Mirra Andriejewa zadebiutowała w Miami. Mocno pod górkę, 4:4 w trzecim secie…
Miami, Floryda – 20 marca 2025 r. – Młoda rosyjska tenisistka, Mirra Andriejewa, po raz pierwszy stanęła na korcie w prestiżowym turnieju Miami Open. Debiut w jednym z najważniejszych turniejów WTA 1000 miał być dla niej kolejnym krokiem w dynamicznie rozwijającej się karierze, jednak rzeczywistość okazała się bardziej wymagająca. W pierwszej rundzie zmierzyła się z doświadczoną Amerykanką Madison Keys, a ich starcie przyniosło kibicom emocje na najwyższym poziomie.
Mocne otwarcie i pierwszy set pod kontrolą
Andriejewa, mimo młodego wieku, od samego początku meczu prezentowała niezwykłą pewność siebie. W pierwszym secie szybko narzuciła swoje tempo, zmuszając rywalkę do gry defensywnej. Świetnie funkcjonował jej forhend, a celne returny wywierały presję na Keys, która miała problemy z utrzymaniem serwisu.
Rosjanka przełamała Amerykankę już w trzecim gemie, a następnie utrzymała przewagę, zamykając seta wynikiem 6:3. Wszystko wskazywało na to, że debiutantka jest gotowa na sprawienie niespodzianki.
Madison Keys wraca do gry
Druga partia rozpoczęła się jednak zupełnie inaczej. Keys, mająca za sobą lata doświadczenia na największych kortach świata, postanowiła wykorzystać swoją siłę i agresywnie atakowała serwis Andriejewej. Kluczowy moment nastąpił przy stanie 2:2, kiedy to Amerykanka zdobyła przełamanie po serii potężnych uderzeń z głębi kortu.
Rosjanka próbowała odrobić stratę, ale Keys umiejętnie rozrzucała ją po korcie, nie pozwalając na przejęcie inicjatywy. W efekcie drugi set zakończył się wynikiem 6:4 dla Amerykanki, a losy meczu miały się rozstrzygnąć w decydującej partii.
Trzeci set: dramatyczna walka gem za gem
Decydujący set od samego początku był prawdziwą tenisową bitwą. Obie zawodniczki utrzymywały swoje podania, a gra nabrała intensywności. Andriejewa pokazała niesamowitą odporność psychiczną, broniąc dwa break pointy w trzecim gemie.
Przy stanie 4:4 kibice na stadionie Hard Rock Tennis Park wstrzymali oddech. To był kluczowy moment meczu – przełamanie mogło przesądzić o losach spotkania. Rosjanka miała szansę na przejęcie inicjatywy, prowadząc 40:15 przy podaniu Keys. Niestety, doświadczona Amerykanka popisała się dwoma znakomitymi serwisami i zdołała wyrównać.
Następnie przyszło coś, czego Andriejewa będzie długo żałować – podwójny błąd serwisowy przy break poincie dla Keys. To przełamanie zadecydowało o losach meczu.
Ostateczny cios i gorzkie zakończenie debiutu
Przy 5:4 dla Keys, Amerykanka nie dała już Rosjance żadnych szans. Swoim serwisem wywierała ogromną presję, a ostatni gem zamknęła asem serwisowym, kończąc mecz wynikiem 3:6, 6:4, 6:4.
Andriejewa zeszła z kortu z opuszczoną głową, jednak publiczność nagrodziła ją owacjami. Było jasne, że 17-letnia Rosjanka pokazała wielką klasę i determinację.
Co dalej dla młodej gwiazdy?
Mimo porażki w pierwszej rundzie Miami Open, Mirra Andriejewa udowodniła, że jest gotowa na rywalizację na najwyższym poziomie. Eksperci zgodnie twierdzą, że to dopiero początek jej kariery w turniejach tej rangi.
– „To była bardzo wartościowa lekcja. Mecz mógł potoczyć się inaczej, ale takie momenty uczą najwięcej” – powiedział trener Andriejewej po meczu.
Kolejnym przystankiem dla Rosjanki może być turniej w Charleston, gdzie spróbuje zdobyć cenne punkty rankingowe. Jej występ w Miami, mimo przegranej, z pewnością zapisze się w pamięci kibiców jako zapowiedź wielkich rzeczy, które jeszcze nadejdą.