W piątek doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT. Maszyna, lecąca na trasie z Monachium do Warszawy, zmuszona była do gwałtownego lądowania na Lotnisku Chopina. W wyniku twardego przyziemienia, na pokładzie wybuchła panika, a 14 pasażerów odniosło lekkie obrażenia. Na szczęście, nikt nie zginął.
Według pierwszych ustaleń, samolot – Embraer 195 – miał problemy techniczne podczas schodzenia do lądowania. Piloci zdecydowali się ogłosić stan zagrożenia i natychmiast wezwać służby ratownicze. Na miejscu czekały już wozy strażackie, karetki pogotowia i służby lotniskowe. Po twardym lądowaniu konieczna była ewakuacja pasażerów za pomocą nadmuchiwanych zjeżdżalni.
Rzecznik prasowy LOT-u zapewnił, że cała załoga postępowała zgodnie z procedurami, a szybka reakcja pilota zapobiegła tragedii. „Bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas priorytetem. W tej sytuacji nasi pracownicy wykazali się profesjonalizmem i zimną krwią” – dodał.
14 osób, które odniosły obrażenia – głównie potłuczenia i skręcenia – zostały przewiezione do szpitala na obserwację. Pozostali pasażerowie zostali objęci pomocą psychologiczną i logistyczną, w tym możliwością kontynuowania podróży innym rejsem.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych wszczęła już śledztwo w celu ustalenia przyczyn incydentu. Choć oficjalne wnioski jeszcze nie są znane, eksperci nie wykluczają awarii podwozia lub problemów z systemem sterowania.
To kolejne niepokojące zdarzenie z udziałem LOT-u w ostatnich miesiącach, co rodzi pytania o stan techniczny floty i nadzór nad bezpiec
zeństwem.