Iga Świątek w spektakularnym stylu odbiła sobie porażkę z Alexą Ealą w Miami, wygrywając 6:0, 6:0 w zaledwie 53 minuty podczas turnieju WTA 500 w Charleston. To był pokaz absolutnej dominacji liderki światowego rankingu, która nie dała swojej rywalce żadnych szans na nawiązanie walki.
Po niespodziewanej przegranej z młodziutką Filipinką Ealą w Miami, wielu kibiców i ekspertów zastanawiało się, jak Świątek zareaguje psychicznie na ten cios. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie – Polka wróciła na kort jak burza, pewna siebie i bezlitosna od pierwszej do ostatniej piłki. Jej gra była niemal bezbłędna: precyzyjne uderzenia, znakomity serwis i niesamowita mobilność na korcie nie zostawiły przeciwniczce nawet punktu zaczepienia.
To kolejne „double bagel” w karierze Świątek, co potwierdza jej wyjątkowe umiejętności i determinację. Dla wielu tenisistek taki mecz może być traumatyczny, ale dla Igi był to pokaz mentalnej siły i chęci szybkiego powrotu na zwycięską ścieżkę. Taki rezultat jest też jasnym sygnałem dla reszty stawki – Świątek nie zamierza długo rozpamiętywać porażek i potrafi wrócić jeszcze silniejsza.
Wygrana w Charleston to nie tylko awans do kolejnej rundy, ale też symboliczna odpowiedź na krytyków. Pokazuje, że nawet największe gwiazdy miewają gorsze dni, ale prawdziwa klasa objawia się w sposobie, w jaki na nie reagują. Iga udowodniła, że jest gotowa na każde wyzwanie i wciąż pozostaje jedną z głównych faworytek każdego turnieju, w którym bierze ud
ział.