Ostatnie wydarzenia na polskiej scenie politycznej ponownie rozgrzały opinię publiczną. Roman Giertych, znany adwokat i obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej, ponownie podniósł temat rzekomego fałszowania wyborów parlamentarnych w Polsce. W jego ocenie istnieją poważne przesłanki, które mogą świadczyć o manipulacjach przy procesie głosowania, szczególnie w kontekście działań poprzedniego obozu władzy, Prawa i Sprawiedliwości. Na jego słowa ostro zareagował Jacek Sasin, jeden z prominentnych polityków PiS, grożąc Giertychowi konsekwencjami prawnymi i politycznymi.
Giertych: „To mogły być wybory zmanipulowane”
Roman Giertych już od kilku miesięcy nie kryje swoich wątpliwości co do uczciwości październikowych wyborów parlamentarnych. Jego zdaniem, szczególnie w obszarze głosów oddanych za granicą i organizacji głosowania korespondencyjnego, można zauważyć pewne nieprawidłowości. Giertych powołuje się m.in. na opóźnienia w dostarczaniu pakietów wyborczych, niejasności w procedurach oraz brak transparentności w działaniach Poczty Polskiej, która odpowiadała za logistykę głosowania korespondencyjnego.
„Mamy do czynienia z sytuacją, w której wiele kart wyborczych mogło nie dotrzeć do wyborców lub zostało w dziwny sposób zagubionych. To budzi uzasadnione pytania o legalność całego procesu” – powiedział Giertych w jednym z wywiadów telewizyjnych.
Poseł Koalicji Obywatelskiej zapowiedział również, że złoży w tej sprawie interpelacje poselskie oraz wniosek o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać przebieg głosowania, zwłaszcza w newralgicznych regionach i wśród Polonii.
Sasin: „To pomówienie i polityczna gra”
Na te słowa ostro zareagował były wicepremier i minister aktywów państwowych, Jacek Sasin, który w rządzie PiS był odpowiedzialny za organizację wyborów korespondencyjnych w 2020 roku – wówczas ostatecznie odwołanych – oraz częściowo za ich logistykę w 2023 roku.
Sasin nazwał oskarżenia Giertycha „insynuacjami bez pokrycia” i „kolejną próbą destabilizacji państwa”. „To jest nie tylko pomówienie, ale też gra polityczna, która ma odwrócić uwagę od nieudolności obecnej władzy. Giertych dobrze wie, że wybory były przeprowadzone zgodnie z obowiązującym prawem. A jeśli ma dowody – niech je przedstawi prokuraturze, a nie uprawia propagandę” – powiedział polityk PiS w rozmowie z mediami.
W odpowiedzi na zapowiedź wniosku o komisję śledczą, Sasin zapowiedział, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec Giertycha za zniesławienie. Dodał również, że „czas mecenasa w polityce może się szybko skończyć, jeśli dalej będzie nadużywał immunitetu parlamentarnego do wygłaszania oszczerstw”.
Giertych odpowiada: „Sasin się boi”
Roman Giertych nie pozostał dłużny. Na swoim profilu w mediach społecznościowych odpowiedział na groźby Sasina. „Widzę, że pan Sasin się boi. I bardzo dobrze. Czas, by osoby odpowiedzialne za nadużycia poniosły konsekwencje. Ja nie mam zamiaru się wycofać” – napisał.
Zaznaczył też, że jego działania nie mają na celu siania niepokoju, lecz wyjaśnienie potencjalnych nieprawidłowości, które – jeśli się potwierdzą – „będą wstrząsem dla polskiej demokracji”. „Nie można udawać, że wszystko było w porządku, jeśli są tysiące głosów, które mogły zostać niewłaściwie policzone lub wręcz zaginąć. Demokracja wymaga przejrzystości, a nie zamiatania problemów pod dywan” – dodał.
Opinia publiczna podzielona
Sprawa błyskawicznie rozgrzała media i komentatorów politycznych. Zwolennicy Giertycha podkreślają, że pytania o transparentność wyborów są uzasadnione, zwłaszcza biorąc pod uwagę wcześniejsze kontrowersje wokół Poczty Polskiej i słynnych „wyborów kopertowych” z 2020 roku.
Z kolei komentatorzy bardziej związani z PiS zwracają uwagę, że Giertych nie przedstawia konkretnych dowodów, a jedynie insynuuje, co – ich zdaniem – jest próbą budowania własnego politycznego kapitału na sensacji.
Niektórzy eksperci prawni sugerują, że jeśli Roman Giertych zdecyduje się na złożenie wniosku o komisję śledczą, kluczowe będzie uzyskanie poparcia w Sejmie, gdzie obecna koalicja rządząca ma przewagę. Jednak samo powołanie takiej komisji może nie rozwiązać sprawy, jeśli nie będą jej towarzyszyć rzetelne ekspertyzy i transparentna metodologia badań.
Kontekst polityczny
Nie można też pominąć szerszego kontekstu politycznego. Roman Giertych od dawna jest zagorzałym krytykiem Prawa i Sprawiedliwości, a jego wejście do Sejmu w 2023 roku było głośnym wydarzeniem – zwłaszcza że przez lata był kojarzony z przeciwną stroną sceny politycznej. Jacek Sasin natomiast od miesięcy stara się odbudować swoją pozycję w partii po licznych kontrowersjach, m.in. właśnie związanych z organizacją wyborów korespondencyjnych.
Spór między tymi dwoma politykami staje się więc symbolem głębszych podziałów i napięć między obozem byłej władzy a obecnym rządem. Dla wielu wyborców może to być jednak kolejny przykład „wojny politycznej”, która odciąga uwagę od realnych problemów społeczno-gospodarczych.
Co dalej?
Czy rzeczywiście dojdzie do powołania komisji śledczej? Czy Giertych zdecyduje się złożyć zawiadomienie do prokuratury? A może Jacek Sasin faktycznie skieruje sprawę do sądu, by bronić swojego dobrego imienia? Na razie żadne z tych działań nie zostało oficjalnie sfinalizowane, ale temperatura sporu rośnie.
Jedno jest pewne – temat rzekomego fałszowania wyborów nie zniknie z agendy politycznej w najbliższym czasie. Dla jednych to realny problem demokracji, dla innych – polityczna fantasmagoria. A dla całego społeczeństwa – kolejny powód
do niepokoju o stan polskich instytucji.