Ostatnie wydarzenia z udziałem Igi Świątek i jej psycholożki Darii Abramowicz wywołały spore poruszenie w świecie tenisa. Podczas jednego z meczów, emocje wzięły górę nad polską tenisistką, co doprowadziło do napiętej sytuacji między nią a członkami jej sztabu.
W trakcie ćwierćfinałowego meczu turnieju WTA 1000 w Dosze, Świątek zmierzyła się z Jeleną Rybakiną. Mimo że rywalka nie sprawiła jej większych problemów, spotkanie obfitowało w emocje. W pewnym momencie Świątek nie wytrzymała napięcia i ostro zareagowała na uwagi Darii Abramowicz, uciszając ją podczas meczu. Nagranie z tego incydentu szybko obiegło media społecznościowe, wywołując falę komentarzy.
To nie pierwszy raz, kiedy relacje w sztabie Świątek stają się tematem dyskusji. Po rozstaniu z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, pojawiły się spekulacje na temat wpływu Abramowicz na decyzje zawodniczki. Niektórzy sugerowali, że psycholożka miała zbyt duży wpływ na Świątek, co mogło prowadzić do napięć w zespole.
W odpowiedzi na te zarzuty, zarówno Świątek, jak i Abramowicz odniosły się do sytuacji w mediach. W najnowszym odcinku serialu Canal+ “Cztery pory Igi”, tenisistka podkreśliła, że wszystkie decyzje dotyczące jej kariery są podejmowane przez nią samą, a sugestie, jakoby było inaczej, uważa za obraźliwe. Zaznaczyła również, że chce być niezależna i samodzielna, co daje jej siłę w życiu.
Abramowicz również zabrała głos, podkreślając, że każdy członek zespołu Świątek ma swoje kompetencje, a jej zadaniem jest dostarczanie najwyższego standardu wsparcia psychologicznego i emocjonalnego. Zaznaczyła, że to Iga decyduje, jakiego wsparcia potrzebuje, a jej rolą jest dostosowanie się do tych potrzeb.
Mimo tych wyjaśnień, incydent podczas meczu w Dosze pokazuje, że emocje w sporcie mogą prowadzić do napięć nawet w najbliższym otoczeniu zawodnika. Ważne jest, aby takie sytuacje były analizowane i wyciągane z nich wnioski, by w przyszłości unikać podobnych
zdarzeń.