—
To się dzieje. Ona “zagraża Świątek”. Chodzi o ranking WTA
Jeszcze kilka miesięcy temu Iga Świątek wydawała się być poza zasięgiem. Dominująca, skupiona, nieustannie powiększająca swoją przewagę w rankingu WTA – zbudowała bezpieczny dystans nad resztą stawki, który wydawał się nie do nadrobienia. Ale w kobiecym tenisie wszystko może się zmienić w mgnieniu oka. I właśnie teraz jesteśmy świadkami takiego zwrotu.
Do gry o pierwsze miejsce w rankingu WTA realnie włączyła się Jasmine Bianchi – 22-letnia Włoszka, która szturmem zdobywa światowe korty i notuje najlepszy sezon w swojej karierze. Jej forma, regularność i osiągnięcia z ostatnich miesięcy sprawiły, że dzisiaj może mówić o sobie jako o „zagrożeniu numer jeden” dla liderki rankingu.
Kim jest Jasmine Bianchi?
Jeszcze dwa lata temu była notowana w czwartej setce rankingu WTA. Włoska federacja nie widziała w niej szczególnego talentu, a sponsorzy omijali szerokim łukiem. Przez chwilę nawet rozważała zakończenie kariery. Ale zdecydowała się na drastyczny krok – przeniosła się do akademii tenisowej w Hiszpanii, zerwała kontakty z dotychczasowym sztabem i zainwestowała wszystkie oszczędności w treningi u legendarnego szkoleniowca Carlosa Ramosa, który wcześniej pracował z Garbiñe Muguruzą.
Efekt? Już w ubiegłym sezonie Jasmine zaskoczyła świat, awansując do półfinału US Open, a teraz… idzie po więcej.
Statystyki, które robią wrażenie
Od początku sezonu 2025, Bianchi wygrała już cztery turnieje WTA 1000, w tym w Miami, Madrycie, Dubaju i Rzymie. Jej bilans meczów wynosi 36 zwycięstw i tylko 3 porażki, a styl gry budzi podziw ekspertów – ofensywny, bezkompromisowy, a jednocześnie wyjątkowo precyzyjny.
W bezpośrednim starciu z Igą Świątek na korcie ziemnym w Madrycie, to właśnie Włoszka wyszła zwycięsko, przełamując Polkę aż pięć razy i wygrywając w dwóch setach. To był pierwszy taki przypadek od prawie dwóch lat, gdy Świątek została zdominowana na nawierzchni, która jest jej specjalnością.
Gdzie w tym wszystkim jest Świątek?
Nie można powiedzieć, że Polka gra źle. Nadal jest liderką rankingu, nadal wygrywa turnieje, ale jej forma nie jest aż tak stabilna jak jeszcze rok temu. Pojawiły się pojedyncze wpadki – ćwierćfinał Australian Open, porażka z Coco Gauff w Indian Wells i właśnie przegrana z Bianchi w Madrycie. Eksperci zauważają też, że Polka wygląda na lekko zmęczoną, co może być efektem intensywnego kalendarza i presji związanej z utrzymywaniem pozycji numer jeden.
Na razie różnica punktowa pomiędzy Świątek a Bianchi wynosi zaledwie 780 punktów. A przed nami dwa najważniejsze turnieje – Roland Garros i Wimbledon. W obu Polka broni tytułu, co oznacza, że musi powtórzyć sukces sprzed roku, by nie stracić punktów. Tymczasem Włoszka nie broni praktycznie nic – każda wygrana to dla niej czysty zysk w rankingu.
Eksperci komentują
– „To może być przełomowy sezon. Jasmine gra nie tylko ofensywnie, ale też mądrze taktycznie. Ma mentalność zwyciężczyni i nie boi się żadnej rywalki. Jeżeli utrzyma zdrowie i koncentrację, naprawdę może zdetronizować Świątek jeszcze przed US Open” – mówi Martina Navratilova.
Z kolei Tomasz Wiktorowski, trener Igi, studzi emocje: – „Wiedzieliśmy, że prędzej czy później pojawi się zawodniczka, która zacznie zbliżać się do Igi. To naturalne w cyklu WTA. Ale spokojnie – to Iga wciąż rozdaje karty, a nasz cel się nie zmienia”.
Rywalizacja, jakiej tenis potrzebował?
W opinii wielu komentatorów, pojawienie się realnej rywalki dla Igi Świątek to coś, co może tylko pomóc kobiecemu tenisie. Przez ostatnie dwa lata Polka dominowała w sposób niemal absolutny – co z jednej strony budziło podziw, ale z drugiej zmniejszało emocje. Teraz sytuacja się zmienia.
– „Jeśli Bianchi utrzyma tempo, a Świątek wróci na najwyższe obroty, możemy być świadkami jednej z najciekawszych rywalizacji dekady. To może być nowoczesna wersja pojedynków Williams vs Henin czy Sharapova vs Serena” – ocenia dziennikarz Eurosportu.
Co dalej?
W najbliższym czasie obie zawodniczki zmierzą się w Rzymie, a następnie na Roland Garros. Włoska publiczność już teraz szykuje się na eksplozję emocji – jeżeli Jasmine wygra turniej na ojczystej ziemi, może awansować na drugie miejsce w rankingu WTA, a przy korzystnym układzie nawet zagrozić Igi już w Paryżu.
Tymczasem Polka ma świadomość, że musi zagrać perfekcyjnie. Każda wpadka może oznaczać zmianę na tronie. Na razie jednak nie komentuje zbyt wiele. Jej zespół informuje, że skupia się wyłącznie na treningu i regeneracji.
Podsumowanie
Nie ma wątpliwości – Jasmine Bianchi to obecnie największe zagrożenie dla pozycji Igi Świątek. Jej dynamiczny awans, styl gry i mentalna odporność robią wrażenie, a liczby mówią same za siebie. Czy Polka obroni pozycję liderki? Czy Bianchi dopisze kolejny rozdział w swojej bajkowej historii?
Jedno jest pewne – czeka nas fascynujące lato w kobiecym tenisie. A to dopiero początek. Bo jak mówią eksperci: „Tron się chwieje, ale królowa wciąż jest tylko jedna”.
—
Jeśli chcesz, mogę też stworzyć wersję audio tego tekstu lub przygotować grafikę do artykułu – daj znać!