—
Papież tymi słowami zszokował wszystkich. Polski ksiądz zdradza: niektórym tłumaczom aż zaparło dech
Watykan. Tego nikt się nie spodziewał. Podczas niedzielnej audiencji na placu św. Piotra papież Franciszek wypowiedział słowa, które natychmiast obiegły światowe media. Choć papież znany jest z bezpośredniego stylu i otwartości, jego ostatnie wystąpienie przeszło wszelkie oczekiwania. “To było jak grom z jasnego nieba” – komentuje ks. Tomasz Wieczorek, polski duchowny przebywający w Rzymie. “Niektórym tłumaczom aż zaparło dech”.
Papieskie przesłanie pełne emocji
Niedzielna audiencja miała przebiegać standardowo – modlitwa, krótkie rozważania i pozdrowienia pielgrzymów z różnych krajów. Jednak w pewnym momencie papież Franciszek niespodziewanie zmienił ton i temat swojego wystąpienia.
– Świat jest dziś chory nie tylko z powodu wojen, ubóstwa i przemocy. Świat choruje duchowo – powiedział papież. – Ale powiem wam coś, co może was zaszokować: Kościół też choruje. Chorujemy wszyscy. Ja też. I nie wolno nam tego dłużej ukrywać.
Te słowa wywołały poruszenie wśród obecnych na placu. W tłumie rozległy się szepty, niektórzy zaczęli nagrywać słowa Ojca Świętego telefonami, a kamery telewizyjne szybko przestawiły ostrość z tłumu na zaskoczoną twarz arcybiskupa stojącego u boku papieża.
„Musimy przestać udawać świętość”
Ale to nie koniec. Papież kontynuował:
– Musimy przestać udawać świętość, jeśli chcemy odzyskać zaufanie świata. Niektórzy duchowni żyją tak, jakby zapomnieli, że mają służyć, a nie rządzić. Zbyt wielu ludzi cierpiało przez nasze milczenie i obojętność. Dziś w imieniu Kościoła przepraszam wszystkich, których zawiedliśmy.
Słowa te odbiły się szerokim echem w mediach. Wielu komentatorów uznało je za najbardziej szczere i przełomowe wystąpienie papieża Franciszka od początku jego pontyfikatu. Internauci porównywali je do słynnych przemówień papieża Jana Pawła II, które wstrząsały sumieniami milionów.
Tłumacze w szoku
Ks. Tomasz Wieczorek, który współpracuje z watykańskim biurem ds. kontaktów międzynarodowych, przyznaje, że nigdy nie był świadkiem takiej reakcji tłumaczy:
– Mieliśmy przygotowane teksty wystąpienia Ojca Świętego, ale on w pewnym momencie odstąpił od przygotowanego przemówienia. Mówił z serca, spontanicznie, bardzo emocjonalnie. Jeden z tłumaczy języka niemieckiego przerwał na chwilę, bo – jak później powiedział – „zabrakło mu tchu”. Nie wiedział, jak to przełożyć, żeby oddać siłę emocji i nie wypaczyć sensu.
Wieczorek podkreśla, że dla wielu obecnych była to chwila niezwykle poruszająca: – Widziałem ludzi z różnych stron świata – płakali, ściskali się, modlili. To było coś więcej niż wystąpienie. To było świadectwo.
Kontrowersje wśród hierarchów
Jak to zwykle bywa, szczerość papieża spotkała się także z krytyką. Niektórzy konserwatywni kardynałowie i biskupi uznali, że papież zbyt mocno akcentuje błędy Kościoła, zamiast skupić się na jego sile i pozytywnym wpływie.
– Nie możemy nieustannie bić się w piersi – powiedział kardynał Ernesto Galbini z Włoch. – Musimy też podkreślać dobro, które czynimy. Tego papież, niestety, ostatnio mówi coraz mniej.
Jednak dla wielu duchownych, zwłaszcza młodszych pokoleń, słowa papieża to potrzebna odwaga.
– To nie atak na Kościół, to wołanie o prawdziwe nawrócenie – mówi ks. Paweł Maj, duszpasterz młodzieży z Krakowa. – Franciszek pokazuje, że Kościół nie boi się prawdy. I właśnie dlatego wciąż może być autentyczny.
Papież zaskoczył po raz kolejny
To nie pierwszy raz, gdy papież Franciszek zaskakuje opinię publiczną. Od początku pontyfikatu wyróżnia się bezpośredniością i odwagą poruszania trudnych tematów – od imigracji i ekologii po ubóstwo i nadużycia w Kościele.
Jednak niedzielne wystąpienie uważane jest za jedno z najmocniejszych. Zdaniem komentatorów, może ono zapoczątkować nową fazę pontyfikatu – jeszcze bardziej otwartą, jeszcze bardziej odważną.
– Papież nie powiedział nic, co byłoby teologicznie kontrowersyjne – mówi prof. Anna Dobrzyńska, teolożka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Ale sposób, w jaki to zrobił, był bezprecedensowy. To był moment prawdy. A takie momenty zmieniają historię.
Co dalej?
Po audiencji rzecznik Watykanu wydał krótkie oświadczenie, podkreślając, że słowa papieża „wynikają z głębokiej troski o Kościół i jego wiernych” i że „Ojciec Święty będzie kontynuował misję oczyszczania i odnowy wspólnoty wierzących”.
Nie podano jednak, czy papież planuje kolejne wystąpienia w podobnym duchu. Jedno jest pewne – echo jego słów będzie jeszcze długo rozbrzmiewać nie tylko w murach Watykanu, ale i w sercach milionów wiernych.
Jak mówi ks. Tomasz Wieczorek: – To było jakby Chrystus wszedł na plac św. Piotra i zapytał nas: „Czy naprawdę Mnie naśladujecie?”. W tym pytaniu zawiera się wszystko.
—
Jeśli chcesz, mogę przygotować alternatywną wersję z kontrowersyjnym wątkiem, np. dotyczącym wewnętrznych napięć w Watykanie lub teorii spiskowych po wypowiedzi papieża.