To była lekcja tenisa! 75 minut i koniec meczu Andriejewej na Wimbledonie
Mirra Andriejewa znowu zachwyca tenisowy świat. Młoda Rosjanka dała pokaz siły, techniki i dojrzałości, która zdecydowanie wykracza poza jej wiek. Jej mecz na Wimbledonie trwał zaledwie 75 minut, ale w tym krótkim czasie zdążyła udzielić rywalce brutalnej lekcji tenisa. Tak dominującego występu nie spodziewali się nawet najbardziej optymistyczni fani 17-latki.
Andriejewa zmierzyła się z bardziej doświadczoną rywalką, której nazwisko budzi respekt na kobiecym tourze, ale na korcie nie miało to żadnego znaczenia. Od pierwszych piłek Rosjanka narzuciła własne tempo, świetnie poruszała się po trawie, a jej uderzenia – precyzyjne, głębokie i agresywne – kompletnie rozbiły plan taktyczny przeciwniczki.
Pierwszy set to popis absolutnej dominacji – 6:2 i ani chwili zagrożenia. Rywalka nie miała odpowiedzi na serwis Andriejewej, a returny młodej tenisistki nie pozostawiały miejsca na oddech. W drugim secie obraz gry się nie zmienił – znów pewność siebie, odważne ataki i doskonałe wyczucie rytmu. Set zakończony wynikiem 6:1 przypieczętował najszybszy jak dotąd triumf Andriejewej w tegorocznym Wimbledonie.
Eksperci i komentatorzy nie kryli podziwu. – To nie jest gra 17-latki, to gra przyszłej mistrzyni wielkoszlemowej – mówił były finalista Wimbledonu w transmisji telewizyjnej. Podkreślano nie tylko fizyczne przygotowanie Rosjanki, ale przede wszystkim jej mentalną odporność. W żadnym momencie nie dała się ponieść emocjom, a każde zagranie wydawało się przemyślane i celowe.
Andriejewa już wcześniej budziła zainteresowanie jako jeden z największych talentów młodego pokolenia, ale to, co pokazuje na Wimbledonie 2025, przekracza najśmielsze oczekiwania. Turniej na londyńskiej trawie wymaga specyficznego stylu gry, szybkiego przystosowania i chłodnej głowy – wszystko to Andriejewa pokazała w jednym meczu.
Kolejna runda zapowiada się fascynująco. Choć młoda Rosjanka jeszcze nie grała z zawodniczkami ze ścisłego topu w tym turnieju, jej forma sugeruje, że może zajść naprawdę daleko. Nawet do samego finału.
Na trybunach nie brakowało emocji – fani z entuzjazmem reagowali na widowiskowe zagrania, a po zakończeniu meczu nagrodzili młodą zawodniczkę długą owacją. To był jeden z tych meczów, które mogą przejść do historii nie ze względu na długość czy dramatyzm, ale przez absolutną perfekcję jednej strony.
Mirra Andriejewa pokazała, że przyszłość kobiecego tenisa może należeć właśnie do niej. I jeśli dalej będzie grać w taki sposób – trudno będzi
e ją zatrzymać.