Po meczu w Miami z udziałem Eriky Andriejewej doszło do kontrowersji, które odbiły się szerokim echem w świecie tenisa. Młoda Rosjanka przegrała spotkanie i w emocjach miała rzekomo powiedzieć do siebie: „Rosyjska małpa zawiodła”, co wywołało oburzenie zarówno wśród kibiców, jak i innych zawodniczek. Jej rywalka, która pokonała Andriejewą, szybko zareagowała na tę wypowiedź.
– Każdy z nas jest pod wpływem emocji, ale są granice, których nie powinno się przekraczać – skomentowała. – Szacunek do siebie i innych jest podstawą rywalizacji, niezależnie od narodowości czy wyniku meczu.
Słowa Andriejewej były szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Jedni bronili jej, tłumacząc, że była to autokrytyka wypowiedziana w przypływie frustracji, inni potępiali, uznając to za przejaw niskiej samooceny lub nawet wewnętrznego kryzysu emocjonalnego.
Sama zawodniczka jak dotąd nie wydała oficjalnego oświadczenia w sprawie, jednak oczekuje się, że WTA może podjąć działania, jeśli uzna wypowiedź za szkodliwą dla wizerunku dyscypliny. Cała sytuacja pokazuje, jak cienka jest granica między sportową pasją a emocjonalnym wybuchem.