Na sobotnim wiecu wyborczym Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta Polski, doszło do nieoczekiwanego wydarzenia, które przyciągnęło uwagę mediów krajowych i zagranicznych. Wśród gości pojawił się niespodziewanie rumuński polityk – Andrei Popescu, znany eurodeputowany i przedstawiciel centroprawicowej Partii Narodowej Rumunii. Jego obecność na wydarzeniu wzbudziła liczne pytania o znaczenie międzynarodowych kontaktów w kampanii Nawrockiego i możliwe implikacje polityczne.
Karol Nawrocki, dotychczas znany głównie jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej, prowadzi kampanię silnie osadzoną w wartościach patriotycznych, konserwatywnych i chrześcijańskich. Jego program kładzie nacisk na suwerenność Polski, tradycyjne wartości oraz silną pozycję Polski w Europie Środkowo-Wschodniej. W tym kontekście obecność Popescu wydaje się nieprzypadkowa. Rumuński polityk od lat promuje współpracę w ramach Inicjatywy Trójmorza oraz integrację państw regionu wokół wspólnych interesów energetycznych, obronnych i infrastrukturalnych.
Popescu w swoim krótkim wystąpieniu na scenie podkreślił, że „Europa potrzebuje liderów, którzy rozumieją znaczenie narodowej tożsamości i solidarności regionalnej”. Zaznaczył, że Rumunia i Polska mają wspólną historię oporu wobec imperializmu i totalitaryzmu, oraz dodał, że „Karol Nawrocki to człowiek, którego wizja może być głosem nie tylko dla Polski, ale dla całej Europy Środkowej”.
Wystąpienie Popescu spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem części zgromadzonej publiczności, szczególnie tej nastawionej na wzmacnianie pozycji Polski w regionie. Jednak nie brakowało też głosów krytycznych – opozycja szybko zarzuciła Nawrockiemu wykorzystywanie polityki zagranicznej do celów propagandowych. Pojawiły się pytania, czy zaangażowanie zagranicznych polityków w kampanię nie podważa idei suwerenności, którą kandydat tak mocno podkreśla.
Eksperci polityczni podkreślają, że obecność Popescu może być próbą pokazania, iż Nawrocki nie jest jedynie kandydatem konserwatystów wewnętrznych, ale ma też ambicje międzynarodowe. Może to być też sygnał dla partnerów z Unii Europejskiej, że Polska pod jego przywództwem nie będzie izolowana, lecz gotowa do tworzenia regionalnych sojuszy niezależnych od dominujących państw Zachodu.
Nie wiadomo jeszcze, czy pojawią się kolejne podobne gesty w kampanii Nawrockiego. Jednak już teraz można powiedzieć, że udział rumuńskiego polityka wniósł nową dynamikę do debaty wyborczej – zmuszając zarówno zwolenników, jak i przeciwników, do szerszego spojrzenia na znaczenie Polski w międzynarodowym ukła
dzie sił.