—
Ukrainka wygwizdana w Radomiu! Oburzyła polskich kibiców w końcówce meczu…
W sobotni wieczór hala widowiskowo-sportowa w Radomiu stała się areną nie tylko emocjonującego pojedynku siatkarskiego, ale i kontrowersji, która zelektryzowała kibiców w całej Polsce. W meczu pomiędzy miejscową drużyną Moya Radomka Radom a ukraińskim zespołem Enerhiya Kijów doszło do incydentu, który przyćmił sportowe emocje. Główną bohaterką, a raczej antybohaterką wieczoru okazała się ukraińska przyjmująca, 27-letnia Kateryna Bondar.
Choć spotkanie stało na wysokim poziomie, a kibice gromko dopingowali swoje zawodniczki, to końcówka czwartego seta przeszła do historii z powodów innych niż sportowe popisy.
Iskra zapalna: prowokacyjny gest
Wszystko zaczęło się, gdy Radomka, po ciężkiej walce, odrobiła stratę punktową i doprowadziła do remisu 23:23. Atmosfera była napięta, a hala pulsowała od emocji. W tym momencie Bondar zdobyła punkt efektownym atakiem z lewego skrzydła, po czym – ku zaskoczeniu widzów – odwróciła się w stronę polskich kibiców, złośliwie przyłożyła palec do ust w geście „ciszy” i wymownie uderzyła się w serce, jakby dając do zrozumienia, że to ona „zamknęła” usta całej hali.
Publiczność zareagowała natychmiast – z głośnym buczeniem, gwizdami i oburzeniem, które rozniosło się po całej hali. Kibice Radomki, znani z żywiołowego, ale kulturalnego dopingu, poczuli się urażeni i sprowokowani.
– „To było skrajnie niepotrzebne i lekceważące. My przyszliśmy wspierać naszą drużynę, a nie oglądać takie prowokacje” – powiedział po meczu jeden z kibiców, pan Michał, który na mecze Radomki chodzi od lat.
Ostra końcówka i nieprzyjemne napięcia
Po tym incydencie atmosfera w hali zmieniła się diametralnie. Każde dotknięcie piłki przez Bondar spotykało się z gwizdami i buczeniem. Gdy Ukrainka ponownie zdobyła punkt na wagę zwycięstwa w secie i całym meczu, zamiast radości z wygranej pojawiły się przepychanki słowne pomiędzy zawodniczkami, a sędzia musiał interweniować i wlepić dwie żółte kartki – jedną dla Bondar, a drugą dla kapitan Radomki, Magdaleny Kowal.
– „Nie mam słów. To nie była już siatkówka, to była demonstracja ego i braku szacunku dla gospodarzy” – skomentował trener Radomki, Piotr Nawrocki, na pomeczowej konferencji prasowej.
Kateryna Bondar: „Nie żałuję”
Zapytana o incydent Bondar nie wykazała skruchy. Wręcz przeciwnie – w rozmowie z ukraińskimi dziennikarzami powiedziała:
– „To była emocja chwili. Grałam pod ogromną presją, a publiczność była bardzo głośna. Chciałam tylko pokazać, że się nie boję. To sport, a w sporcie są emocje. Nie zrobiłam nic obraźliwego.”
Jej wypowiedź tylko dolała oliwy do ognia. W mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy oburzonych fanów. „Brak klasy”, „Niech wraca, skąd przyjechała”, „Sport powinien łączyć, a nie dzielić” – to tylko niektóre z setek opinii, jakie pojawiły się pod postami klubów i ligowych profili.
Reakcja klubu z Kijowa
Zespół Enerhiya Kijów wydał krótkie oświadczenie, w którym broni swojej zawodniczki, ale również zapewnia, że cała sytuacja zostanie omówiona wewnętrznie.
– „Kateryna jest waleczna i oddana drużynie. Jej reakcja była naturalna w kontekście napięcia, jakie towarzyszyło spotkaniu. Niemniej jednak, jako klub, potępiamy wszelkie gesty mogące być odebrane jako prowokacyjne. Przepraszamy, jeśli ktoś poczuł się urażony.”
Radomka nie pozostała dłużna i również opublikowała oświadczenie, w którym wyraża ubolewanie nad zaistniałą sytuacją i apeluje o wzajemny szacunek niezależnie od narodowości i barw klubowych.
Eksperci podzieleni
Wśród ekspertów siatkarskich zdania na temat incydentu są podzielone. Były reprezentant Polski, Paweł Zagumny, powiedział w programie “Siatkarski Wieczór”:
– „Z jednej strony rozumiem emocje, ale z drugiej – takie zachowania psują obraz sportu. Kibice nie przyszli oglądać prowokacji. Siatkówka zawsze była sportem pełnym szacunku. To nie piłka nożna, gdzie takie gesty są na porządku dziennym.”
Z kolei komentator sportowy Marek Zieliński miał inną opinię:
– „Kibice też potrafią być nieprzyjemni. Zawodnicy są ludźmi. Nie potępiam Bondar, bo nie zrobiła niczego obraźliwego – nie obraziła nikogo personalnie. To był gest, który można zinterpretować różnie.”
Czy czeka nas rewanż?
Choć Radomka przegrała mecz 1:3, wielu kibiców zapowiada, że w rewanżowym spotkaniu w Kijowie ich drużyna „zrobi porządek” na boisku. Pojawiły się też głosy, by Liga rozważyła ukaranie Bondar za niesportowe zachowanie, jednak na ten moment nie ma żadnych decyzji ze strony władz rozgrywek.
– „To, co wydarzyło się w Radomiu, nie powinno się powtórzyć. Mamy nadzieję, że obie drużyny wyciągną z tego wnioski i skupią się na grze” – powiedział rzecznik ligi kobiet.
Emocje zamiast punktów
Choć Radomka straciła cenne punkty, to emocje, które towarzyszyły meczowi, na długo pozostaną w pamięci kibiców. Wszyscy liczą, że rewanż będzie już tylko świętem sportu, a nie polem do gestów i prowokacji.
Jedno jest pewne – nazwisko Kateryna Bondar w Radomiu jeszcze długo będzie wywoływać mieszane uczucia.
—
Chcesz kontynuację w stylu “Rewanż w Kijowie – napięcie rośnie”?