—
Świątek kompletnie rozbita, Gauff bez litości. Koniec półfinału po 64 minutach
To miało być kolejne wielkie starcie na szczycie kobiecego tenisa, mecz dwóch mistrzyń, które znały się doskonale i potrafiły walczyć do ostatniej piłki. Tym razem jednak zamiast zaciętego pojedynku kibice obejrzeli jednostronny spektakl. Iga Świątek, liderka rankingu WTA i faworytka bukmacherów, została kompletnie zdominowana przez Coco Gauff, która zagrała chyba najlepszy mecz w swojej karierze. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:1, 6:2 dla Amerykanki, a trwało zaledwie 64 minuty.
Szokujący przebieg meczu
Już od pierwszych wymian było widać, że Gauff jest niesamowicie skoncentrowana, agresywna i znakomicie przygotowana taktycznie. Z kolei Świątek wyglądała na zagubioną i pozbawioną pomysłu. Jej znaki firmowe – rotacje, kąty, zmiany tempa – w ogóle nie działały na pewnie grającą Gauff. Amerykanka zdominowała Polkę od linii końcowej, nie pozwalała jej wejść w rytm i z każdą kolejną piłką rosła w siłę.
Pierwszy set trwał zaledwie 28 minut. Gauff przełamała serwis Świątek już w pierwszym gemie, a potem nie pozwoliła jej na żadne odbicie. Każdy gem serwisowy Polki był walką o przetrwanie, a każdy return Gauff wyglądał jak precyzyjny pocisk. Przy stanie 5:1 Iga miała dwie szanse na przełamanie, ale Amerykanka obroniła je z zimną krwią – jednym asem i jednym potężnym forhendem po linii.
Drugi set – bezradność numer jeden świata
Po przerwie pomiędzy setami można było mieć nadzieję, że Świątek spróbuje jeszcze powalczyć. Niestety, drugi set zaczął się dokładnie tak samo – przełamaniem na korzyść Gauff. I choć Iga w trzecim gemie zdołała wygrać swój serwis i zmniejszyć straty do 1:2, to był to jedyny moment, w którym wydawało się, że może jeszcze wrócić do gry. Amerykanka nie pozwoliła jej jednak na nic więcej.
Z zimną precyzją, z niesamowitym spokojem i dojrzałością, Gauff wygrała kolejne cztery gemy, kończąc mecz asem serwisowym przy pierwszej piłce meczowej. Po ostatniej piłce Świątek spuściła wzrok, a Gauff uniosła ręce w górę, jakby właśnie wygrała finał wielkoszlemowy – i nie bez powodu. Tak dominującego zwycięstwa nad numerem jeden świata nie odnosi się codziennie.
Konferencja prasowa pełna emocji
Kilka godzin po meczu obie zawodniczki pojawiły się na konferencji prasowej. Gauff była promienna, ale zachowała klasę i skromność. – „Zagrałam bardzo dobry mecz. Wiedziałam, że muszę być agresywna, nie dać Idze czasu na rozgrywanie. Jest świetną zawodniczką, mam do niej ogromny szacunek, ale dziś wszystko wychodziło po mojej myśli” – powiedziała Amerykanka.
Iga Świątek natomiast była wyraźnie przybita. – „To jeden z moich najgorszych meczów w ostatnich miesiącach. Nie czułam rytmu, nie potrafiłam znaleźć żadnych rozwiązań. Coco zagrała niesamowicie – była szybka, zdecydowana, precyzyjna. Muszę wrócić do pracy i zrozumieć, co poszło nie tak” – powiedziała Polka z opuszczoną głową.
Eksperci nie pozostawiają złudzeń
Tenisowi eksperci zgodnie przyznają, że Gauff była dziś po prostu o klasę lepsza. – „To było deklasujące. Gauff zagrała mecz perfekcyjny, a Iga była kompletnie bezradna. To może być przełomowy moment dla Coco – pokazuje, że potrafi dominować nawet z najlepszymi” – powiedział były trener reprezentacji Polski, Tomasz Wiktorowski.
Z kolei Agnieszka Radwańska, komentująca mecz w jednej z telewizji sportowych, zwróciła uwagę na fizyczność i taktyczne przygotowanie Gauff. – „Ona biega jak gazela, uderza jak młot, a do tego ma świetną głowę. To była demonstracja siły” – podsumowała była wicemistrzyni Wimbledonu.
Co dalej ze Świątek?
Porażka w półfinale nie przekreśla sezonu Świątek, ale z pewnością zadaje poważny cios jej pewności siebie. Polka nadal jest liderką rankingu WTA, ale przewaga nad Gauff i Sabalenką może się teraz niebezpiecznie zmniejszyć. W perspektywie zbliżającego się Roland Garros (gdzie broni tytułu), Iga będzie musiała szybko odbudować formę – zarówno fizyczną, jak i mentalną.
Wiele będzie zależało od jej sztabu trenerskiego i od tego, jak sama Świątek zareaguje na to bolesne doświadczenie. Już wcześniej udowadniała, że potrafi wracać po porażkach silniejsza. Czy i tym razem tak będzie?
Coco Gauff – przyszła królowa tenisa?
Po takim występie trudno nie zadać pytania, czy właśnie obserwujemy narodziny nowej dominatorki kobiecego tenisa. Gauff ma zaledwie 21 lat, a już teraz dysponuje arsenałem godnym mistrzyni. Jeśli utrzyma taką formę, może być realną kandydatką do przejęcia tronu po Świątek.
A może to dopiero początek nowej wielkiej rywalizacji, która przez lata będzie elektryzować kibiców? Jeśli tak – to dziś Gauff wykonała bardzo mocny pierwszy krok.
—