—
Pogromczyni Świątek znów na drodze Polki. Wim Fissette “wysłał” Filipince ostrzeżenie
Gdy wydawało się, że Iga Świątek pewnie zmierza po kolejny triumf w turnieju WTA 1000 w Madrycie, los przygotował dla niej nieoczekiwany zwrot akcji. W ćwierćfinale naprzeciwko liderki światowego rankingu stanie zawodniczka, która zaledwie kilka miesięcy temu zszokowała tenisowy świat, eliminując Świątek z prestiżowego turnieju w Dubaju — młoda Filipinka, 20-letnia Anika Reyes.
To właśnie tam, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, doszło do sensacyjnego starcia, które przeszło do historii kobiecego tenisa. Reyes, wówczas mało znana zawodniczka z dalekiej Manili, pokonała Świątek w trzech dramatycznych setach, prezentując agresywny styl gry, nieustępliwość i mentalność zwyciężczyni. Teraz ich drogi znów się krzyżują — i to na jeszcze większej scenie.
Cień przeszłości
Tamto spotkanie w Dubaju odcisnęło piętno na Idze. Po meczu nie pojawiła się na konferencji prasowej, a w mediach społecznościowych ograniczyła swoją aktywność do minimum. Trener Polki, znany belgijski szkoleniowiec Wim Fissette, przyznał wtedy, że „porażka była bolesna, ale potrzebna”.
— “Nie doceniliśmy Aniki. Myśleliśmy, że to tylko chwilowa forma, może szczęście nowicjuszki. Ale ona zagrała perfekcyjnie taktycznie. To już nie jest tylko niespodzianka — to realne zagrożenie” — mówił Fissette w wywiadzie dla Eurosportu.
Powrót Reyes — większa, silniejsza, bardziej pewna siebie
Reyes nie zmarnowała ani chwili po tamtym triumfie. Jej nazwisko zaczęło pojawiać się na ustach komentatorów, ekspertów i byłych mistrzyń. Sponsoring, kontrakty, zaproszenia — wszystko to przyszło lawinowo. Ale Anika nie dała się ponieść fali popularności. Skupiła się na pracy. Jak sama mówiła: „Chcę udowodnić, że zwycięstwo nad Świątek to nie był przypadek”.
I rzeczywiście — w drodze do ćwierćfinału w Madrycie wyeliminowała m.in. Ons Jabeur oraz Coco Gauff, prezentując nie tylko techniczną biegłość, ale także mentalną odporność. Zmieniła też trenera — obecnie współpracuje z byłym szkoleniowcem Naomi Osaki, który wniósł do jej gry nowe elementy taktyczne i poprawił jakość serwisu.
Wim Fissette wysyła sygnał
Polski sztab szkoleniowy doskonale zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Na jednym z treningów zauważono, że Fissette osobiście analizuje zapis meczu Świątek – Reyes z Dubaju, zatrzymując każdą kluczową wymianę. Według nieoficjalnych źródeł, Fissette miał też przekazać swojemu sztabowi słynne zdanie: „Nie przegramy z nią dwa razy”.
Na konferencji prasowej przed ćwierćfinałem Belg nie ukrywał emocji. — “Znamy jej mocne strony. Ale znamy też słabe. Anika będzie musiała pokazać coś więcej niż efektowną grę z głębi kortu. Tym razem mamy plan B, C i D” — powiedział z wyraźną nutą wyzwania.
Nieco później media społecznościowe zalała krótka wiadomość opublikowana na Instagramie Igi: „Nie zapomina się porażek. Zapamiętuje się naukę.” Obserwatorzy nie mieli wątpliwości — to był subtelny sygnał wysłany prosto do Reyes.
Psychologiczna wojna trwa
Analitycy sportowi zgodnie przyznają: to nie będzie tylko pojedynek tenisowy. To będzie bitwa psychologiczna. Reyes ma przewagę jednego zwycięstwa, ale Świątek ma coś do udowodnienia. Jak zauważyła była mistrzyni świata Martina Navratilova:
— “Jeśli Iga chce pokazać, że nadal jest dominatorką, musi nie tylko wygrać, ale zdominować Anikę. Jeśli z kolei Reyes wygra ponownie — zrodzi się nowa rywalizacja na lata.”
Dodatkowo sytuację podgrzewają doniesienia o możliwej zmianie w sztabie Świątek po sezonie, jeśli forma Polki nie ustabilizuje się. Dla Fissette’a ten mecz to również próba siły.
Kibice podzieleni, emocje sięgają zenitu
Na Twitterze i Redditcie fani tenisa prowadzą gorące dyskusje. Niektórzy obawiają się powtórki z Dubaju, inni wierzą, że Iga wyciągnęła wnioski i tym razem nie pozwoli na niespodziankę.
„Reyes ma świetny refleks, ale Iga to mistrzyni. Tym razem nie odpuści.” — pisze jeden z użytkowników.
„Anika nie ma nic do stracenia. A tacy zawodnicy są najgroźniejsi.” — odpowiada drugi.
Co nas czeka?
Spotkanie zaplanowano na czwartek, godzina 19:00. Arena Manolo Santana pęka w szwach — wszystkie bilety wyprzedano w kilka minut po ogłoszeniu par ćwierćfinałowych.
Dla Igi Świątek to coś więcej niż mecz. To szansa na rewanż, zatarcie śladów bolesnej porażki i potwierdzenie, że wciąż pozostaje królową kobiecego tenisa. Dla Aniki Reyes — to moment prawdy. Czy jej błyskotliwy awans do światowej czołówki to jednorazowy wybuch talentu, czy początek nowej ery?
Jedno jest pewne — tenisowy świat patrzy, a emocje sięgnęły zenitu.
—
Jeśli chcesz, mogę dodać do tego zdjęcie Reyesa i Świątek w fikcyjnym stylu lub przygotować angielską wersję artykułu.