Mecz życia Polki, pierwszy taki w Paryżu. 102 minuty. Wszystko jest już jasne…
Iga Świątek rozegrała mecz, który na długo zapadnie w pamięci kibiców tenisa. W zaledwie 102 minuty Polka odniosła historyczne zwycięstwo na kortach Rolanda Garrosa, potwierdzając swoją dominację na mączce paryskiej. To był pierwszy taki finał w Paryżu dla niej – pod względem presji, emocji i stawki – i bez wątpienia jeden z najlepszych występów w jej karierze.
Mimo że rywalka nie była łatwą przeciwniczką, Świątek zagrała z zimną krwią, pewnością siebie i perfekcyjnym przygotowaniem taktycznym. Od pierwszych piłek widać było, że nie zamierza oddać kontroli. Jej topspinowe forhendy, błyskawiczne poruszanie się po korcie i niesamowita koncentracja sprawiły, że przeciwniczka nie miała wiele do powiedzenia. Wynik? Zwycięstwo w dwóch setach, bez zbędnych komplikacji.
To czwarte zwycięstwo Igi Świątek na French Open i jednocześnie potwierdzenie, że na paryskiej ziemi czuje się jak ryba w wodzie. Ale tym razem było coś więcej – emocje, presja reprezentowania kraju w roku olimpijskim i ogromna medialna uwaga. 102 minuty wystarczyły, by rozwiać wszelkie wątpliwości: to był mecz życia.
Po spotkaniu Polka nie kryła wzruszenia, a trybuny zgotowały jej owację na stojąco. Eksperci są zgodni – Iga nie tylko dominuje fizycznie, ale też dojrzewa mentalnie i coraz lepiej radzi sobie z oczekiwaniami. W Paryżu pokazała pełnię swojego potencjału, a świat tenisa znów musi pochylić czoła przed niekwestionowaną królową kortów zi
emnych.