—
Minister rządu Donalda Tuska nie wytrzymał. Zakpił z kibiców GKS-u
Skandaliczne słowa padły podczas oficjalnej konferencji prasowej. Minister infrastruktury, Artur Bielecki, nie zdołał powstrzymać ironicznego komentarza na temat kibiców GKS-u Katowice. W mediach zawrzało, a środowisko piłkarskie domaga się przeprosin i wyciągnięcia konsekwencji.
Warszawa / Katowice – 6 kwietnia 2025
Wydarzenia ostatnich dni po raz kolejny pokazują, że polityka i sport to mieszanka wybuchowa. Artur Bielecki, minister infrastruktury w rządzie Donalda Tuska, podczas czwartkowej konferencji dotyczącej inwestycji w infrastrukturę stadionową, pozwolił sobie na zaskakujący komentarz, który wywołał burzę.
Zaczęło się niewinnie
Tematem konferencji były środki przeznaczone na modernizację stadionów piłkarskich w ramach programu “Nowoczesne Stadiony 2030”. Bielecki, pytany przez dziennikarzy o plany wobec stadionu GKS-u Katowice, odpowiedział z uśmiechem:
– Oczywiście analizujemy potrzeby każdego klubu, choć niektórzy kibice wolą chyba przebywać w barach niż na trybunach – powiedział, po czym dodał – Ale kto wie, może jeśli GKS kiedyś awansuje do ekstraklasy, zainwestujemy w porządne krzesełka, żeby nie bolały plecy od siedzenia.
Choć wypowiedź padła z widoczną nutą ironii, reakcja była natychmiastowa. Obecni na sali dziennikarze zamarli, a społeczność kibiców GKS-u zareagowała błyskawicznie w mediach społecznościowych.
Kibice: „To pogarda dla Śląska”
Na oficjalnym profilu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice pojawiło się oświadczenie:
„Nie pozwolimy, by przedstawiciel rządu szydził z nas publicznie. Jesteśmy dumni ze swojego klubu, miasta i historii. Minister Bielecki okazał pogardę nie tylko dla kibiców, ale dla całego regionu. Żądamy oficjalnych przeprosin i reakcji ze strony premiera.”
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Już wieczorem w kilku miejscach w Katowicach pojawiły się transparenty z hasłem: „Minister bez klasy, niech przeprosi GieKSiarzy!”
Opozycja: „To pokaz arogancji władzy”
Komentarza udzielił również poseł Prawa i Sprawiedliwości, Michał Grobelny:
– To typowy przykład warszawskiej arogancji. Minister pozwala sobie na szyderstwa wobec ludzi, którzy co tydzień wspierają swój lokalny klub. To nie tylko brak klasy, to polityczny błąd. Śląsk pamięta takie rzeczy.
Grobelny zapowiedział też złożenie interpelacji w sprawie równego traktowania klubów przez Ministerstwo Infrastruktury.
Tusk milczy, a Bielecki… żartuje dalej
Premier Donald Tusk nie odniósł się bezpośrednio do sprawy, ale jego rzecznik, Michał Wojtczak, powiedział dziennikarzom:
– Minister Bielecki ma cięty język, ale również pełne prawo do opinii. Nie widzimy w jego słowach złej woli, choć rozumiemy emocje kibiców.
Tymczasem sam Bielecki, zapytany o kontrowersje, odpowiedział:
– Widzę, że Śląsk ma poczucie humoru… wybiórcze. Ale jeśli ktoś poczuł się urażony – niech wie, że stadion będzie, choć może nie z podgrzewanymi siedzeniami.
Jego słowa tylko dolały oliwy do ognia. Przeciwnicy polityczni oraz środowiska sportowe mówią już nie tylko o braku dyplomacji, ale o „świadomym antagonizowaniu regionu”.
Eksperci: „Nie pierwszy raz”
To nie pierwszy raz, kiedy Artur Bielecki trafia na czołówki gazet z powodu ciętego języka. W ubiegłym roku podczas dyskusji o Kolejach Śląskich powiedział: „Na Śląsku jeździ się do pracy, a nie na wycieczki. Nie ma co inwestować w luksus.”
Politolog dr Anna Marcinkiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego komentuje:
– Minister Bielecki buduje swoją pozycję jako polityk twardy, bezkompromisowy i… niegrzeczny. Problem w tym, że z każdym takim wystąpieniem antagonizuje kolejne grupy społeczne. To może się źle skończyć nie tylko dla niego, ale i dla wizerunku całego rządu.
Co dalej?
Na najbliższy weekend kibice GKS-u zapowiadają akcję protestacyjną podczas meczu ligowego z Arką Gdynia. Na trybunach mają pojawić się transparenty oraz hasła skierowane przeciwko ministrowi. Pojawiają się również głosy nawołujące do bojkotu wydarzeń z udziałem przedstawicieli rządu w województwie śląskim.
Czy minister przeprosi? Na razie nic na to nie wskazuje. Jedno jest pewne – sprawa nie ucichnie szybko, a polityczny koszt niefortunnego żartu może okazać się większy, niż ktokolwiek zakładał.
—
Chcesz kontynuację tego artykułu, np. jako ciąg dalszy w innym mieście lub kolejną eskalację sprawy?