—
Ukraińska kobieta rozgromiła Polkę i wystrzeliła przed kamerami. Bez wahania ogłosiła to o naszym kraju
Wczoraj wieczorem, podczas transmitowanego na żywo międzynarodowego programu dyskusyjnego “Granice Bez Cenzury”, doszło do nieoczekiwanej i burzliwej konfrontacji między ukraińską aktywistką Iryną Szewczenko a polską publicystką Renatą Wrzosek. Wydarzenie, które miało być spokojną debatą o przyszłości relacji polsko-ukraińskich, przerodziło się w medialną burzę, która już dziś dominuje w nagłówkach najważniejszych portali w Europie Środkowo-Wschodniej.
Iskra zapłonęła od pierwszej minuty
Program rozpoczął się w typowo spokojnej atmosferze. Goście zasiadali na elegancko oświetlonej scenie, prowadzący – znany niemiecki dziennikarz Klaus Eberhardt – zadawał pytania o współpracę gospodarczą, wspólną historię oraz trudności w integracji uchodźców. Jednak już pierwsze odpowiedzi Iryny Szewczenko zasugerowały, że nie zamierza ona powstrzymywać się od kontrowersyjnych wypowiedzi.
– „Polska, choć przyjęła miliony naszych obywateli, nie traktuje nas jak partnerów. Traktuje nas jak narzędzie polityczne – do pokazania Zachodowi, jak bardzo są humanitarni” – mówiła, patrząc prosto w kamerę.
Renata Wrzosek odpowiedziała natychmiast, nie kryjąc emocji:
– „To nie w porządku. Polska otworzyła swoje granice, społeczeństwo solidarnie pomogło waszym dzieciom, rodzinom. Przecież wspólnie walczymy o bezpieczeństwo Europy!”
Szewczenko uniosła brew i wbiła wzrok w publicystkę.
– „Walczycie? Za waszą granicą trwa wojna. Wy siedzieliście bezpiecznie, sprzedając broń i licząc pieniądze. Gdyby Rosja przekroczyła Bug, czy też czekalibyście na kolejną transzę z Brukseli?”
Kulminacja napięcia – „To, co powiem, nie spodoba się Polakom”
W trakcie programu napięcie wzrastało z minuty na minutę. Szewczenko, znana z ostrego języka i radykalnych opinii, nie przebierała w słowach. W końcowej części debaty prowadzący zapytał ją o osobiste odczucia względem Polski. I wtedy wszystko eksplodowało.
– „To, co powiem, nie spodoba się Polakom – powiedziała, a sala ucichła. – Polska nie rozumie Ukrainy. Polska nas nie zna. Chce nas formować na swój obraz. Ale my nie jesteśmy waszym zapleczem roboczym, nie jesteśmy wdzięcznymi uchodźcami. Jesteśmy dumnym narodem, który walczy. I nie potrzebujemy litości – potrzebujemy szacunku.”
Po tych słowach Renata Wrzosek zerwała się z krzesła, mówiąc, że nie będzie uczestniczyć w „politycznej prowokacji”. Jednak Iryna Szewczenko nie przerwała. Wręcz przeciwnie – wykorzystała moment, by kontynuować swoją tyradę.
– „Gdybyście naprawdę chcieli pomóc, nie robilibyście z naszej tragedii kampanii wyborczej. Nie używalibyście nas do swoich wewnętrznych wojenek.”
Reakcje – burza w mediach i sieciach społecznościowych
Fragmenty programu rozeszły się błyskawicznie w mediach społecznościowych. Hashtag #SzewczenkoVsWrzosek trafił na pierwsze miejsce na Twitterze w Polsce, Ukrainie i Niemczech. Komentarze były skrajne – jedni gratulowali Szewczenko odwagi, inni zarzucali jej niewdzięczność i brak taktu.
Polskie środowiska prawicowe w ciągu godzin wydały oświadczenia, potępiające wypowiedzi ukraińskiej aktywistki. „Polska była, jest i będzie sojusznikiem Ukrainy. Nie pozwolimy, by oczerniano nasz kraj w międzynarodowych mediach” – napisał w mediach społecznościowych poseł Paweł Zieliński z partii Ojczyzna.
Z kolei niektórzy ukraińscy komentatorzy publicznie wspierali Szewczenko. „Iryna powiedziała to, czego wielu z nas bało się powiedzieć – że za pomocą pomocy często próbuje się nas kontrolować” – skomentowała politolożka Oksana Liwska.
Kim jest Iryna Szewczenko?
Pochodząca z Charkowa 35-letnia Iryna Szewczenko to działaczka społeczna i założycielka fundacji „Głos Frontu”. Od początku wojny na pełną skalę podróżuje między Ukrainą a krajami Europy, organizując konferencje, szkolenia i akcje informacyjne. Znana jest z bezkompromisowych wypowiedzi oraz otwartego krytykowania zarówno rządu ukraińskiego, jak i zachodnich partnerów.
W ostatnich miesiącach stawała się coraz bardziej popularna na TikToku i Instagramie, gdzie nagrywa krótkie wideo komentujące bieżące wydarzenia. Jej najnowsze wystąpienie w programie “Granice Bez Cenzury” już teraz ma ponad 3 miliony wyświetleń.
Czy zburzyła most czy tylko wstrząsnęła fundamentami?
Eksperci są podzieleni. Jedni twierdzą, że Szewczenko naruszyła delikatną równowagę między dwoma narodami, które mimo różnic zbliżyła wojna. Inni uważają, że jej słowa mogą być początkiem ważnej dyskusji o nierównościach i rzeczywistych intencjach sojuszy.
Dr Andrzej Kołodziej, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, komentuje:
– „To nie był atak. To było wezwanie do refleksji. Czasem najtrudniejsze prawdy wypowiada się głośno i niewygodnie. Ale czy to oznacza, że nie są potrzebne?”
Co dalej?
Stacja odpowiedzialna za program zapowiedziała, że zaprosi obie panie ponownie – tym razem osobno – aby „zachować przestrzeń do spokojnej wypowiedzi i zrozumienia emocji obu stron”. Iryna Szewczenko natomiast zapowiedziała specjalne wystąpienie online w najbliższy weekend, które – jak zapowiada – „będzie kontynuacją prawdy, którą tak wielu próbuje dziś zagłuszyć”.
Niezależnie od opinii, jedno jest pewne – wieczorna debata, która miała przejść bez echa, stała się katalizatorem rozmowy o tym, co naprawdę dzieje się w relacjach polsko-ukraińskich poza oficjalnymi komunikatami.
—