Pierwsze 6:0, 6:0 w Billie Jean King Cup. W meczu niedawnej rywalki Świątek
—
To był pokaz absolutnej dominacji, który przejdzie do historii Billie Jean King Cup. W sobotnie popołudnie na korcie centralnym w Bratysławie doszło do bezprecedensowego wydarzenia – po raz pierwszy w historii tych rozgrywek jedna z zawodniczek wygrała mecz w głównej fazie turnieju, nie oddając rywalce ani jednego gema. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy zdamy sobie sprawę, że autorką tego tenisowego pogromu była… niedawna rywalka Igi Świątek z turnieju w Dubaju – Camila Giorgi.
Włoszka, która miesiąc temu uległa liderce światowego rankingu w dwóch setach (6:2, 6:4), tym razem wyszła na kort niczym burza. Jej przeciwniczką była młoda, obiecująca zawodniczka ze Słowacji – Kristina Nováková – która jeszcze przed meczem mówiła o „życiowej szansie” i „chęci sprawienia niespodzianki”.
Niespodzianka jednak nie nadeszła. Wręcz przeciwnie – Giorgi nie zostawiła cienia złudzeń, że tego dnia jakakolwiek walka będzie możliwa. Po zaledwie 48 minutach spotkania tablica wyników wskazywała szokujące 6:0, 6:0. Kibice zgromadzeni na trybunach początkowo dopingowali młodą Słowaczkę, ale z każdą minutą entuzjazm gasł, ustępując miejsca niedowierzaniu.
Z meczu treningowego – mecz pokaz siły
Camila Giorgi, która znana jest ze swojej nieprzewidywalności i siły uderzenia, tym razem była jak precyzyjnie zaprogramowana maszyna. W pierwszym secie nie popełniła ani jednego niewymuszonego błędu, trafiła 87% pierwszych serwisów, a jej forhend siało spustoszenie po drugiej stronie siatki. Nováková z trudem nadążała za tempem, a każda próba zmiany rytmu kończyła się błędem lub świetną odpowiedzią Giorgi.
Drugi set wyglądał niemal identycznie. Włoszka nie tylko utrzymała koncentrację, ale jeszcze podkręciła tempo. Przy stanie 5:0 i 40:0 w ostatnim gemie wydawało się, że Kristina może choć raz urwać punkt – ale Włoszka zakończyła mecz asem serwisowym, który był jej ósmym w meczu.
“Nie wiedziałam, co się dzieje” – mówi pokonana
Kristina Nováková po meczu nie kryła rozczarowania, ale w swoim oświadczeniu była niezwykle dojrzała. – „Wyszłam na kort z wielkimi emocjami, ale Camila zagrała dziś mecz życia. Nie wiedziałam, co się dzieje. Każda moja piłka wracała z podwójną siłą. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy i że wtedy powalczymy jak równy z równym.”
Trener słowackiej drużyny, Peter Hantuch, również był pełen szacunku wobec przeciwniczki. – „To był tenis najwyższej klasy. Giorgi była dzisiaj nie do zatrzymania. A dla Kristiny to będzie cenna lekcja, której nikt nie zapomni.”
Camila Giorgi – w cieniu Igi, ale z ambicjami
Włoszka od lat znajduje się w szerokiej czołówce, choć nigdy nie osiągnęła wyników zbliżonych do tych, którymi może się pochwalić Iga Świątek. Jednak jej styl gry – agresywny, szybki, oparty na ryzyku – czyni ją bardzo niebezpieczną rywalką dla każdej zawodniczki.
Po meczu Giorgi nie była przesadnie euforyczna. – „Wiem, że to nie był mój najtrudniejszy mecz, ale cieszę się, że zachowałam spokój i koncentrację przez całe spotkanie. Każdy punkt był ważny. Dla drużyny, dla mnie, dla Włoch.”
Dziennikarze zapytali ją również o ostatni mecz z Igą Świątek w Dubaju. – „Iga to obecnie numer jeden i zasłużenie. Gra przeciwko niej to wyzwanie, ale też lekcja. Przegrałam wtedy, ale wyciągnęłam wnioski. Może jeszcze się spotkamy w tym turnieju.”
Historyczny zapis
Federacja ITF, organizator Billie Jean King Cup, potwierdziła, że wynik 6:0, 6:0 w głównej fazie rozgrywek nie padł nigdy wcześniej w historii turnieju. Pojedyncze sety bez straty gema zdarzały się w eliminacjach i meczach deblowych, ale tak kompletny „double bagel” (jak nazywają ten wynik kibice i eksperci) to absolutny precedens.
Włoskie media już okrzyknęły to spotkanie „manifestem siły” i „przypomnieniem, że Giorgi nadal ma coś do udowodnienia”. Włoska drużyna, która po triumfie Giorgi wyszła na prowadzenie 1:0 w rywalizacji z reprezentacją Słowacji, ma realne szanse na awans do dalszej fazy.
Co dalej?
Włoszki zagrają kolejny mecz przeciwko Francji, a forma Giorgi daje nadzieję na kolejny spektakularny występ. Z kolei Nováková, mimo dotkliwej porażki, została zgłoszona również do gry deblowej i prawdopodobnie zobaczymy ją jeszcze w tym turnieju.
Nie wiadomo jeszcze, czy Giorgi faktycznie trafi znów na Igę Świątek – ale po takim meczu nikt nie ma wątpliwości, że taka konfrontacja przyciągnęłaby rzesze fanów. Bo choć Świątek pozostaje poza zasięgiem większości zawodniczek, tenis, jak pokazała dziś Camila Giorgi, bywa nieprzewidywalny.