Podczas jednego z najbardziej wyczekiwanych dni tegorocznego Roland Garros doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Igi Świątek i znanego z licznych prowokacji francuskiego „skandalisty” Jeana-Paula Moreta. Mężczyzna, który już wcześniej zwracał na siebie uwagę nieodpowiednim zachowaniem wobec zawodników i organizatorów, tym razem postanowił zaatakować liderkę światowego rankingu w sposób werbalny — rzucając w jej kierunku obraźliwe komentarze podczas jednego z treningów.
Zdarzenie miało miejsce w pobliżu kortów treningowych kompleksu Roland Garros, gdzie Świątek przygotowywała się do nadchodzącego półfinału. Moret, który miał dostęp do strefy medialnej dzięki lokalnej akredytacji blogerskiej, krzyczał w stronę Polki hasła podważające jej sukcesy i oskarżające ją o „faworyzowanie przez sędziów”. Według świadków Świątek zareagowała spokojnie, skupiając się na treningu i ignorując prowokację.
Nieco później jednak sytuacja przybrała dramatyczny obrót — Jean-Paul Moret został wyprowadzony przez ochronę, a po incydencie miał załamanie nerwowe. Według relacji francuskich mediów, mężczyzna wpadł w stan silnego stresu, zaczął krzyczeć nieskładnie i w końcu upadł na ziemię. Wezwano karetkę, a Moret trafił do szpitala psychiatrycznego w Paryżu na obserwację.
Francuska Federacja Tenisowa wydała oficjalne oświadczenie, w którym potwierdziła incydent i zapewniła, że „wszystkie osoby akredytowane są zobowiązane do przestrzegania zasad zachowania godnych turnieju wielkoszlemowego”. Organizatorzy podkreślili, że Jean-Paul Moret nie posiada już prawa wstępu na teren Roland Garros, a jego akredytacja została natychmiast anulowana.
Sama Iga Świątek w krótkim komentarzu dla mediów podkreśliła, że nie chce rozdmuchiwać sprawy. – Wiem, że nie każdy musi mnie lubić, ale nie zamierzam przejmować się hejtem. Skupiam się na grze i moich celach – powiedziała.
Incydent wywołał szeroką dyskusję w mediach społecznościowych. Fani Świątek, ale i przedstawiciele tenisowego świata, wyrazili solidarność z Polką, podkreślając jej klasę i opanowanie. Dla wielu to kolejny dowód na to, że Iga, mimo presji i popularności, zachowuje spokój i profesjonalizm godny m
istrzyni.