—
Katastrofa Igi Świątek w 24 minuty! Czegoś takiego nie było od lat!
Szok, niedowierzanie, totalna konsternacja – tak można podsumować to, co wydarzyło się dziś na korcie w Madrycie. Iga Świątek, liderka światowego rankingu i ulubienica polskich kibiców, przegrała pierwszego seta w… 24 minuty. Co więcej – w całym secie nie zdobyła ani jednego gema. Wynik 0:6 przeciwko niżej notowanej zawodniczce to coś, czego nie widzieliśmy u Polki od wielu lat.
Czy to chwilowy kryzys? Czy może sygnał głębszego problemu? A może po prostu jeden z tych dni, kiedy nic nie idzie? Jedno jest pewne – mecz ten przejdzie do historii jako jedna z największych sensacji w karierze Świątek.
Zaskakujący początek
Już od pierwszych minut meczu coś było nie tak. Iga pojawiła się na korcie blada, spięta, nieobecna. Jej charakterystyczna energia, którą zwykle emanuje od pierwszego gema, tym razem gdzieś zniknęła. Zamiast dynamicznych returnów i precyzyjnych forehandów – pojawiły się błędy, spóźnienia i niezrozumiałe decyzje taktyczne.
Jej przeciwniczką była 22-letnia Lucia Martinez z Hiszpanii, obecnie 84. w rankingu WTA. Teoretycznie nie powinna stanowić większego zagrożenia dla Świątek, która w przeszłości wygrywała z dużo silniejszymi zawodniczkami. Ale to właśnie Martinez przejęła inicjatywę od pierwszego punktu – grała odważnie, agresywnie i przede wszystkim… bez respektu dla numeru jeden na świecie.
Set widmo: 0:6 w 24 minuty
Pierwszy set przypominał katastrofę w zwolnionym tempie. Iga popełniła aż 14 niewymuszonych błędów, zdobyła tylko 9 punktów i ani razu nie doszła do break pointa. Jej serwis – zazwyczaj groźna broń – dziś zawodził kompletnie. Dwa podwójne błędy serwisowe w jednym gemie? To sytuacja, która nie zdarzyła się Świątek od Roland Garros 2021.
Publiczność była w szoku. Trener Igi, Tomasz Wiktorowski, z niepokojem patrzył z loży, ale nie decydował się na przerwę medyczną czy coaching – być może liczył, że jego podopieczna sama się „obudzi”. Niestety – set zakończył się po zaledwie 24 minutach, a Świątek z opuszczoną głową udała się na ławkę.
Co się stało z Igą?
Pojawiło się wiele spekulacji. Czy Iga jest chora? Czy doskwiera jej jakiś uraz, o którym nie wiadomo opinii publicznej? A może po prostu presja bycia numerem jeden w końcu zaczęła odbijać się na jej psychice?
Byli tenisiści, komentatorzy i eksperci zgodnie przyznają, że to był jeden z najgorszych setów w karierze Polki. – „Widać było, że coś jest nie tak. To nie była ta Iga, którą znamy. Brakowało jej wszystkiego – rytmu, pewności siebie, koncentracji. Takie rzeczy się zdarzają, nawet najlepszym” – mówił na antenie Eurosportu Mats Wilander.
Drugi set – nieco lepiej, ale za późno
Drugi set był już bardziej wyrównany. Świątek odzyskała część swojego rytmu, wygrała kilka efektownych wymian i zaczęła grać bardziej agresywnie. Mimo to Martinez nie spuściła z tonu – zagrała jak zawodniczka z czołowej dziesiątki i ostatecznie wygrała 6:4, kończąc mecz po zaledwie 68 minutach.
Reakcja Świątek po meczu
Na konferencji prasowej Iga pojawiła się wyraźnie zdenerwowana, ale zachowała klasę. – „To był bardzo zły dzień. Czułam się dziwnie już od rana, miałam problemy ze skupieniem się. Nie wiem, czy to zmęczenie, czy może coś innego. Przepraszam kibiców, że zawiodłam. Będę pracować, żeby wrócić silniejsza” – powiedziała.
Nie chciała komentować swojego stanu zdrowia ani mówić o ewentualnych problemach pozasportowych. Zaznaczyła tylko, że „takie mecze się zdarzają, nawet najlepszym” i że „nie ma zamiaru się poddawać”.
Lawina komentarzy w mediach społecznościowych
W internecie natychmiast zawrzało. Na Twitterze pojawiły się tysiące wpisów z hasztagiem #Świątek. Jedni kibice okazują wsparcie: „Iga, głowa do góry! Każdy może mieć gorszy dzień!”, inni – niestety – nie szczędzą krytyki: „To była kompromitacja. Liderka rankingu nie może przegrywać w 24 minuty!”
Nie brakuje też głosów bardziej zbalansowanych: „Martinez zagrała dziś mecz życia, a Iga ewidentnie nie była sobą. To się zdarza. Ważne, jak zareaguje w kolejnych turniejach.”
Co dalej?
Świątek ma teraz kilka dni przerwy przed turniejem w Rzymie. To dla niej bardzo ważny start – nie tylko z powodu punktów do rankingu, ale również psychicznego odbudowania się po tej niespodziewanej porażce. Jej sztab zapowiedział, że planują krótkie zgrupowanie treningowe i analizę dzisiejszego meczu punkt po punkcie.
Czy Iga wróci silniejsza? Historia pokazuje, że wielkie mistrzynie zawsze potrafiły podnieść się po upadkach. Serena Williams, Steffi Graf, czy nawet Ashleigh Barty – każda z nich miała swoje „katastrofy”, które potem zamieniały się w motywację do jeszcze większych sukcesów.
—
Podsumowanie
Choć porażka Igi Świątek w 24 minuty to bez wątpienia jedno z najbardziej szokujących wydarzeń tego sezonu, nie oznacza to końca jej dominacji. Wręcz przeciwnie – może to być punkt zwrotny, który pozwoli jej jeszcze lepiej przygotować się na kolejne wyzwania.
Jedno jest pewne: emocji z Igą Świątek nigdy nie brakuje – zarówno tych pozytywnych, jak i… zaskakujących.
—
Chcesz, żebym przygotował też wersję audio lub narracyjną do YouTube’a?