W 75. minucie meczu wszystko było już jasne. Ewa Pajor, napastniczka światowego formatu, zrobiła prawdziwe show, które kibice zapamiętają na długo. Przez całe spotkanie rywalki próbowały ją zatrzymać, ale kiedy tylko dostała trochę przestrzeni, pokazała, dlaczego jest jedną z najlepszych.
Decydujący moment nadszedł niespodziewanie. Pajor przejęła piłkę na środku boiska, błyskawicznie ruszyła do przodu, zostawiając za sobą obrończynie. Jej dynamika i technika sprawiły, że przeciwniczki nie miały szans. Wbiegła w pole karne, zwodem oszukała ostatnią rywalkę i pewnym strzałem posłała piłkę do siatki. Stadion eksplodował radością – to była bramka, która przypieczętowała zwycięstwo.
To jednak nie koniec jej popisu. Zaledwie kilka minut później znów znalazła się w dogodnej sytuacji. Tym razem zdecydowała się na uderzenie z dystansu. Mocny, precyzyjny strzał wpadł tuż przy słupku, a bramkarka mogła tylko bezradnie patrzeć. Pajor celebrowała swoje trafienia z uśmiechem, wiedząc, że właśnie zakończyła ten mecz.
Jej występ był pokazem klasy. Szybkość, drybling, skuteczność – wszystko działało perfekcyjnie. Po jej akcjach było jasne, że rywalki nie mają już czego szukać. Pajor zrobiła show i było pozamiatane. Kibice skandowali jej nazwisko, a drużyna cieszyła się z kolejnego triumfu. Takie momenty budują leg
endy.