Aryna Sabalenka pokonała Danielle Collins 7:5, 6:2 w półfinale turnieju WTA w Rzymie, a zaskoczeniem dla obserwatorów było zachowanie pokonanej Amerykanki. – Pierwszy raz coś takiego widziałem – stwierdził potem dziennikarz Canal+ Sport Żelisław Żyżyński.
Collins w pierwszym secie nawiązała z Białorusinką wyrównaną walkę. Był nawet remis 5:5, ale potem zawodniczka z USA na koniec seta dała się przełamać. W drugiej partii dominacja Sabalenki nie podlegała dyskusji. Zaczęła od 3:0 i pewnie dowiozła wysokie prowadzenie do końca meczu.Nie było takiego pazura, nie było takiego zacięcia. Nie miała siły, by wprowadzić się w stan furiatki – powiedziała w studiu Canal+ Sport była tenisistka Klaudia Jans-Ignacik. Opisała sytuację pod koniec meczu, gdy Sabalence do wygrania spotkania brakowało dwóch zwycięskich piłek. Jeden z kibiców krzyknął coś do Collins, a ona po udanej wymianie odkrzyknęła w jego stronę to samo. Jans-Ignacik nie chciała zdradzić, jakie były to słowa, więc można przypuszczać, że niezbyt ładne.
Dziwne zachowanie Danielle Collins po meczu z Aryną Sabalenką
– To dla mnie nie była Danielle Collins, którą ja w ogóle znam. Gdy wyszła na kort, to czuła się nieobecna – ocenił jej rozmówca Żyżyński. Opisał także zachowanie Collins już po spotkaniu. Tej sytuacji nie widzieli kibice, a świadkami było zapewne tylko kilka osób obecnych na stadionie w stolicy Włoch.
Czytaj także: Ależ Aryna Sabalenka jest mocna! Będzie finał marzeń z Igą Świątek!
– Kiedy czekałem na rozmowę pomeczową z triumfatorką na korcie, to tuż obok nas przechodziła ta, która przegrała. Wyszła Collins, stanęła w korytarzu. Zaczęła się rozglądać, prawa, lewa, poszła pół kroku w lewo, spojrzała w prawą stronę. Nie bardzo wiedziała, w którą iść stronę i gdzie ona się znajduje, a przecież grała tu już parę razy. Pierwszy raz coś takiego widziałem. Nawet po zakończeniu meczu wyglądała na osobę totalnie zagubioną – przekonywał Żyżyński i dodał, że pewnie kiedyś się dowiemy, co się stało.
Koniec znakomitej passy Collins
Collins przed porażką z Sabalenką wygrała aż dziewiętnaście z dwudziestu spotkań. Triumfowała w turniejach w Miami oraz Charleston, a potem w Madrycie odpadła w 1/8 finału po porażce z Sabalenką. Teraz w Rzymie przeszła cztery rundy bez straty seta i znowu zatrzymała ją ta sama rywalka.
Sabalenka w finale mającego rangę WTA 1000 włoskiego turnieju zagra z Polką Igę Świątek. Starcie dwóch najlepszych zawodniczek rankingu zaplanowano na sobotę 19 maja na godzinę 17:00.