Co za nienawiść! Giertych po śmierci Barbary Skrzypek: Nic nie zmieni naszej determinacji. Kaczyński i tak na końcu pójdzie siedzieć…
Śmierć Barbary Skrzypek, niegdyś kluczowej postaci w polskim życiu publicznym, wywołała falę smutku i refleksji w całym kraju. Była to postać, której życie zawodowe w dużej mierze związane było z obroną demokracji, niezależności mediów oraz praw człowieka. Skrzypek, choć odeszła z tego świata po długiej walce z chorobą, pozostawiła po sobie niezatarty ślad w historii Polski. Jednak to nie tylko wspomnienie o niej dominowało w przestrzeni publicznej po jej śmierci. Wzburzone słowa Romana Giertycha, znanego adwokata i byłego polityka, wywołały prawdziwą burzę w mediach.
Giertych, który od lat z determinacją występuje przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości, nie krył swojego oburzenia po śmierci Barbary Skrzypek. Jego wypowiedzi, choć dramatyczne, stały się jednym z najgłośniejszych tematów politycznych ostatnich dni. Giertych nie tylko upamiętnił życie Skrzypek, ale także zapowiedział kontynuację swojej walki o sprawiedliwość, twierdząc, że „nic nie zmieni naszej determinacji”, a walka o prawdę i odpowiedzialność liderów PiS będzie kontynuowana, mimo wszelkich trudności.
„Nie zatrzyma nas nic”
W rozmowie z dziennikarzem jednego z głównych polskich dzienników, Giertych wyraził swoje głębokie przekonanie o konieczności dalszej walki z rządem Jarosława Kaczyńskiego. Jego wypowiedź wywołała lawinę komentarzy, zarówno wśród jego zwolenników, jak i przeciwników.
„Śmierć Barbary Skrzypek jest dla nas ogromną stratą, ale to nie koniec walki. Zawsze będziemy dążyć do tego, aby odpowiedzialność za czyny polityków PiS była pociągana do końca. To, co robimy, to walka o przyszłość Polski. Nic nie zmieni naszej determinacji. Będziemy walczyć do końca” – mówił Giertych, zapowiadając, że nie spocznie, dopóki nie uda się doprowadzić do odpowiedzialności Jarosława Kaczyńskiego, którego postawę w polityce uznaje za destrukcyjną.
Te słowa nie były przypadkowe. Giertych wielokrotnie podkreślał, że rządy PiS prowadzą do osłabienia instytucji demokratycznych, co, jego zdaniem, zagraża przyszłości Polski. „Jestem przekonany, że w końcu Jarosław Kaczyński stanie przed wymiarem sprawiedliwości. On i jego ludzie, którzy przez lata łamali prawo, nie mogą liczyć na bezkarność. Historia wymusi na nich rozliczenie, tego jestem pewny” – stwierdził bez ogródek.
„Kaczyński pójdzie siedzieć”
Słowa Giertycha, które w jednym z fragmentów wywiadu padły na temat przyszłości Jarosława Kaczyńskiego, zszokowały wielu. „Kaczyński na końcu pójdzie siedzieć” – te słowa wywołały reakcję polityków z całej sceny politycznej. Chociaż były one skierowane w kontekście rządów PiS, obozu władzy, które zdaniem Giertycha prowadzą do łamania praw człowieka, część komentatorów zauważyła, że takie wypowiedzi mogą mieć głęboko destrukcyjny wpływ na polską politykę.
„To nie jest sposób, w jaki powinniśmy prowadzić debatę polityczną. Takie słowa tylko zaostrzają podziały i nie pomagają w budowaniu konsensusu. Giertych nie rozumie, że demokracja nie polega na personalnych atakach, lecz na konstruktywnej krytyce” – stwierdził jeden z polityków PiS, który nie chciał ujawniać swojego nazwiska. „Wszystkie te oskarżenia o przestępstwa to jedynie puste słowa, które nie mają żadnego oparcia w faktach. Jarosław Kaczyński jest legalnie wybranym liderem Polski, i nie pozwolimy, by ktokolwiek podważał naszą legitymację” – dodał.
Z drugiej strony, opozycja i część ekspertów, w tym prawnicy i dziennikarze, zauważyli, że Giertych, choć w swojej wypowiedzi poszedł na ostro, miał rację, mówiąc o konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności osób na najwyższych szczeblach władzy.
„To nie jest zwykła polityczna opozycja. To jest sprawa fundamentalna. Przypomnijmy sobie afery, które były ignorowane przez instytucje państwowe. Przypomnijmy sobie, jak władza łamała zasady demokracji. Giertych nie mówi nic nowego. Mówi to, co powinniśmy wszyscy mówić” – komentował były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Polska podzielona
Po wypowiedzi Giertycha Polska została ponownie podzielona na dwa obozy. Zwolennicy PiS krytykowali go za „sianie nienawiści” i oskarżanie Kaczyńskiego o rzeczy, które uważali za bezpodstawne. Z kolei część osób związanych z opozycją, zwłaszcza ci, którzy walczyli z reżimem, uznali słowa Giertycha za „przejaw odwagi” i „potrzebnej determinacji”. Wspomniano, że mimo wielu lat prób rozliczenia rządów PiS, niewiele się zmienia, a politycy tej partii pozostają nietykalni.
„Jestem całkowicie przekonany, że prędzej czy później Kaczyński stanie przed sądem, tak jak i wielu jego współpracowników. Nie ma czegoś takiego jak absolutna bezkarność. Historia nie zapomina” – mówił Giertych w kolejnym wywiadzie. Jego słowa były jednoznaczne, ale równie niepokojące dla wielu obserwatorów sytuacji politycznej w Polsce.
Walka o sprawiedliwość
Przypomnienie o zmarłej Barbarze Skrzypek, która przez lata walczyła o niezależność sądów, prawa człowieka i sprawiedliwość, stało się także punktem odniesienia dla dalszych działań politycznych. Skrzypek była nie tylko aktywistką, ale również symbolem walki z nadużyciami władzy. Jej śmierć w obliczu tak trudnej politycznej sytuacji stanowiła dla Giertycha przypomnienie, jak ważna jest kontynuacja tej walki.
„To dzięki ludziom takim jak Barbara, którzy poświęcili swoje życie dla sprawiedliwości, możemy dzisiaj mówić o tych sprawach głośno. Będziemy kontynuować jej misję, nie patrząc na to, jaką cenę będziemy musieli zapłacić” – powiedział Giertych, podkreślając, że nie pozwoli, aby walka o prawdę i sprawiedliwość zakończyła się tylko na słowach.
Końcówka gry?
Po wypowiedzi Giertycha zaczęły się pojawiać spekulacje na temat przyszłości politycznej kraju. Czy rzeczywiście możliwe jest postawienie Jarosława Kaczyńskiego przed sądem? Czy Giertych i inne osoby z opozycji będą w stanie doprowadzić do zakończenia dominacji PiS w polskim życiu publicznym? Jedno jest pewne – wojna polityczna w Polsce trwa, a emocje związane z walką o sprawiedliwość nie gasną.
Śmierć Barbary Skrzypek stała się tylko tłem do tej większej walki. I choć jej zniknięcie pozostawiło pustkę, to walka o demokrację, praworządność i sprawiedliwość zyskuje na sile.