—
Zaskakujące wieści ze Stuttgartu. Świątek jest na miejscu, jej pogromczyni już nie
Stuttgart, Niemcy — Turniej Porsche Tennis Grand Prix co roku przyciąga do hali Porsche-Arena najlepsze tenisistki świata, ale tegoroczna edycja przynosi niespodzianki jeszcze przed pierwszym serwisem. Choć Iga Świątek, dwukrotna zwyciężczyni tego turnieju, jest już na miejscu i przygotowuje się do pierwszego meczu, nieoczekiwanie z drabinki zniknęła zawodniczka, która jako ostatnia zdołała ją pokonać na nawierzchni ziemnej — Czeszka Karolína Muchová.
Informacja ta wywołała poruszenie zarówno wśród kibiców, jak i dziennikarzy. Muchová, która w ubiegłym roku na Roland Garros sensacyjnie wyeliminowała Świątek w półfinale, miała być jedną z największych przeszkód dla Polki na drodze do trzeciego tytułu w Stuttgarcie. Tymczasem, jak poinformowali organizatorzy, Czeszka wycofała się z turnieju z powodów osobistych.
Świątek gotowa do gry
Polska liderka rankingu WTA pojawiła się w Stuttgarcie kilka dni wcześniej, by aklimatyzować się do warunków hali i słynnej szybkiej mączki niemieckiego turnieju. Towarzyszą jej trener Tomasz Wiktorowski oraz zespół fizjoterapeutów. Po ostatnim turnieju w Miami, gdzie Świątek dotarła do półfinału, zawodniczka podkreślała, że jej forma rośnie, a teraz czas na jej ulubioną część sezonu.
— Czuję, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam dobre wspomnienia ze Stuttgartu, a nawierzchnia bardzo mi odpowiada. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu — powiedziała Świątek podczas krótkiego briefingu prasowego na terenie Porsche-Areny.
W ubiegłych dwóch edycjach Polka triumfowała tu dwukrotnie, pokonując w finałach kolejno Arynę Sabalenkę i Ons Jabeur. Tym razem także uchodzi za faworytkę, ale tegoroczna drabinka zapowiadała się wyjątkowo mocno — przynajmniej do momentu, gdy z rywalizacji nie wycofała się Muchová.
Nieoczekiwane wycofanie pogromczyni
Karolína Muchová była jedną z największych zagadek tegorocznego sezonu. Po świetnym 2023 roku, w którym dotarła nie tylko do półfinału French Open, ale i do finału US Open, wielu kibiców spodziewało się, że Czeszka będzie jednym z głównych „czarnych koni” sezonu na kortach ziemnych. Tymczasem zaledwie na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju w Stuttgarcie, organizatorzy opublikowali komunikat o jej wycofaniu się z rywalizacji.
„Z przyczyn osobistych Karolína Muchová nie weźmie udziału w tegorocznej edycji Porsche Tennis Grand Prix. Życzymy jej wszystkiego dobrego i mamy nadzieję zobaczyć ją wkrótce na korcie” — głosi oficjalne oświadczenie.
Nie podano jednak szczegółów, co wywołało falę spekulacji. Niektórzy sugerują problemy zdrowotne, inni wskazują na możliwe napięcia w sztabie zawodniczki. Sama Muchová na swoim profilu społecznościowym opublikowała jedynie lakoniczne „Potrzebuję czasu. Dziękuję za zrozumienie”.
Psychologiczny komfort dla Igi?
Nie da się ukryć, że brak Czeszki w drabince może działać na korzyść Świątek — zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Choć Polka nie należy do zawodniczek, które obsesyjnie koncentrują się na rywalkach, pamięć o bolesnej porażce z Muchovą na Roland Garros wciąż jest żywa w świadomości fanów i ekspertów.
— Muchová to zawodniczka, która potrafi wybić Igę z rytmu. Ma nieprzewidywalny styl, często zmienia tempo, gra skróty i podcinki. To niewygodna rywalka, której zawsze trzeba się obawiać — mówi były reprezentant Polski w tenisie, Dawid Celt.
— Ale z drugiej strony, nieobecność jednej groźnej zawodniczki nie oznacza, że droga do finału będzie łatwa. Wciąż są tu Sabalenka, Gauff, Rybakina, Pegula. Stuttgart to elita elity — dodaje.
W oczekiwaniu na pierwszy mecz
Na ten moment nie wiadomo jeszcze, z kim Świątek zmierzy się w swoim pierwszym meczu. Jako najwyżej rozstawiona zawodniczka ma wolny los w pierwszej rundzie i rozpocznie grę dopiero od drugiej rundy. Możliwe jednak, że jej rywalką będzie jedna z kwalifikantek lub niżej notowanych zawodniczek, które wciąż walczą o miejsce w głównej drabince.
Kibice z niecierpliwością czekają na występ Polki. Wszystkie bilety na dni, w których spodziewany jest jej występ, zostały wyprzedane, a sama zawodniczka, jak zwykle, może liczyć na ogromne wsparcie polskiej społeczności w Niemczech.
— To niesamowite, ile tu słyszę polskiego. Czuję się, jakbyśmy grali w Warszawie, a nie w Stuttgarcie. To naprawdę dodaje mi skrzydeł — przyznała Iga z uśmiechem.
Czy Świątek zdobędzie trzeci tytuł z rzędu?
Choć tenis to sport nieprzewidywalny, jedno jest pewne: forma Świątek i jej historia w Stuttgarcie każą widzieć w niej główną kandydatkę do zwycięstwa. Z każdym rokiem Polka udowadnia, że potrafi wygrywać pod presją, nawet w otoczeniu największych gwiazd kobiecego tenisa.
Brak Muchovej to tylko jeden z elementów tej układanki. By sięgnąć po trzeci tytuł, Świątek będzie musiała po raz kolejny pokazać, że to ona dyktuje warunki na mączce. Czy tak się stanie? Odpowiedź poznamy już w najbliższych dniach.
Na razie jedno jest pewne: Świątek jest w Stuttgarcie. Jej pogromczyni już nie.
—
Chcesz wersję tego tekstu z bardziej humorystycznym lub dramatycznym tonem?