Totalny Szok na US Open! Świątek Wyeliminowana przez Ostapenko
Nowy Jork – To miał być kolejny krok w kierunku wielkiego sukcesu. Iga Świątek, liderka światowego rankingu WTA, pewnie kroczyła przez kolejne rundy tegorocznego US Open, pokazując klasę, siłę i mentalną dojrzałość. Wszystko wskazywało na to, że Polka jest w znakomitej formie i nic nie stanie jej na drodze do półfinału, a może i do drugiego tytułu w Nowym Jorku. Ale tenis, jak wiadomo, to sport nieprzewidywalny. I dziś po raz kolejny udowodnił, że potrafi zaskakiwać najbardziej nawet doświadczonych kibiców.
W niedzielny wieczór na stadionie Arthura Ashe’a wydarzyło się coś, co jeszcze rano wydawało się nieprawdopodobne. Jelena Ostapenko, Łotyszka znana z agresywnej gry i chimeryczności, rozegrała jeden z najlepszych meczów w swojej karierze i pokonała Igę Świątek w czterech setach 3:6, 6:3, 6:4, 7:6(5), kończąc tym samym sen Polki o kolejnym wielkoszlemowym triumfie.
Znakomity początek Świątek
Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami fanów Świątek. Polka grała koncertowo – serwowała z chirurgiczną precyzją, returnowała z głębi kortu i zmuszała rywalkę do błędów. Ostapenko wyglądała na zagubioną, sfrustrowaną, a jej typowy styl “wszystko albo nic” wydawał się bardziej “nic” niż “wszystko”. Świątek bez większych problemów wygrała pierwszego seta 6:3 i wyglądało na to, że Łotyszka nie będzie w stanie jej zagrozić.
– Czułam się świetnie na początku meczu. Miałam pełną kontrolę, czułam rytm i wszystko szło po mojej myśli – mówiła po meczu Świątek.
Nagły zwrot akcji
Ale w drugim secie coś się zmieniło. Ostapenko nagle zaczęła trafiać. Jej bekhend zaczął siekać linie, a serwis nabrał mocy i precyzji. Zamiast frustracji pojawiła się pewność siebie. To był ten moment, kiedy można było poczuć, że mecz nabiera zupełnie innego charakteru. Świątek zaczęła mieć problemy z timingiem, a jej zwykle niezawodna defensywa nie nadążała za tempem narzuconym przez Ostapenko.
Drugi set zakończył się wynikiem 6:3 dla Łotyszki, a trzeci 6:4 po kolejnych błędach Polki i fantastycznych uderzeniach Jeleny. Czwarty set był istną huśtawką emocji. Obie zawodniczki przełamywały się nawzajem, a publiczność na stadionie i przed telewizorami wstrzymywała oddech przy każdej piłce.
W tie-breaku decydującego seta Ostapenko wykazała się stalowymi nerwami. Przy stanie 5:5 zagrała dwa kapitalne returny i zakończyła spotkanie forhendowym winnerem, który idealnie wpadł w narożnik kortu.
Niedowierzanie i rozczarowanie
Po meczu Świątek była wyraźnie poruszona. Nie kryła rozczarowania i frustracji, ale jak zawsze – zachowała klasę.
– To był bardzo trudny mecz. Jelena zagrała fantastycznie. Muszę to zaakceptować i wyciągnąć wnioski. Oczywiście jestem zawiedziona, bo czułam, że mam formę na ten turniej – powiedziała Iga na konferencji prasowej.
Zapytana o taktykę rywalki, odpowiedziała szczerze:
– Wiedziałam, że może zagrać świetnie. Tak już z nią bywa – albo popełnia masę błędów, albo gra jak robot. Dziś trafiła na ten drugi dzień.
Ostapenko: „Zawsze wierzyłam, że mogę ją pokonać”
Z kolei Jelena Ostapenko, która po raz pierwszy od 2021 roku dotarła do ćwierćfinału Wielkiego Szlema, nie ukrywała radości.
– Zawsze wierzyłam, że mogę grać na najwyższym poziomie. Kiedy wszystko klika, jestem groźna dla każdej zawodniczki. Z Igą trzeba być agresywnym, nie dawać jej czasu. Cieszę się, że dziś to zadziałało – mówiła Łotyszka z uśmiechem.
Jej zwycięstwo wywołało falę komentarzy w świecie tenisa. Legenda tenisa, Chris Evert, komentując mecz dla ESPN, powiedziała:
– To był pokaz siły Ostapenko, ale też presja, z jaką zmaga się Świątek jako numer jeden. Czasem po prostu trudno jest być faworytką w każdym meczu.
Co dalej dla Świątek?
Choć porażka boli, Świątek nie powiedziała ostatniego słowa. Po meczu zdradziła, że planuje kilka tygodni przerwy, by zregenerować się psychicznie i fizycznie przed końcówką sezonu.
– Mam jeszcze kilka celów na ten rok. Jestem zmęczona, ale nie poddaję się. To tylko jeden turniej. Wracam do pracy – zapewniła.
Eksperci zgodnie twierdzą, że Iga ma potencjał, by przez wiele lat dominować kobiecy tenis, ale takie porażki są częścią procesu. – Każda wielka mistrzyni przegrywała na ważnym etapie turnieju. Liczy się to, co zrobisz potem – skomentował były trener Sereny Williams, Patrick Mouratoglou.
Kibice w szoku
W mediach społecznościowych zawrzało. Fani Świątek nie kryli rozczarowania, ale również wspierali Polkę, doceniając jej dotychczasowe osiągnięcia i klasę po porażce. Na Twitterze pojawiły się tysiące wpisów z hasztagiem #TeamIga oraz #WracajSilniejsza.
„Jesteśmy z Tobą! Jedna przegrana nie przekreśla całego roku. Głowa do góry!” – napisał jeden z fanów.
„Ostapenko grała jak w transie. To się zdarza. Iga, jesteś naszą mistrzynią!” – dodała inna użytkowniczka Instagrama.
Historia zatoczyła koło?
Co ciekawe, Ostapenko ma już na koncie zwycięstwo nad Świątek w przeszłości – i to również w ważnym meczu. Dla wielu ta wygrana przypomniała ich starcie w Dubaju, gdzie Łotyszka również potrafiła wybić Polkę z rytmu. Być może to właśnie Jelena ma patent na Igę? Czas pokaże.
Jedno jest pewne – to była niesamowita noc w Nowym Jorku. Zaskoczenie, emocje, piękny tenis i wynik, którego mało kto się spodziewał. US Open znów przypomniał, dlaczego jest jednym z najbardziej nieprzewidywalnych i ekscytujących turniejów na świecie.
Świątek wróci. Silniejsza, mądrzejsza i jeszcze bardziej zdeterminowana. Ale tej nocy – cała chwała należy do Ostapenko.
—
Jeśli chcesz, mogę stworzyć też wersję audio jako narrację do filmu lub dopisać komentarze ekspertów do takiego materiału.