziobrą, byłym ministrem sprawiedliwości. Wielokrotnie krytykowała politykę rządu wobec wymiaru sprawiedliwości, wskazując na upolitycznienie prokuratury i próby zastraszania niezależnych sędziów i śledczych.
Wielu obserwatorów zwraca uwagę, że złożenie zawiadomienia może być próbą obrony niezależności prokuratury i symbolicznym gestem sprzeciwu wobec praktyk, które – zdaniem części środowiska prawniczego – przypominają działania charakterystyczne dla państw autorytarnych.
Termin rozprawy już znany
Jak poinformował Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 14 maja 2025 roku. Choć na razie postępowanie ma charakter przygotowawczy i dotyczy jedynie badania, czy doszło do naruszenia prawa, sędzia Barbara Lewandowska zdecydowała o szybkim wyznaczeniu terminu wstępnego przesłuchania świadków i wnioskodawczyni.
„Sąd uznał, że sprawa dotyczy interesu publicznego i wymaga priorytetowego potraktowania. Wyznaczono szybki termin, by zminimalizować ryzyko zacierania śladów lub wpływania na potencjalnych świadków” – poinformował rzecznik sądu.
Co dalej?
Choć nie wiadomo jeszcze, czy zawiadomienie prokurator Wrzosek doprowadzi do wszczęcia pełnego postępowania karnego, sama decyzja o nagłośnieniu sprawy i złożeniu dokumentów do sądu może mieć poważne konsekwencje polityczne. W kuluarach sejmowych już mówi się o możliwej reakcji ze strony rządu i zmianach kadrowych w resorcie sprawiedliwości.
Nieoficjalnie mówi się również, że sprawą zainteresowała się Komisja Europejska, która od lat monitoruje stan praworządności w Polsce. Jeden z anonimowych urzędników KE, z którym rozmawiali dziennikarze „Gazety Prawnej”, przyznał, że jeśli potwierdzą się zarzuty o nielegalnym podsłuchiwaniu urzędników, może dojść do kolejnego raportu w sprawie naruszeń prawa unijnego przez polskie instytucje.
Wrzosek: „Nie zrobiłam tego dla siebie”
Na zakończenie konferencji prasowej prokurator Wrzosek podkreśliła, że jej działania nie mają charakteru osobistego. „Nie zrobiłam tego, by wywołać medialną burzę. Złożyłam zawiadomienie, ponieważ wierzę, że niezależna prokuratura powinna reagować na każde podejrzenie przestępstwa, bez względu na rangę osoby, której ono dotyczy. Obywatele mają prawo wiedzieć, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami urzędów” – powiedziała.
Sytuacja rozwija się dynamicznie, a dziennikarze zapowiadają kolejne publikacje śledcze dotyczące tej sprawy. Nie wiadomo jeszcze, jakie dokładnie materiały dowodowe złożyła Wrzosek ani czy posiada nagrania potwierdzające jej wersję wydarzeń. Jedno jest pewne: Polska prokuratura znów znalazła się w samym centrum zainteresowania opinii publicznej.
—
Chcesz kontynuację tej historii, komentarze polityków albo dodatkowe wątki w tej fikcyjnej sprawie?