—
Scholz zrobił to celowo? Niemiecki kanclerz opublikował zdjęcie ze szczytu. Widać wszystkich oprócz Tuska! Internauci drwią…
Podczas gdy światowi przywódcy spotykali się na prestiżowym szczycie UE w Brukseli, media społecznościowe zalało jedno zdjęcie. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz opublikował na swoim oficjalnym koncie na portalu X (dawniej Twitter) fotografię grupową liderów państw członkowskich Unii Europejskiej. Wszystko wyglądało zupełnie zwyczajnie – uśmiechy, garnitury, światła reflektorów. Z wyjątkiem jednego szczegółu: na zdjęciu nie ma Donalda Tuska. Ani w centrum, ani z boku. Nie ma go wcale.
“Gdzie jest Tusk?” – pyta internet
Internauci nie potrzebowali wiele czasu, by zauważyć brak polskiego premiera na zdjęciu. Post Scholza błyskawicznie zdobył tysiące komentarzy i udostępnień. Większość z nich skupiała się na jednym pytaniu: czy to przypadek, czy celowy zabieg niemieckiego kanclerza?
„Jakim cudem nie widać Tuska, skoro był obecny na szczycie? Przypadek? Nie sądzę” – napisał jeden z użytkowników.
„Scholz zrobił mu photoshopa! To już nie jest gafa, to polityczna manifestacja” – ironizował inny komentujący.
Niektórzy użytkownicy porównywali sytuację do słynnych manipulacji zdjęciami z czasów Związku Radzieckiego, gdzie niepożądane osoby znikały ze zdjęć archiwalnych. Inni tworzyli memy, na których Donald Tusk był wklejany w różne absurdalne miejsca – od bagażnika limuzyny po… kubek kawy w ręku Emmanuela Macrona.
Scholz: „To tylko ujęcie, nie teoria spiskowa”
Zaskoczony reakcją internautów Olaf Scholz postanowił odnieść się do sprawy podczas konferencji prasowej.
– Proszę państwa, zdjęcie zostało zrobione w trakcie jednego z licznych momentów przerwy między obradami. Nie wszyscy liderzy byli w tym czasie obecni. Premier Tusk, z tego co pamiętam, rozmawiał wtedy z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen – tłumaczył Scholz.
Jego wyjaśnienia jednak nie uspokoiły nastrojów. W sieci pojawiły się spekulacje, że Scholz celowo wybrał właśnie to zdjęcie, mimo iż miał do dyspozycji inne, na których Donald Tusk jest widoczny.
„Jeśli to tylko przypadek, czemu nie opublikował innego zdjęcia, bardziej reprezentatywnego?” – pytają internauci.
Nieoficjalne źródła: „To nie przypadek”
Jak donosi anonimowy urzędnik z niemieckiego MSZ, którego cytuje niemiecki tygodnik „Der Tagblick”, Scholz był niezadowolony z przemówienia Donalda Tuska podczas pierwszego dnia szczytu.
„Premier Polski zarzucił Niemcom brak determinacji w sprawie sankcji wobec Rosji i zaproponował zmiany w unijnym mechanizmie głosowania. Scholz odebrał to jako osobisty atak” – twierdzi źródło.
Według tych informacji, decyzja o publikacji zdjęcia bez obecności Tuska miała być „drobna zemstą” i sygnałem, że Niemcy nie zamierzają tolerować politycznych ciosów ze strony Warszawy.
Reakcja z Warszawy: „Nie jesteśmy obrażalscy”
Z kancelarii premiera Tuska nie popłynął oficjalny komentarz. Jednak rzecznik rządu, Jan Grabiec, w rozmowie z dziennikarzami zapewnił, że „Polska nie zamierza reagować na internetowe prowokacje”.
– Premier Tusk skupia się na realnej polityce, a nie na interpretacjach zdjęć z mediów społecznościowych – powiedział Grabiec. – Zresztą, podczas samego szczytu doszło do wielu konstruktywnych rozmów z kanclerzem Scholzem, więc nie ma mowy o jakimkolwiek konflikcie.
Tusk publikuje odpowiedź – z humorem
Kilka godzin po zamieszaniu Donald Tusk opublikował na swoim koncie na Instagramie zdjęcie… siebie samego siedzącego przy stole z filiżanką kawy i podpisem: „Zgubiłem się, ale kawa była wyśmienita. Pozdrawiam wszystkich obecnych i nieobecnych na zdjęciach.”
Post spotkał się z ciepłym przyjęciem internautów, którzy docenili dystans premiera do sytuacji.
„Tusk jak zwykle z klasą i humorem. A Scholz może się uczyć” – komentowała jedna z użytkowniczek.
Polityka obrazkowa XXI wieku
Cała sytuacja ponownie rozpaliła dyskusję na temat znaczenia wizerunku i obecności w mediach społecznościowych w dzisiejszej polityce. Eksperci podkreślają, że pojedyncze zdjęcie, odpowiednio opublikowane i opatrzone odpowiednim komentarzem, może wywołać polityczne burze porównywalne z poważnymi przemówieniami.
– Dziś w polityce liczy się nie tylko to, co się mówi, ale także to, co się pokazuje – mówi prof. Anna Matczak, ekspertka ds. komunikacji politycznej z Uniwersytetu Warszawskiego. – Publikacja zdjęcia bez jednej osoby z grona przywódców może być przypadkiem, ale może też być sygnałem. I jeśli odbiorcy to tak odczytują – ma to realne konsekwencje.
Co dalej?
Czy „afera zdjęciowa” odbije się dłużej na relacjach polsko-niemieckich? Zdaniem większości komentatorów – nie. Jednak dla wielu to sygnał, że między Warszawą a Berlinem nie wszystko układa się idealnie, mimo oficjalnych zapewnień o jedności i współpracy.
Jedno jest pewne – od teraz każdy gest, każde zdjęcie, każdy uśmiech (lub jego brak) będzie analizowany przez tysiące par oczu w sieci. Bo w polityce XXI wieku nie wystarczy być – trzeba też być widocznym.
—
Jeśli chcesz, mogę też dodać wersję z komentarzami znanych polityków lub wersję “międzynarodową”, gdzie sytuację komentują zagraniczne media.