Donald Tusk skomentował debatę wyborczą, którą uważnie obejrzał. Były premier nie krył swojej krytycznej oceny, nazywając wydarzenie „festiwalem niemądrych wypowiedzi”. Szczególną uwagę poświęcił Marcinowi Nawrockiemu, któremu wbił symboliczną „szpileczkę”, wytykając mu brak przygotowania i ogólnikowość odpowiedzi.
Tusk podkreślił, że poziom merytoryczny debaty pozostawiał wiele do życzenia, a uczestnicy zamiast prezentować realne rozwiązania, skupiali się na populistycznych hasłach. Według niego, widzowie mogli poczuć się rozczarowani brakiem konkretów i prawdziwej wizji przyszłości kraju.
Komentarz Tuska błyskawicznie odbił się echem w mediach społecznościowych. Zwolennicy byłego premiera przyklasnęli jego ocenie, wskazując na „żenujący” poziom niektórych kandydatów. Krytycy z kolei zarzucili mu brak obiektywizmu i próbę zdyskredytowania rywali.
W swoim stylu, Tusk nie stracił okazji, by wbić subtelną, ale bolesną uwagę, zwłaszcza w stronę mniej doświadczonych polityków, w tym Nawrockiego. Jak stwierdził, „nie wystarczy stać na scenie i mówić głośno – trzeba jeszcze wiedzieć, co się m
ówi”.