Po meczu z Magdaleną Fręch Mirra Andreewa wywołała prawdziwą burzę swoimi szokującymi słowami. Młoda Rosjanka w wywiadzie przyznała, że chwilę po zejściu z kortu przeżyła niebezpieczną sytuację z udziałem… brata Aryny Sabalenki. “Brat Sabalenki o mało mnie nie zabił” – powiedziała Andreewa, wywołując zdumienie dziennikarzy i kibiców.
Według jej relacji, brat białoruskiej gwiazdy miał nieostrożnie jechać wózkiem technicznym po zapleczu kortów, nie zauważając nadchodzącej Mirry. “Szłam korytarzem, gdy nagle wózek przemknął tuż przede mną. Gdyby zrobił krok szybciej, mogłoby dojść do tragedii” – opowiadała Andreewa. Sytuacja wyglądała na bardzo groźną, ale na szczęście skończyło się na strachu.
Wypowiedź Rosjanki szybko obiegła media społecznościowe, wywołując lawinę komentarzy. Wielu fanów było w szoku, niektórzy żartowali, inni zwracali uwagę na potrzebę poprawy bezpieczeństwa w strefach technicznych turniejów. Jak dotąd, ani brat Sabalenki, ani przedstawiciele organizatorów nie skomentowali incydentu.
Całe zamieszanie wokół słów Mirry Andreewej tylko podkreśliło, jak napięta i emocjonująca atmosfera panuje podczas największych tenisowych imprez, gdzie nawet poza kortem nie brakuje dramatycznych mome
ntów.