—
Mirra Andriejewa naprawdę to powiedziała o Idze Świątek. Słowa prawdy
W świecie kobiecego tenisa ponownie zawrzało. Tym razem za sprawą młodej rosyjskiej gwiazdy – Mirry Andriejewej, która w jednym z wywiadów po meczu zaskoczyła kibiców i dziennikarzy swoimi ostrymi słowami skierowanymi w stronę Igi Świątek. „Powiem szczerze, nikt nie chce tego mówić głośno, ale ja nie mam problemu z mówieniem prawdy. Ona nie jest niepokonana. Znamy jej słabości” – stwierdziła Andriejewa, pytana o potencjalne starcie z Polką podczas nadchodzącego turnieju wielkoszlemowego.
Słowa te odbiły się szerokim echem w środowisku tenisowym, szczególnie że Mirra od początku swojej kariery znana jest z pewności siebie i bezkompromisowego stylu. Choć sama jeszcze nie odniosła sukcesu porównywalnego do osiągnięć Świątek, jej talent i odwaga sprawiają, że media coraz częściej porównują ją do innych legendarnych tenisistek, które nie bały się mówić tego, co myślą.
Konflikt czy strategia?
Niektórzy obserwatorzy uważają wypowiedź Andriejewej za część większej strategii psychologicznej. „To klasyczny przykład próby wejścia przeciwniczce do głowy. Mirra wie, że Iga gra najlepiej, kiedy jest spokojna i skupiona. Taki komentarz może wybić ją z rytmu” – mówi była tenisistka i obecna komentatorka Eurosportu, Katarzyna Nowak.
Z kolei inni twierdzą, że to po prostu naturalna rywalizacja między dwoma silnymi osobowościami. Obie zawodniczki są młode, ambitne i głodne sukcesów, a tenis – jak każda inna dyscyplina – nie jest wolny od napięć i konfliktów. Co więcej, Świątek i Andriejewa miały już okazję zmierzyć się ze sobą na korcie, a ich mecze zawsze były pełne emocji.
Odpowiedź Igi? Spokój i klasa
Świątek, zapytana o wypowiedź Rosjanki, zachowała spokój. „Nie każdy musi mnie lubić, nie każdy musi mnie szanować. Skupiam się na swojej grze. Wyniki mówią same za siebie” – odpowiedziała krótko podczas konferencji prasowej po swoim meczu w Indian Wells.
Jej zespół również unika eskalacji. Trener Tomasz Wiktorowski stwierdził jedynie, że „każdy ma prawo do własnych opinii, ale ostatecznie to kort weryfikuje, kto jest lepszy”.
Historia napięcia
To nie pierwszy raz, gdy między Świątek a Andriejewą dochodzi do spięć. W zeszłym roku, podczas turnieju w Rzymie, Mirra skrytykowała zachowanie Igi po jednym z punktów, twierdząc, że było „aroganckie”. Choć sama później złagodziła swoją wypowiedź, relacje między zawodniczkami od tego czasu są wyraźnie chłodne.
„Między nimi jest coś więcej niż tylko sportowa rywalizacja. To jak walka dwóch światów – perfekcjonistki z Polski, skupionej i zdyscyplinowanej, oraz młodej buntowniczki z Rosji, która idzie pod prąd i nie uznaje autorytetów” – mówi francuski dziennikarz sportowy, Alain Rousseau.
Eksperci podzieleni
Wśród ekspertów nie ma zgody co do tego, kto ma rację. Jedni chwalą Andriejewą za szczerość i brak strachu przed konfrontacją, inni zarzucają jej brak szacunku. „Wypowiedzi tego typu mogą zaszkodzić wizerunkowi młodej zawodniczki. Kibice cenią sportowców nie tylko za umiejętności, ale i za klasę” – twierdzi była tenisistka Andrea Petković.
Z kolei amerykański komentator John McEnroe, znany z kontrowersyjnych opinii, stanął w obronie Rosjanki. „Tenis potrzebuje emocji. Potrzebuje charakterów. Mirra przypomina mi młodą Serenę. Ona nie przyszła tu, żeby być miła – przyszła wygrywać”.
Media społecznościowe w ogniu
Na Twitterze i Instagramie rozpętała się burza. Kibice Igi Świątek ostro skrytykowali Andriejewą, nazywając ją arogancką i niedojrzałą. Zwolennicy Rosjanki twierdzą z kolei, że Świątek nie radzi sobie z presją i że wreszcie ktoś „powiedział głośno to, co myślą inni”.
„To tylko pokazuje, jak ogromne emocje budzą te dwie zawodniczki. Każda ich konfrontacja to coś więcej niż tylko mecz – to spektakl” – pisze brytyjski „The Guardian”.
Czy dojdzie do rewanżu?
Największe emocje budzi jednak pytanie, czy Świątek i Andriejewa zmierzą się ponownie w najbliższym czasie. Jeśli obie zawodniczki dotrą do trzeciej rundy Roland Garros, dojdzie do ich pojedynku, który już teraz jest zapowiadany jako „mecz turnieju”.
„To będzie wojna. Iga będzie chciała udowodnić swoją dominację, a Mirra – że jej słowa nie były tylko prowokacją, ale zapowiedzią zmiany w układzie sił” – przewiduje ekspert Eurosportu.
Podsumowanie
Choć słowa Mirry Andriejewej wywołały kontrowersje, jedno jest pewne – kobiecy tenis zyskał nową, elektryzującą rywalizację. A jeśli historia sportu czegoś nas nauczyła, to tego, że największe konflikty rodzą największe legendy.
—
Jeśli chcesz, mogę napisać kontynuację lub wersję tego artykułu w formie scenariusza do wideo na YouTube.