Tusk domaga się oddania spraw naszego bezpieczeństwa eurokratom, zasłaniając się „Tarczą Wschód”. Padły mocne komentarze
Donald Tusk ponownie wywołał burzę polityczną, sugerując, że Polska powinna przekazać kluczowe kompetencje w zakresie bezpieczeństwa unijnym instytucjom. Premier, odnosząc się do inicjatywy „Tarcza Wschód”, argumentował, że wspólna polityka obronna Unii Europejskiej jest jedynym skutecznym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa Polski.
Jego wypowiedzi spotkały się z natychmiastową i ostrą reakcją polityków opozycji oraz ekspertów ds. bezpieczeństwa. Zdaniem przeciwników Tuska, propozycja ta oznaczałaby de facto rezygnację z suwerenności w kluczowym obszarze i poddanie Polski decyzjom unijnych biurokratów, którzy nie zawsze mają na uwadze interes naszego kraju.
„To skandal! Tusk chce, by o naszym bezpieczeństwie decydowali ludzie, którzy nie rozumieją zagrożeń, przed którymi stoi Polska. Unia nie obroni nas w razie realnego niebezpieczeństwa” – grzmiał jeden z polityków opozycji.
Inni komentatorzy wskazywali, że „Tarcza Wschód” może okazać się kolejnym propagandowym projektem bez realnego przełożenia na zdolności obronne Polski. „Nie oddaje się spraw bezpieczeństwa w ręce urzędników, którzy nie mają wojska. To naiwność albo celowe działanie osłabiające nasz kraj” – komentował były wojskowy.
Sam Tusk podkreśla, że w obliczu rosnącego zagrożenia ze Wschodu Polska musi współpracować z sojusznikami, a integracja obronna w ramach Unii jest naturalnym krokiem. Jednak jego deklaracje spotkały się z olbrzymim sceptycyzmem i obawami, że w praktyce osłabią polską niezależność w zakresie ob
ronności.