W meczu drugiej rundy Wimbledonu 2024 pomiędzy Magdaleną Fręch a 17-letnią rosyjską tenisistką Mirrą Andriejewą emocji nie brakowało – zarówno na korcie, jak i po jego zakończeniu. Po zaciętym pojedynku, który zakończył się zwycięstwem młodej Rosjanki 6:3, 5:7, 6:3, uwagę kibiców i komentatorów przyciągnęło zachowanie Andriejewej po ostatniej piłce.
Zamiast okazać przeciwniczce należny szacunek i uścisnąć jej rękę w sportowym duchu, Andriejewa zachowała się chłodno i z widocznym dystansem. Fręch, jak na profesjonalistkę przystało, wyciągnęła rękę do rywalki, jednak Rosjanka odpowiedziała wymuszonym, ledwie zauważalnym uściskiem. Następnie bez słowa odeszła, nie patrząc na Polkę. To zachowanie wielu odebrało jako przejaw braku klasy i szacunku wobec starszej, bardziej doświadczonej zawodniczki.
W mediach społecznościowych zawrzało. Internauci szybko określili postawę Mirry jako „niedojrzałą” i „arogancką”, mimo że młody wiek może tłumaczyć pewne emocjonalne reakcje. Z kolei Magdalena Fręch zachowała pełną klasę i profesjonalizm, nie komentując incydentu, koncentrując się na podziękowaniach dla kibiców i dalszych planach.
Wielu ekspertów podkreśla, że talent to jedno, ale prawdziwa wielkość sportowca objawia się również w chwilach po porażce czy zwycięstwie. Mirra Andriejewa z pewnością ma przed sobą świetlaną przyszłość w tenisie, ale jeżeli chce zyskać szacunek fanów i rywalek, powinna nauczyć się okazywać więcej pokory. Tym razem to Magdalena Fręch – mimo przegranej – pokazała, co to znaczy być prawdziwą sportsm
enką.