Andriejewa dostała pytanie o Ukrainę. Oto co odpowiedziała
Wimbledon 2025 dostarcza emocji nie tylko na korcie, ale i poza nim. Po jednym z ćwierćfinałowych spotkań młoda rosyjska tenisistka Mira Andriejewa, która zaledwie w wieku 17 lat dotarła do półfinału, znalazła się w centrum medialnego zamieszania. Na konferencji prasowej po meczu otrzymała pytanie, które wywołało natychmiastową reakcję całego tenisowego świata – dotyczyło ono wojny w Ukrainie.
Dziennikarka BBC zapytała wprost: „Czy czujesz odpowiedzialność jako sportowiec reprezentujący Rosję w obliczu trwającej wojny w Ukrainie? Czy uważasz, że Rosjanie powinni publicznie odnosić się do tego konfliktu?” – zapytała, patrząc prosto na młodą zawodniczkę.
Na sali zapadła cisza. Mira spuściła wzrok na chwilę, westchnęła głęboko, po czym podniosła głowę i odpowiedziała – spokojnie, ale stanowczo:
– Jestem tutaj jako tenisistka. Gram w tenisa odkąd miałam pięć lat i całe moje życie skupiło się na sporcie. Wiem, że są rzeczy ważniejsze niż tenis, wiem, że świat cierpi i że sytuacja geopolityczna jest bardzo trudna. Ale proszę zrozumieć – ja mam 17 lat. Nie jestem politykiem, nie jestem komentatorką wojenną. Jestem sportowcem. Mam rodzinę w Rosji, mam przyjaciół w Ukrainie. Serce mi się kraje, gdy słyszę, co dzieje się na świecie. Ale nie jestem osobą, która może cokolwiek zmienić wypowiedziami na konferencji prasowej. Chciałabym, żeby był pokój – wszędzie. Ale nie chcę, by moje słowa zostały zmanipulowane lub wykorzystane przeciwko komukolwiek.
Wypowiedź Andriejewej błyskawicznie obiegła media społecznościowe. W ciągu godziny hasztag #Andreeva stał się trendem numer jeden na Twitterze w Europie, a jej słowa cytowały zarówno brytyjskie, amerykańskie, jak i ukraińskie media.
Reakcje były podzielone. Jedni chwalili młodą zawodniczkę za dojrzałość i wyważenie. Znany komentator sportowy Eurosportu, Jonathan Martin, napisał: „Nie chcemy zmuszać nastolatki do komentowania wojny. Ona nie jest politykiem. Jest sportowcem. I zachowała się z klasą.”
Z kolei ukraińska tenisistka Marta Kostiuk, która od początku wojny otwarcie wypowiada się przeciwko rosyjskim sportowcom biorącym udział w międzynarodowych turniejach, nie była już tak wyrozumiała. Na swoim Instagramie opublikowała grafikę z cytatem Andriejewej i podpisała: „Jeśli nie potrafisz powiedzieć, że agresja to zło – milczenie nie jest neutralne.”
W kuluarach Wimbledonu zaczęto szeptać, że pytanie dziennikarki mogło być zaplanowane, by sprawdzić reakcję rosyjskiej zawodniczki, która od początku turnieju nie komentowała sytuacji politycznej. Andriejewa nie była jedyną Rosjanką grającą w tym roku w Londynie – ale jedyną, która dotarła tak daleko w turnieju. Jej popularność wzrosła błyskawicznie, a wraz z nią – zainteresowanie mediów.
Mira Andriejewa nie odniosła się ponownie do swojego komentarza, jednak jej sztab wydał krótkie oświadczenie, w którym napisano:
„Mira jest młodą zawodniczką, skoncentrowaną na swojej karierze sportowej. Wierzy w wartości sportu: szacunek, pokój i równość. Prosimy o respektowanie granic między sportem a polityką w przypadku zawodników, szczególnie tak młodych.”
Głos w sprawie zabrała także legendarna Billie Jean King, która udzieliła komentarza dla CNN:
– Jestem rozdarta. Z jednej strony uważam, że sportowcy mają głos i powinni mówić, gdy dzieją się krzywdy. Ale z drugiej – musimy pamiętać, że nie wszyscy są gotowi albo bezpieczni, by to robić. Szczególnie młodzi sportowcy z autorytarnych krajów. To skomplikowane. Myślę, że Mira próbowała odpowiedzieć jak najlepiej potrafiła w danej sytuacji.
Warto przypomnieć, że temat udziału rosyjskich i białoruskich sportowców w zawodach międzynarodowych pozostaje kontrowersyjny od początku inwazji Rosji na Ukrainę. W 2022 roku Wimbledon zakazał im udziału w turnieju, jednak w kolejnych latach, pod presją międzynarodowych organizacji sportowych, zakaz został zniesiony – pod warunkiem występowania pod neutralną flagą.
Andriejewa gra właśnie jako zawodniczka neutralna, nie reprezentując żadnego kraju. Jednak jak pokazało pytanie na konferencji – sam fakt narodowości wystarcza, by znaleźć się w centrum geopolitycznych napięć.
Co dalej z Andriejewą? Czy jej słowa wpłyną na jej dalszą karierę? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne – tenisistka nie tylko wykazuje się niezwykłą dojrzałością na korcie, ale i poza nim. A presja, pod jaką znalazła się po jednej konferencji prasowej, przypomina, że współczesny sport nie istnieje już w oderwaniu od wielkiej polityki.
Tymczasem przed młodą Rosjanką kolejne wyzwanie – półfinał z Igą Świątek. Tenisowy świat znów skupi się na rywalizacji sportowej. Ale cień wielkiej polityki z pewnością jeszcze nie raz da o sobie znać.