—
Szok w Rzymie! Iga Świątek traci dwie wielkie rywalki. Pilne wieści
Turniej WTA 1000 w Rzymie rozpoczął się z wielkim rozmachem, a kibice z całego świata z niecierpliwością oczekiwali kolejnych meczów najlepszych tenisistek globu. Jednak to, co wydarzyło się dziś rano, wstrząsnęło nie tylko fanami, ale również samą Igą Świątek. Dwie z jej najgroźniejszych rywalek niespodziewanie wycofały się z turnieju — i to tuż przed potencjalnymi starciami z liderką światowego rankingu!
Decyzje Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny zaskoczyły wszystkich. Obie zawodniczki były w doskonałej formie, gotowe na walkę o końcowy triumf, a ich potencjalne pojedynki z Polką zapowiadały się jako hity turnieju. Co się wydarzyło? Dlaczego Świątek nagle traci dwie największe rywalki w walce o triumf w stolicy Włoch?
Aryna Sabalenka: dramatyczne kulisy decyzji
Pierwszą szokującą informację podały białoruskie media. Aryna Sabalenka miała wystąpić w Rzymie z nową energią po emocjonującym finale w Madrycie, gdzie przegrała z Igą Świątek po ponad trzygodzinnej batalii. Wydawało się, że rewanż w Rzymie to kwestia dni. Tymczasem rano pojawił się oficjalny komunikat od sztabu zawodniczki.
„Z przykrością informujemy, że Aryna Sabalenka nie przystąpi do turnieju w Rzymie z powodu kontuzji dolnej części pleców. Po konsultacjach z lekarzami i sztabem podjęliśmy decyzję o rezygnacji z rywalizacji, aby nie ryzykować poważniejszego urazu” — czytamy w oświadczeniu.
Nieoficjalnie mówi się jednak, że sprawa jest bardziej złożona. Włoski dziennik „Corriere dello Sport” donosi, że Białorusinka odczuwała bóle już w Madrycie, ale zdecydowała się kontynuować grę z powodu presji sponsorów i rankingowych zobowiązań. Jej sztab ponoć był podzielony w tej sprawie. Dziś nie wytrzymała.
Jelena Rybakina: tajemnicze wycofanie Kazaszki
Jeszcze większe poruszenie wywołała informacja o wycofaniu się Jeleny Rybakiny. Finalistka Rzymu z 2023 roku była jedną z faworytek bukmacherów. Jej styl gry — agresywny, ale jednocześnie precyzyjny — sprawiał ogromne problemy Świątek w przeszłości.
Rybakina pojawiła się na treningu w poniedziałek po południu, ale już wtedy dziennikarze zauważyli, że była w wyraźnie złym nastroju. Krótko rozmawiała z trenerem, po czym opuściła kort po zaledwie 20 minutach. Dziś rano WTA potwierdziło, że Kazaszka wycofuje się z rywalizacji z powodów „osobistych”.
Niektóre źródła sugerują, że zawodniczka przeżywa prywatny dramat związany z chorobą członka rodziny. Inni twierdzą, że powodem mogą być także kwestie mentalne — Rybakina od kilku miesięcy zmaga się z dużym stresem, a napięty kalendarz turniejowy tylko pogłębia problemy.
Iga Świątek zaskoczona: „To bardzo nietypowa sytuacja”
Liderka rankingu WTA i obrończyni tytułu w Rzymie przyjęła informacje z dużym zaskoczeniem. Podczas krótkiej konferencji prasowej po porannym treningu skomentowała doniesienia o wycofaniach Sabalenki i Rybakiny.
– Dowiedziałam się dosłownie chwilę temu. To na pewno bardzo nietypowa sytuacja. Z jednej strony szkoda, bo mecze z Aryną czy Jeleną są zawsze dużym wyzwaniem i świetnym testem. Z drugiej – zdrowie i dobro zawodniczek są najważniejsze. Mam nadzieję, że szybko wrócą do pełni sił – powiedziała Świątek.
Nowa droga do finału — łatwiej nie znaczy łatwo
Wycofanie się dwóch głównych rywalek teoretycznie otwiera Idze prostszą drogę do finału. Ale jak pokazuje historia, w turniejach rangi WTA 1000 nie ma miejsca na chwilę nieuwagi. W drabince pozostały m.in. Elena Ostapenko, Maria Sakkari, Coco Gauff czy Beatriz Haddad Maia – wszystkie zdeterminowane, by zaskoczyć liderkę rankingu.
Eksperci przestrzegają przed hurraoptymizmem. – Każde wycofanie faworytki to jedno zmartwienie mniej, ale takie sytuacje mogą też rozregulować mentalne przygotowanie do turnieju. Iga musi być skupiona jak nigdy – mówi była tenisistka i komentatorka Eurosportu, Barbara Schett.
Reakcja fanów: teoria spiskowa i memy
W sieci zawrzało. Na Twitterze pojawiło się wiele wpisów sugerujących, że „wszyscy uciekają przed Igą”. Nie brakowało żartobliwych memów z podpisami typu „Rome Open: Świątek kontra cień rywalek” czy „Iga idzie po tytuł jak po swoje, bo konkurencja się wycofuje”.
Niektórzy internauci zaczęli snuć teorie spiskowe – że to WTA dąży do finału marzeń z Gauff, że zawodniczki boją się nawierzchni lub że… Iga po prostu zdominowała tour i rywalki odpuszczają z góry przegraną walkę. Oczywiście, to jedynie internetowa przesada, ale obrazuje atmosferę wokół Polki.
Co dalej z turniejem?
W najbliższych dniach Świątek zmierzy się z rywalkami teoretycznie niżej notowanymi, ale nikt nie lekceważy takich postaci jak Samsonowa czy Collins. Po drugiej stronie drabinki apetyt na finał mają też Amerykanki, które w przeszłości potrafiły zaskoczyć Polkę.
Finał w Rzymie zaplanowano na niedzielę. Czy Iga Świątek wykorzysta nieobecność dwóch największych rywalek i po raz trzeci z rzędu sięgnie po trofeum na Foro Italico? Tego dowiemy się już za kilka dni, ale jedno jest pewne — emocji na pewno nie zabraknie.
—