Skandal w Rzymie: Aryna Sabalenka w centrum zamieszania – czy grozi jej dożywotnie zawieszenie?
Turniej WTA w Rzymie, który miał być jednym z najważniejszych przystanków w drodze do Rolanda Garrosa, został przysłonięty przez ogromny skandal z udziałem jednej z największych gwiazd światowego tenisa – Aryny Sabalenki. Białorusinka, aktualna wiceliderka rankingu WTA, znalazła się w samym centrum kontrowersji po incydencie, który może na zawsze zmienić jej karierę.
Według nieoficjalnych doniesień, które szybko obiegły media społecznościowe i włoską prasę, Sabalenka miała rzekomo dopuścić się poważnego naruszenia regulaminu WTA. Choć początkowo szczegóły były trzymane w tajemnicy, z czasem na jaw wyszły szokujące informacje – tenisistka miała zostać przyłapana na stosowaniu niedozwolonych środków wspomagających, co miało zostać potwierdzone podczas jednej z rutynowych kontroli antydopingowych przeprowadzonych tuż przed jej meczem w Rzymie.
Zgodnie z przeciekami, próbka A zawierała substancję znajdującą się na liście zakazanej przez Światową Agencję Antydopingową (WADA), a wyniki próbki B tylko potwierdziły niepokojące doniesienia. WTA, nie chcąc narażać się na oskarżenia o opieszałość, natychmiast podjęła działania – zawodniczka została zawieszona tymczasowo i usunięta z drabinki turniejowej, zanim rozegrała swój kolejny mecz.
Sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy zaczęły krążyć pogłoski, że nie jest to pierwszy raz, kiedy Sabalenka znalazła się na celowniku antydopingowych służb. W przeszłości pojawiały się bowiem ciche spekulacje dotyczące jej podejrzanie szybkiej poprawy formy fizycznej oraz niesamowitej wytrzymałości w długich pojedynkach. Dotąd jednak brak było dowodów, które mogłyby skłonić federację do wszczęcia formalnego postępowania.
Dziennik „La Gazzetta dello Sport” informuje, że WTA oraz ITF (Międzynarodowa Federacja Tenisowa) analizują obecnie wszystkie okoliczności sprawy, a jeśli zarzuty się potwierdzą, może dojść do bezprecedensowej decyzji – dożywotniego zawieszenia zawodniczki. To kara zarezerwowana wyłącznie dla najcięższych naruszeń przepisów, takich jak uporczywe unikanie kontroli, wielokrotne stosowanie zakazanych substancji czy współpraca z osobami objętymi zakazem działania w sporcie.
Aryna Sabalenka wydała krótkie oświadczenie za pośrednictwem swoich prawników, w którym zaprzecza wszelkim oskarżeniom i twierdzi, że „nigdy świadomie nie przyjęła żadnych niedozwolonych środków”. Jej sztab sugeruje możliwość zanieczyszczenia suplementów, które rzekomo miały być legalne, a cała sytuacja – według nich – to „niefortunne nieporozumienie”. Mimo to, media społecznościowe aż huczą od spekulacji, a część fanów domaga się przykładnego ukarania zawodniczki.
Dla świata tenisa byłaby to ogromna strata. Sabalenka, dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa i jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci kobiecego touru, była uznawana za jedną z liderek nowej generacji zawodniczek. Jej potencjalna dyskwalifikacja może wywrócić do góry nogami całą hierarchię w kobiecym tenisie, a także wywołać szerszą dyskusję o problemie dopingu w tej dyscyplinie.
Na ostateczne decyzje przyjdzie jeszcze poczekać, ale jedno jest pewne – skandal w Rzymie może mieć długofalowe konsekwencje, nie tylko dla Sabalenki, lecz także
dla całej WTA.