Świątek chciała wyprosić fotografa. Pegula to wykorzystała – kulisy kontrowersyjnego momentu
Podczas jednego z ostatnich meczów Igi Świątek doszło do niecodziennej sytuacji, która wywołała sporo komentarzy w świecie tenisa. Polka, znana z perfekcjonizmu i dbałości o koncentrację podczas gry, zgłosiła pretensje do arbitra w związku z zachowaniem jednego z fotografów obecnych przy korcie. Ten moment został błyskawicznie zauważony przez Jessicę Pegulę, która wykorzystała dekoncentrację liderki rankingu WTA.
Do sytuacji doszło w pierwszym secie, przy stanie, w którym mecz był jeszcze całkowicie otwarty. Iga Świątek, przygotowując się do serwisu, zauważyła fotografa poruszającego się w niedozwolonej strefie. Polka natychmiast przerwała grę, podeszła do sędziego i wyraziła niezadowolenie. – „Nie mogę się skoncentrować, on ciągle się rusza. Proszę coś z tym zrobić” – miała powiedzieć, wskazując na winnego całego zamieszania.
Cała sytuacja trwała kilkadziesiąt sekund, ale wystarczyła, by wpłynąć na rytm Świątek. Jessica Pegula, będąca po drugiej stronie siatki, szybko dostrzegła zamieszanie i postanowiła wykorzystać moment zawahania u rywalki. Po wznowieniu gry zagrała agresywnie, zmuszając Polkę do błędów. W ciągu kilku minut przełamała serwis Świątek i objęła prowadzenie, które zdołała utrzymać do końca seta.
Eksperci zwrócili uwagę na to, jak istotne w tenisie są mikrodetale – rytm, skupienie, powtarzalność gestów. – „Świątek to zawodniczka, która musi mieć pełną kontrolę nad otoczeniem. Każde rozproszenie, nawet drobne, może wybić ją z równowagi” – tłumaczył były tenisista, Michał Przysiężny.
W mediach społecznościowych nie zabrakło komentarzy fanów, którzy bronili zachowania Świątek, uznając, że miała pełne prawo zgłosić zakłócenia. Jednak wielu obserwatorów zauważyło, że cała interwencja bardziej zaszkodziła jej samej niż pomogła. – „Pegula była czujna. Zauważyła, że Iga się zagotowała i od razu ruszyła do ataku” – komentowali dziennikarze.
Po meczu Świątek nie odniosła się bezpośrednio do incydentu z fotografem, ale przyznała, że „w niektórych momentach trudno było jej się skoncentrować”. Pegula natomiast podkreśliła, że kluczem do jej zwycięstwa było „pozostanie w swojej strefie i wykorzystywanie każdej okazji”.
Całe wydarzenie pokazuje, jak nieprzewidywalny i psychologicznie złożony potrafi być tenis na najwyższym poziomie. Jeden ruch fotografa potrafił wpłynąć na przebieg seta, a może i
całego meczu.