W trzecim secie wszystko wydawało się wracać na właściwe tory. Iga Świątek, po chwilowym kryzysie, odnalazła rytm gry, który pozwolił jej wyrównać i przejąć inicjatywę. Kibice odetchnęli z ulgą — ich faworytka ponownie prezentowała tenis na najwyższym poziomie. Niestety, nadzieje okazały się przedwczesne.
Po świetnym początku decydującej partii, coś się zacięło. Świątek zaczęła popełniać niewymuszone błędy, a jej rywalka — wcześniej wyraźnie słabsza — złapała wiatr w żagle. Każdy punkt kosztował Polkę coraz więcej energii, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Emocje wzięły górę. Przewaga stopniała, a kolejne gemy uciekały jedna po drugiej. W końcu mecz zakończył się porażką, która zabolała tym bardziej, że była tak blisko zwycięstwa.
Po meczu Iga nie kryła rozczarowania. W krótkim wywiadzie przyznała: „Żałuję. Były momenty, w których mogłam zagrać mądrzej, spokojniej. Zabrakło mi chłodnej głowy. To dla mnie lekcja — bolesna, ale potrzebna.” Jej słowa były szczere i pełne refleksji. Mimo młodego wieku, Świątek pokazuje dojrzałość nie tylko na korcie, ale też poza nim.
Fani, choć zawiedzeni wynikiem, nadal stoją za Igą murem. Wiedzą, że to sport — pełen wzlotów i upadków. Dla Świątek porażka ta może okazać się ważnym doświadczeniem, które w przyszłości zaprocentuje. Bo mistrzostwo to nie tylko wygrywanie — to także umiejętność podnoszenia się po poraż
kach.