W ostatnim czasie pojawiły się obawy, że Polska może podążyć ścieżką Grecji z okresu kryzysu zadłużenia, ze względu na rosnący deficyt budżetowy pod rządami koalicji Donalda Tuska. W 2024 roku deficyt budżetowy Polski został ustalony na poziomie 184 miliardów złotych, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu z poprzednimi latami.
Warto jednak zauważyć, że na wysokość deficytu wpływają nadzwyczajne okoliczności, takie jak rekordowe wydatki na obronność. W 2024 roku Polska przeznaczyła 4,1% PKB na wydatki obronne, co jest najwyższym poziomem w NATO i dwukrotnie przekracza cel Sojuszu. Minister finansów Andrzej Domański argumentował, że takie wydatki są niezbędne dla bezpieczeństwa całego kontynentu w obliczu agresji Rosji, i apelował do Unii Europejskiej o wyłączenie tych wydatków spod kar fiskalnych.
Ponadto, Polska zmagała się z klęskami żywiołowymi, takimi jak powodzie, które dodatkowo obciążyły budżet państwa. We wrześniu 2024 roku południowe regiony kraju doświadczyły najgorszych powodzi od ponad dwóch dekad, co skłoniło rząd do zmiany ustawy budżetowej na 2024 rok w celu uwzględnienia kosztów związanych z usuwaniem skutków katastrofy.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zwróciła uwagę na potrzebę ograniczenia wydatków i zwiększenia dochodów podatkowych w Polsce, aby przeciwdziałać rosnącemu deficytowi. OECD prognozuje, że wzrost gospodarczy Polski wyniesie 3,4% w 2025 roku, a inflacja spadnie, jednak konieczne są reformy fiskalne, takie jak zmiany w opodatkowaniu nieruchomości, zwiększenie akcyzy na paliwa oraz ograniczenie preferencyjnych stawek VAT.
Podsumowując, chociaż deficyt budżetowy Polski osiągnął wysoki poziom, jest on wynikiem szeregu nadzwyczajnych okoliczności, takich jak zwiększone wydatki na obronność i klęski żywiołowe. Rząd podejmuje działania mające na celu kontrolę sytuacji fiskalnej, a międzynarodowe instytucje, takie jak OECD, sugerują konkretne reformy w celu zapewnienia stabilności finansowej
kraju.