„Tego nie pokazano w telewizji. Tak zachowywała się Aryna Sabalen
—
Londyn, 2 lipca 2025 r. – Widzowie przed telewizorami widzieli jedynie część prawdy. Oficjalna transmisja z kortu numer 1 podczas meczu Aryny Sabalenki na Wimbledonie zakończyła się w momencie, gdy Białorusinka z szerokim uśmiechem dziękowała publiczności za wsparcie. Ale to, co wydarzyło się chwilę później, było czymś, co nie przeszło przez cenzurę transmisji. Tylko nieliczni świadkowie i kamery spoza oficjalnych źródeł zarejestrowały zachowanie Aryny, które – zdaniem niektórych – „zmieniło jej wizerunek na zawsze”.
Emocje sięgnęły zenitu
Sabalenka, znana z ognistego temperamentu i widowiskowego stylu gry, od początku spotkania była niezwykle spięta. Rywalka – młoda Hiszpanka Carla Jiménez – niespodziewanie wygrała pierwszego seta, a publiczność wyraźnie sprzyjała underdogowi. Aryna kilkukrotnie rzucała spojrzenia w stronę swojego boksu, nie kryjąc frustracji.
– „Wiedzieliśmy, że coś się w niej gotuje. Nigdy nie widziałem jej aż tak napiętej” – powiedział anonimowo jeden z członków ekipy turniejowej.
W drugim secie Białorusinka wróciła na swój poziom i wyrównała, a w trzecim – w dramatycznych okolicznościach – przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wydawało się, że wszystko zakończy się sportowym uściskiem dłoni i spokojnym zejściem z kortu. Jednak…
Kamery zostały wyłączone
Zaraz po zakończeniu meczu, tuż po podziękowaniu publiczności, kamery przeszły na studio komentatorskie. Widzowie nie zobaczyli, co działo się dalej. A wydarzyło się wiele.
Świadkowie relacjonują, że Aryna w drodze do szatni wdrapała się na trybuny, by osobiście skonfrontować się z jednym z kibiców, który przez cały mecz miał ją obrażać. Według relacji kilku obecnych dziennikarzy, Sabalenka nie tylko pokazała mężczyźnie środkowy palec, ale również wygarnęła mu wprost: „Nigdy więcej nie mów o mnie w ten sposób, tchórzu!” – krzyczała, zanim ochrona delikatnie, ale stanowczo odprowadziła ją na zaplecze.
W szatni doszło do kolejnej sceny
Jak donoszą źródła z wewnątrz Wimbledonu, w szatni doszło do gwałtownej wymiany zdań między Sabalenką a jednym z członków jej sztabu trenerskiego. Zawodniczka miała pretensje, że nie dostała wcześniej informacji o stylu gry swojej rywalki i że taktyka była zupełnie nietrafiona.
– „To było niemal jak scena z filmu. Krzyki, rzucane ręcznikiem, przewrócona butelka z izotonikiem” – relacjonuje jeden z wolontariuszy, który akurat znajdował się niedaleko.
Co więcej, Sabalenka przez kilkanaście minut odmówiła udziału w obowiązkowej konferencji prasowej. Dopiero po długich negocjacjach z przedstawicielami turnieju, zdecydowała się wyjść do dziennikarzy – z wymuszonym uśmiechem i klasycznymi odpowiedziami typu: „To był trudny mecz, Carla zagrała świetnie, cieszę się, że przeszłam dalej”.
Media milczą – ale nie wszyscy
Brytyjskie media, zwłaszcza te powiązane z oficjalnymi partnerami Wimbledonu, nie wspomniały ani słowem o incydencie. Natomiast w mediach społecznościowych wybuchła prawdziwa burza. Amatorskie nagrania zachowania Aryny na trybunach trafiły na TikToka i X (dawny Twitter), zyskując miliony wyświetleń w ciągu kilku godzin.
Hashtagi #SabalenkaFury i #WimbledonDrama szybko znalazły się w trendach, a internauci byli podzieleni. Część uważała, że zawodniczka miała prawo do obrony przed chamskimi zaczepkami kibica. Inni natomiast pisali o braku klasy i niedopuszczalnym zachowaniu w miejscu o takiej randze jak Wimbledon.
Co na to organizatorzy?
Rzecznik prasowy turnieju wydał krótki komunikat:
„Organizacja The Championships prowadzi wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Na chwilę obecną nie komentujemy zachowań zawodników poza oficjalnymi transmisjami.”
Nieoficjalnie mówi się, że Arynie grozi kara grzywny, a niektórzy twierdzą nawet, że może zostać zawieszona na jeden mecz. Jednak zważywszy na jej medialność i rangę, decyzja będzie najprawdopodobniej łagodniejsza.
Aryna zabiera głos… po swojemu
Wieczorem Sabalenka zamieściła na Instagramie enigmatyczny wpis:
„Nie wszystko, co widzisz, to prawda. Ale nie wszystko, czego nie pokazano, jest kłamstwem.” – dodała emotkę ognia i zakończyła słowami: „I’m just getting started.”
Post zebrał ponad 600 tysięcy polubień w zaledwie trzy godziny.
Co dalej?
Sabalenka ma zmierzyć się w kolejnej rundzie z Amerykanką Madison Keys. Pytanie brzmi – czy zdoła skupić się na grze, czy będzie zmagać się z medialną burzą? Jej sztab milczy, ale wiadomo, że zaplanowano dodatkowy trening mentalny oraz spotkanie z psychologiem sportowym.
Aryna Sabalenka znów znalazła się w centrum uwagi – ale tym razem nie z powodu potężnych forhendów. Czy jej zachowanie było reakcją na prowokacje, czy może nieopanowaną frustracją? Jedno jest pewne: tego nie pokazano w telewizji – ale teraz mówi o tym cały tenisowy świat.
—
Autor: Marta Nowicka
Źródło: Fikcyjna relacja prasowa „Tennis Insider PL”